„Król polski Kazimierz jaśniał blaskiem cnót, szczególnie sprawiedliwości i umiarkowania nie tylko w swoim Królestwie i państwie, ale także u obcych narodów”. Słowa Jana Długosza zapisane w Rocznikach czyli Kronikach sławnego Królestwa Polskiego nie budzą wątpliwości. Przecież ostatni Piast, jako jedyny z naszych władców, zasłużył sobie na miano „wielkiego”.
Panowanie Kazimierza (1333 – 1370) było pasmem sukcesów. Zakończył konflikty z najbardziej niebezpiecznymi sąsiadami. Król Czech Jan Luksemburski zrzekł się pretensji do polskiej korony, a Zakon Krzyżacki zwrócił zagrabione wcześniej Kujawy i Ziemię Dobrzyńską. Kazimierz przyłączył do Polski Ruś Halicką, podporządkował sobie Mazowsze, odzyskał część terytoriów na północ od Wielkopolski. Usprawnił system podatkowy, skodyfikował prawo, utrwalił zasady działania sądownictwa, dokonał lokacji wielu wsi i miast, wzniósł szereg zamków obronnych, założył Akademią Krakowską. Dzięki przemyślanym decyzjom Polska stała się zamożnym, stabilnym państwem. Jej władca był powszechnie szanowany w Europie. Miał jednak i wady.
Polska Kazimierza Wielkiego, źródło: podręcznik Europa. Nasza historia, tom 1, Wydawnictwo Szkolne i Pedagogiczne, 2016
Jan Długosz stwierdzał z gniewem: „(…) wspomniany król, jak to jest rzeczą naturalną i niemal pospolitą u ludzi cieszących się powodzeniem, (…) gdy pomyślny obrót spraw odebrał mu prawość i skromność, którymi się dawniej odznaczał, popada w zgubną rozpustę i popędliwość. (…) Niepomny bowiem uczciwości małżeńskiej prowadził rozwiązłe życie, gardząc i za nic mając swoją żonę, królową (…) Adelajdę, kobietę urodziwą i zacną”. Kronikarz nie krył słów potępienia, przytaczając świadectwa monarszej niewierności. Najgorsze miało jednak dopiero nastąpić.
Marcello Bacciarelli, Kazimierz Wielki, 1768-1771, Zamek Królewski w Warszawie, licencja PD, Wikimedia Commons
Według Długosza, skandaliczne zachowanie Kazimierza wywołało oburzenie Kościoła. Biskup krakowski Bodzanta wysłał na Wawel kanonika krakowskiego Marcina Baryczkę, by ten przywołał monarchę do porządku, wezwał do powrotu na drogę cnoty i poinformował o karach nałożonych przez biskupa. Śmiałe wystąpienie księdza Baryczki rozgniewało króla, który polecił porwać i utopić duchownego. Kronikarz relacjonował dalszy bieg wypadków: „Kazimierz pragnąc doprowadzić do przebłagania za ciężką zbrodnię, jakiej się dopuścił (…) wysyła kanclerza dobrzyńskiego (…) Alberyka do papieża Klemensa do Awinionu, by [ten] uczciwie przedstawił popełniony [przez króla] występek i z całą gotowością, pokorą i skruchą przyjął pokutę, którą będzie musiała nałożyć [na króla] Stolica Apostolska”.
Antoni Gramatyk, Jan Długosz, 1878, Towarzystwo Przyjaciół Sztuk Pięknych w Krakowie, Członkom swoim, za rok 1878-79, źródło: Polona
Częścią nałożonej przez Klemensa VI pokuty był obowiązek wzniesienia nowych świątyń. W ten sposób, jako ekspiacja (zadośćuczynienie) za śmierć Marcina Baryczki powstały efektowne, gotyckie kościoły w Wiślicy, Stobnicy (obecnie Stopnica), Szydłowie, Zagości i Kargowie. Określa się je mianem „fundacji baryczkowskich”. Najokazalszą z nich była wspaniała kolegiata, obecna katedra, w Sandomierzu.
Z samym Sandomierzem silnie splatają się zarówno losy Kazimierza Wielkiego, jak i Jana Długosza. Obaj bardzo często gościli w murach miasta. Król rozpoczął w połowie XIV wieku wznoszenie obronnego zamku, a kronikarz przeszło sto lat później ufundował dom dla księży mansjonarzy – tzw. Dom Długosza.
Marek Olkuśnik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU