Do Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa nie pasowała żadna etykietka. Kompozytor wśród artystów, malarz w gronie muzyków. Dla jednych zbyt nowoczesny, dla innych – za mało. Szukający własnej drogi pomiędzy polską przeszłością a litewską przyszłością.
Mikalojus Konstantinas wychowywał się w Druskienikach (litewskie Druskininkai). Jego ojciec był organistą, a całe rodzeństwo od małego muzykowało. Talent najstarszego chłopca nie uszedł uwadze księcia Michała Mikołaja Ogińskiego z pobliskich Płungian (dziś Plungė na Litwie). Jako nastolatek Čiurlionis trafił do dworskiej orkiestry, w której grał na flecie. W 1894 roku dzięki pomocy finansowej Ogińskiego wyjechał na studia w warszawskim Instytucie Muzycznym, gdzie zaprzyjaźnił się kompozytorem Eugeniuszem Morawskim. Naukę kontynuował w Lipsku.
Wigilia 1904 roku w pracowni Warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych, widoczni między innymi Mikalojus Konstantinas Čiurlionis (piąty od prawej, siedzi przy stole), Edward Morawski (siedzi obok, po lewej), Tadeusz Pruszkowski (stoi za Čiurlionisem) i Konrad Krzyżanowski (trzeci od lewej), Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona
W 1902 roku Čiurlionis wrócił do Warszawy. Udzielał lekcji muzyki i komponował, ale wkrótce zaczął szukać kolejnej dziedziny sztuki, w której mógłby się wyrazić. Podobnie jak Morawski postanowił połączyć muzykę z malarstwem. W 1904 roku, mając 29 lat, zapisał się do nowo powstałej Szkoły Sztuk Pięknych. Wiekiem zbliżony raczej do młodej kadry profesorskiej niż studentów, należał do kręgu znajomych między innymi Kazimierza Stabrowskiego i jego żony Julii (cenionej rzeźbiarki), Ferdynanda Ruszczyca i Konrada Krzyżanowskiego. Z Čiurlionisem dzielili podobną wrażliwość artystyczną. Ruszczyc i Krzyżanowski poszukiwali nastrojowości w naturze, Stabrowski czerpał ze świata fantazji, baśni, legend.
Mikalojus Konstantinas Čiurlionis, Widok z wieżą kościoła, fluoroforta z „Teki [uczniów warszawskiej Szkoły Sztuk Pięknych]”, około 1906, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK
Pokrewne motywy znalazły się w twórczości Čiurlionisa. Do jego najciekawszych dzieł należały prace inspirowane muzyką. Przenikanie się sztuk zajmowało na przełomie XIX i XX wieku wielu artystów. Młodopolskich twórców fascynowała synestezja, czyli łączenie wrażeń odbieranych przez różne zmysły, jak słyszenie kolorów czy malowanie dźwięków. Koncepcje Čiurlionisa, malarza-kompozytora, okazały się zupełnie oryginalne. Często nadawał cyklom tytuły zaczerpnięte z terminologii muzycznej (jak Sonata słońca), a w kolejnych obrazach nawiązywał do struktury utworu (Allegro, Andante, Scherzo, Finale). Melodię miały odzwierciedlać rytmiczny układ form i falistych linii, kształty bazujące na notacji muzycznej czy dynamiczne struktury odpowiadające tempu. Równocześnie nie były to zupełnie abstrakcyjne kompozycje, lecz fragmenty fantastycznych krajobrazów.
Mikalojus Konstantinas Čiurlionis, Fuga, 1908, Narodowe Muzeum Sztuki imienia M.K. Čiurlionisa w Kownie, licencja PD, źródło: www.ciurlionis.eu
W tym samym czasie zaszły przełomowe zmiany w życiu Čiurlionisa, którego pochłonęło litewskie odrodzenie narodowe. Na początku 1907 roku pisał do brata: „Znasz ruch litewski? Ja zamierzam całą swoją pracę przeszłą i przyszłą poświęcić Litwie. Uczymy się litewskiego i mam zamiar napisać operę litewską”. Kilka miesięcy później postanowił przenieść się do Wilna i zaangażować w kształtowanie litewskiej kultury. Kierował chórem, organizował wystawy, pisał artykuły o sztuce. W Wilnie poznał także Sofiję Kymantaitė, pisarkę i dziennikarkę, absolwentkę Uniwersytetu Jagiellońskiego. Para pobrała się w 1909 roku.
Mikalojus Konstantinas Čiurlionis, Litewski cmentarz, 1909, Narodowe Muzeum Sztuki imienia M.K. Čiurlionisa w Kownie, licencja PD, źródło: Culture.pl
Kwestie tożsamościowe nie pozostały bez wpływu na malarstwo Čiurlionisa. „Litewskość” objawiała się dla niego w różny sposób. Po pierwsze, skupił się na rodzimym krajobrazie, na przykład pejzażach z okolic rodzinnych Druskienik, do których zawsze chętnie wracał. Po drugie, wprowadzał motywy nawiązujące do lokalnych legend i wierzeń, a także litewskiego folkloru. Te dwa obszary, pozornie odrębne, łączyło panteistyczne spojrzenie artysty na świat. Obrazy Čiurlionisa przenikała tajemnicza, uduchowiona, liryczna atmosfera. Wspólnie z żoną planował także napisanie opery osnutej na historii morskiej królowej Juraty.
Mikalojus Konstantinas Čiurlionis, Perkun, 1909, Narodowe Muzeum Sztuki imienia M.K. Čiurlionisa w Kownie, licencja PD, źródło: www.ciurlionis.eu
Intensywną pracę artysty przerwało załamanie nerwowe. Čiurlionis zmarł 10 kwietnia 1911 roku w zakładzie dla nerwowo chorych w Pustelniku pod Warszawą (dziś część Marek), cierpiąc na zapalenie płuc. Pozostawił po sobie czterysta utworów muzycznych, trzysta dzieł malarskich, a do tego liczne fotografie i teksty. Trudno uwierzyć, że tak ogromny dorobek powstał na przestrzeni zaledwie dekady. Potem niektórzy badacze będą w nim widzieli prekursora surrealizmu, inni znajdą w jego twórczości zapowiedź abstrakcji. Niemal cała spuścizna już w 1921 roku trafi do specjalnej galerii, przekształconej później w Narodowe Muzeum Sztuki imienia M.K. Čiurlionisa w Kownie.
Mikalojus Konstantinas Čiurlionis, Gniew, około 1905, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW
Jedną z mów na pogrzebie artysty, pochowanego na wileńskim cmentarzu Na Rossie, wygłosił Ruszczyc. Nie miał wątpliwości, że Čiurlionis trwale zapisze się w historii litewskiej kultury. „Był zwiastunem nowej młodej sztuki, której nadał własne piętno odrębne. A ziemi swojej i rodakom swoim zwiastował Piękno budzącej się w nich wiosny. Na wiosnę też odszedł. Żegnając go, pamiętajmy, że był on z tych, co wierzyć każą w odrodzenia wiosnę” – zakończył swoje przemówienie. Dla polskich przyjaciół litewski artysta na zawsze pozostał Mikołajem Konstantym Czurlanisem.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU