Na ratunek prześladowanym robotnikom

Protesty społeczne 1976 roku i akcja pomocy dla represjonowanych

Tego już było naprawdę za wiele! Po ponad pięciu latach nachalnej propagandy, która wychwalała rzekome osiągnięcia rządzących, sławiła wspaniałe inwestycje i głosiła, że „Polska rośnie w siłę, a ludziom żyje się dostatniej”, stało się jasne, że sytuacja gospodarcza państwa jest krytyczna. Władze postanowiły sięgnąć do kieszeni obywateli, by próbować zażegnać widmo kryzysu. Żywiołowe protesty robotnicze roku 1976 brutalnie stłumiono, ale za ofiarami represji ujęli się przedstawiciele inteligencji.

 

I sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) Edward Gierek, przejąwszy w 1970 roku władzę z rąk Władysława Gomułki, skompromitowanego masakrą stoczniowców, dążył do zapewnienia sobie szerokiego poparcia. Zwiększenie nakładów finansowych służyło zaspokojeniu potrzeb skromnie żyjącego społeczeństwa. Spektakularne inwestycje – droga szybkiego ruchu z Warszawy do Katowic, Huta Katowice, Port Północny – stwarzały wrażenie wszechstronnej modernizacji państwa. Decyzja o odbudowie Zamku Królewskiego w Warszawie miała rozbudzić uczucia patriotyczne i dumę narodową. Wkrótce okazało się, że w ślad za ogromnymi wydatkami nie idą odpowiednie dochody i powiększa się deficyt budżetu. Władze komunistyczne sięgnęły do, stosowanego już w przeszłości, środka ratunku…

 

Tłum przed budynkiem Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej w Radomiu, ulica 1-go Maja, 25 czerwca 1976 roku, źródło: Polska Agencja Prasowa

Radykalną podwyżkę cen żywności ogłoszono 24 czerwca 1976 roku, znienacka, tak by ludzie nie zdążyli zrobić zapasów. Mięso i jego przetwory drożały o 69%, drób o 30%, nabiał o 50%. Był to prawdziwy szok dla społeczeństwa, które i tak od pewnego czasu borykało się z coraz większymi problemami w zaopatrzeniu w podstawowe artykuły. W kilku województwach (istniało ich wówczas 49) w dziesiątkach zakładów pracy wybuchły spontaniczne strajki. Wydarzenia miały najbardziej dramatyczny przebieg w Radomiu i Ursusie. Robotnicy radomskich Zakładów Mechanicznych wylegli na ulice. Wielotysięczny tłum obległ, a następnie spalił siedzibę Komitetu Wojewódzkiego PZPR. W Ursusie strajkujący zablokowali linię kolejową, uniemożliwiając na kilka godzin ruch pociągów. Władze komunistyczne zareagowały inaczej niż podczas poprzednich kryzysów z 1956 i 1970 roku. Nie zdecydowano się na użycie broni, ale do akcji wysłano Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej (ZOMO), które z bezwzględną brutalnością rozpędzały protestujących za pomocą pałek gumowych, gazów łzawiących i armatek wodnych. Zatrzymanych podczas zajść przewożono do komend milicji, gdzie byli pędzeni przez tak zwane ścieżki zdrowia – szpalery bijących ich zomowców.

Jacek Kuroń w 1989 roku, licencja CC-BY-SA-3.0,  źródło: Federacja Bibliotek Cyfrowych

Represjonowanych przetrzymywano w aresztach, zwalniano z pracy… Kilkadziesiąt osób sądy skazały na kilkuletnie kary więzienia. Działania władz spotkały się z reakcją ze strony Kościoła – interweniował prymas Stefan Wyszyński. W najbardziej zdecydowany sposób zareagowały środowiska opozycyjnej inteligencji.

Jacek Kuroń wspominał: „Kiedy 17 lipca w warszawskich sądach zaczęły się pierwsze sprawy przeciw robotnikom z Ursusa, udało nam się nawiązać kontakt z ich rodzinami i zaoferować im współpracę zaufanych adwokatów oraz pomoc finansową. Dosłownie nazajutrz ruszyli do roboty uruchomieni przez Antka Macierewicza harcerze z Gromady Włóczęgów pod wodzą [Piotra] Naimskiego i młodzi KIK-owcy [działacze Klubu Inteligencji Katolickiej] – m.in. skrzyknięci przez [Henryka] Wujca. Jednocześnie, choć niezależnie od nas, taką akcję zaczął [Bohdan] Borusewicz”.

Spotkanie członków Komitetu Obrony Robotników w mieszkaniu prof. Edwarda Lipińskiego, w pierwszym rzędzie Lilka Wosiek, Jerzy Ficowski, z tyłu Zbigniew Romaszewski, Antoni Macierewicz, stoi Mirosław Chojecki, Warszawa 1978,  fot. Marcin Jabłoński, zbiory Ośrodka KARTA

Zainicjowana latem 1976 roku akcja pomocy skłoniła opozycjonistów do połączenia wysiłków – nie tylko w celu pomagania prześladowanym uczestnikom wydarzeń czerwcowych, ale również w imię walki o przestrzeganie praw człowieka w Polsce. W rezultacie 23 września 1976 ogłoszono powołanie Komitetu Obrony Robotników (KOR). Pod „Apelem do społeczeństwa” podpisało się 14 osób. Wśród nich, obok Kuronia, Macierewicza i Naimskiego, byli między innymi pisarz Jerzy Andrzejewski, poeta Stanisław Barańczak, ksiądz Jan Zieja. KOR, choć nieuznany przez władze, postanowił działać jawnie – członkowie nie tylko ujawnili swe nazwiska, ale podali także adresy. Sygnatariusze apelowali: „Niezbędna jest pomoc prawna, finansowa, lekarska. Nie mniej istotna jest pełna informacja o prześladowaniach. Jesteśmy przekonani, że jedynie publiczne ujawnienie poczynań władzy może być skuteczną obroną. Dlatego m.in. prosimy wszystkich, którzy ulegli prześladowaniom lub wiedzą o nich, o przekazywanie członkom Komitetu wiadomości na ten temat. […] Jesteśmy jak najgłębiej przekonani, iż powołując Komitet Obrony Robotników do życia oraz działania spełniamy obowiązek ludzki i patriotyczny, służąc dobrej sprawie Ojczyzny, Narodu i Człowieka”.

Pomnik Robotników Czerwca 1976 autorstwa Leszka Nadstawnego, fot. Rafał Klisowski, 2006, licencja CC-BY-SA-3.0, Wikimedia Commons

Były to słowa prorocze. KOR nie tylko stał się pierwszą od lat czterdziestych, trwałą, poważną organizacją opozycyjną w Polsce. Jego działalność, zwłaszcza na polu „drugiego obiegu” – druku wydawnictw ukazujących się poza zasięgiem cenzury, zmusiła władze do częściowej amnestii wobec skazanych w 1976 roku. Przede wszystkim aktywność Komitetu przygotowała wielu robotników do wzięcia udziału w społecznym zrywie w lipcu i sierpniu 1980 roku.

Ewa Olkuśnik

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Po co ten cały strajk? Tablice 21 postulatów na wystawie stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku

Piosenka niejednoznaczna, ale kojarzona jednoznacznie. MuryJacka Kaczmarskiego

Najbardziej rozpoznawalne polskie logo. Znak "Solidarność" na wystawie stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku

Świadectwo społecznej solidarności. Kurtka Ludwika Piernickiego w Europejskim Centrum Solidarności
ŻARCIE MAMY WYTRZYMAMY
Lenin z irokezem. Graffiti ruchów młodzieżowych na wystawie stałej Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku

CZARNY CZWARTEK. Krwawa tragedia Wybrzeża

PIERWSZY SEKRETARZ POTAJEMNIE NAGRANY. Wizyta Edwarda Gierka w Szczecinie w 1971 r.