Podczas II wojny światowej w okupowanej Polsce działały teatry konspiracyjne. Jeden z nich, krakowski Teatr Niezależny, skupiony wokół Tadeusza Kantora, wystawił niezwykle śmiałą inscenizację "Balladyny". Baśniowa historia o dwóch siostrach, w której pojawiały się istoty fantastyczne, została ukazana w radykalnie nowoczesnej formie.
Teatr Niezależny powstał w 1942 roku w kręgu przyjaciół i znajomych – młodych ludzi zainteresowanych sztuką nowoczesną. Byli wśród nich studenci Kunstgewerbeschule, która w czasie wojny zastępowała krakowską Akademię Sztuk Pięknych. Grupie przewodził charyzmatyczny Tadeusz Kantor, który reżyserował i projektował scenografię oraz kostiumy. Teatrowi udało się sfinalizować dwa spektakle. Pierwszy z nich to Balladyna oparta na dramacie romantycznym Juliusza Słowackiego. Próby i przedstawienia odbywały się w mieszkaniu prywatnym przy ulicy Szewskiej w Krakowie – teatr działał w ukryciu, bo niezależna działalność artystyczna została zabroniona przez okupanta.
Próba Balladyny Juliusza Słowackiego w Teatrze Niezależnym, od lewej: Tadeusz Kantor, Ewa Siedlecka (Matka) i Maria Proszkowska-Krasicka (Balladyna), Kraków, 1943, fot. Witold Witaliński, licencja PD, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona
Premiera miała miejsce 22 maja 1943 roku, a potem Balladynę pokazano jeszcze tylko cztery razy. Spektakl okazał się, jak pisał jeden z krytyków, „prawdziwą sensacją podziemnego Krakowa”, był też określany jako „zuchwałe dążenie do abstrakcji”. Kantor zdecydował się na wykorzystanie w kostiumach i dekoracjach nowoczesnych, abstrakcyjnych kształtów. Zastosował formy geometryczne, takie jak koło, łuk, kąt prosty. Nawiązywał tym samym do stylu awangardowej niemieckiej szkoły Bauhaus, w której profesorami byli wybitni artyści nowocześni.
Balladyna Juliusza Słowackiego w Teatrze Niezależnym, Kraków, 1943, fot. Witold Witaliński, licencja PD, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona
Dominujący element scenografii, a zarazem jedną z postaci stanowiła sporych rozmiarów figura z materiału imitującego stal (w rzeczywistości było to drewno owinięte srebrnym papierem), przypominająca maskę afrykańską z otworem w kształcie oka. Za rzeźbą kryła się aktorka. Jej głos miał sztuczne, metaliczne brzmienie uzyskane dzięki temu, że wypowiadała ona swoje kwestie przez tubę do blaszanej miednicy. Ta oryginalna postać okazała się… Goplaną, nimfą wodną, panią jeziora Gopło, która w dramacie Słowackiego jest „bańką z kryształu, którą wichry wydmą z błękitu fali i barwami kwiatu malują zorze”.
Balladyna Juliusza Słowackiego w Teatrze Miejskim w Krakowie, pośrodku Janina Jabłonowska (Goplana), 1938, licencja CC-BY, Narodowe Archiwum Cyfrowe
We wcześniejszych adaptacjach Balladyny rolę Goplany zazwyczaj grała piękna aktorka ubrana w zwiewne szaty – taki obraz świetnie pasował do uwodzicielskiej i tajemniczej nimfy. Koncepcja Kantora stanowiła radykalny gest zerwania z tradycją sceniczną. Nie dość, że aktorka grająca tę postać w Teatrze Niezależnym była niewidoczna dla publiczności, to w dodatku zamiast jakiegoś pięknego, baśniowego elementu pojawiała się zimna „stalowa” forma.
Tytus Pilecki, Goplana, pocztówka, 1920, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
Goplanę grała Janina Kraupe, która potem została uznaną malarką. W obsadzie pojawiło się też kilka innych nazwisk, które stały się ważne i rozpoznawalne w świecie kultury. Kirkora zagrał Jerzy Turowicz, przyszły wieloletni redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”. Mieczysławowi Porębskiemu, późniejszemu cenionemu historykowi sztuki, Kantor powierzył rolę Komentatora, dopisaną do tekstu dramatu specjalnie na potrzeby tego spektaklu. Pełnił on funkcję narratora, a ponadto wyjaśniał – zwracając się bezpośrednio do widzów – artystyczne zamierzenia reżysera. Spektakl ten stał się źródłem ważnych pomysłów rozwijanych przez Kantora w jego teatrze w kolejnych latach.
Karolina Czerska
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU