Nordycki triumf w Zakopanem

Narciarskie mistrzostwa świata w Zakopanem w 1939 roku

Od 11 do 19 lutego 1939 roku w Zakopanem rozegrano Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Nordyckim i Alpejskim organizowane przez Federation International de Ski (w powszechnie używanym skrócie: FIS). Zakopane gościło je po raz drugi, jednak tym razem była to impreza o wielkim znaczeniu propagandowym. Wysiłek organizacyjny, niemal na równi z wynikami sportowymi, miał być świadectwem siły i możliwości państwa.

Zakopane przechodziło wówczas wielkie zmiany. Stopniowo przybierało postać miasta – kurortu z wygodami, których poszukiwali dobrze sytuowani przedstawiciele elity politycznej i finansowej II RP. Zbudowano więc kolej linową z Kuźnic na Kasprowy Wierch (1936 rok), na którego zboczach rozgrywały się zawody zjazdowe. Trzeba dodać, że członkowie Państwowej Rady Ochrony Przyrody zaopiniowali negatywnie projekt kolejki, czego jednak nie wzięto pod uwagę; skończyło się demonstracyjną dymisją całej rady.

Otwarcie mistrzostw u stóp Wielkiej Krokwi, 9 lutego 1939, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Dla zwolenników biegów płaskich przeznaczono „tramwaj” ― jak bywalcy Zakopanego nazywali kolejkę linowo-terenową z Krupówek na Gubałówkę (1938 rok), gdzie wyznaczone były trasy biegowe. Inicjatorem tych przedsięwzięć był pułkownik Aleksander Bobkowski, wiceminister komunikacji, zapalony narciarz i prezes Polskiego Związku Narciarskiego, a przy tym zięć prezydenta Ignacego Mościckiego. Na Kalatówkach, w pobliżu trasy slalomu, wybudowano nowoczesny ― w formie i wyposażeniu ― Hotel Górski przeznaczony dla majętnych narciarzy.

Prezydent Ignacy Mościcki i prezes Aleksander Bobkowski oglądają zawody. Góralskie kapelusze z orlimi piórami były elementem stroju polskiej ekipy sportowej, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Goście, jak zawsze pod Giewontem, dopisali. Widzów było tylu, co na obecnych zawodach Pucharu Świata w skokach ― ponad 20 tysięcy ― z kraju i z zagranicy. PKP podstawiły nawet specjalne pociągi z Warszawy. Trzeba bowiem pamiętać, że zawody FIS były ważnym wydarzeniem towarzyskim. Podczas ich otwarcia przemawiał prezydent Mościcki, którego potem można było regularnie oglądać na trybunie honorowej. Jego śladem podążali inni politycy, wojskowi, arystokraci, przedsiębiorcy, aktorzy, a także ci, którzy chcieli się „otrzeć” o ten wielki świat.

Polska drużyna wystawiona do Wojskowego Biegu Patrolowego ― poprzednika biathlonu. W zawodach tych zwyciężyła ekipa III Rzeszy, fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe

Do Zakopanego zjechały reprezentacje wielu krajów. Byli Anglicy i Francuzi, Rumuni i Węgrzy, Włosi i Szwajcarzy, a także Finowie, Norwegowie i Szwedzi. Ekipa niemiecka była szczególnie liczna ― w jej skład wchodzili Niemcy, Austriacy (ze względu na Anschluss w marcu 1938 roku) i Niemcy sudeccy (oderwani od Czechosłowacji w październiku 1938 roku). Połączenie Niemców i Austriaków w jednej ekipie w sportach zimowych działało wówczas podobnie jak obecnie. W skokach, zjazdach i slalomach pań i panów ― „rasa panów” nie miała sobie równych. Królem skoczni został właśnie taki „świeżo upieczony Niemiec” ― Josef Bradl z austriackiego Bischofshofen. Wyprzedził słynnego Norwega Birgera Ruuda, podwójnego mistrza olimpijskiego i potrójnego mistrza świata. Finowie zwyciężali w biegach płaskich na dystansie 18 km i w sztafecie. W narciarskim maratonie (50 km) zwyciężył za to Norweg Lars Bergendahl. Sensacją zawodów była Niemka Christel Cranz, która w narciarstwie zjazdowym wywalczyła trzy złote medale, kompletując tuzin tytułów mistrzyni świata. Zawodnicy chwalili organizatorów, bo choć pogoda była w kratkę, to śnieg był tam, gdzie powinien, głównie dzięki wysiłkom transportujących go polskich żołnierzy.

Podekscytowani widzowie przy trasie slalomu; zawodnik to Szwajcar Rudolf Rominger, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Polska ekipa sportowa także nie miała powodów do wstydu. Najlepsza z pań Zofia Stopkówna w slalomie i w kombinacji alpejskiej uzyskała ósme miejsce. Stanisław Marusarz (wicemistrz z Lahti w 1938 roku) na Wielkiej Krokwi wywalczył piąte miejsce, jego brat Andrzej ― czwarte w kombinacji norweskiej. Siedemnastoletni Jan Kula skacząc przed zawodami, ustanowił nieoficjalny rekord Wielkiej Krokwi ― 86,5 m. Potem jednak połamał narty i nie było już tak wspaniale. O sukcesach i porażkach polskich „asów” dowiadywali się Polacy w całym kraju i za granicą dzięki transmisjom na żywo Polskiego Radia, a także dzięki obszernym relacjom w prasie codziennej i w „Przeglądzie Sportowym”.

Józef Szewczyk, Porcelanowa figura narciarza wykonana w Fabryce Porcelany i Wyrobów Ceramicznych w Ćmielowie z okazji Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym 1939 r., fot. P. Borkowski, licencja CC BY-SA 4.0, Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu, oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu

Polscy zawodnicy należeli do nowego pokolenia sportowców ― wywodzili się z owego „ludu”, który pod Tatrami znaleźli poeci młodopolscy. Sport był dla nich przepustką do lepszego życia. Zostali ukształtowani przez niepodległą Polskę i stali się bohaterami wyobraźni jej mieszkańców, a już wkrótce mieli jej służyć w szeregach konspiracji. W lutym 1939 roku Zakopane pożegnało ich kurniawą.

Michał Zarychta

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Tytus Chałubiński. LEKARZ, KTÓRY ZABRAŁ WARSZAWIAKÓW W TATRY
Sport z potrzeby serca, czyli Bronisław Czech

Narciarka z pokolenia Kolumbów. Helena Marusarzówna (1918–1941)

Na "zubkach" z Zakopanego do Worochty, czyli narty i narciarstwo w II Rzeczypospolitej
Zaczarowani wojownicy oczekują na sygnał do walki. Śpiący Rycerze Władysława Skoczylasa w Muzeum Żup Krakowskich w Wieliczce