Szlachcic spod Lubina gubernatorem Brazylii,

czyli niesamowita kariera Sigismunda von Schkoppa, pana na Chocianowcu i Rakowie

Parchów to niewielka wieś pod Lubinem na Dolnym Śląsku. W 1613 roku w rodzinie jej właścicieli, von Schkopp, urodził się chłopiec, któremu nie był pisany poczciwy żywot ziemiańskich przodków. Sigismund, bo takie dostał imię, wybrał los najemnego żołnierza, który zaprowadził go aż na pola bitewne dalekiej Brazylii. Pnąc się po szczeblach kariery, osiągnął za oceanem władzę niemalże królewską, zostając gubernatorem Brazylii z ramienia Holendrów!

 

Kiedy Europę pustoszyła wojna trzydziestoletnia (1618–1648), w Brazylii Holandia i Portugalia toczyły nie mniej krwawy konflikt o kolonie, bogate w plantacje trzciny cukrowej (1630–1654). Była to więc wojna o cukier, który osiągał wtedy zawrotne ceny. Holandia, która późno dołączyła do mocarstw kolonialnych, próbowała w tej wojnie zdobyć tereny zajęte wcześniej przez Portugalczyków. Działania wojenne skupiły się w północno-wschodniej prowincji Pernambuco.

Frans Janszoon Post, wyspa Itamaracá z widocznymi zabudowaniami Schoppestad, 1637, Rijksmuseum w Amsterdamie, źródło: Google Arts&Culture

Nie wiadomo, dlaczego Sigismund von Schkopp opuścił Śląsk ani jak trafił do armii holenderskiej, a następnie wraz z nią za ocean na początku lat trzydziestych XVII wieku. Ślązak od razu walczył tam z pełnym zaangażowaniem o holenderskie interesy. Na kartach historii pojawia się jako młody, lecz już doświadczony dowódca wojskowy. W 1633 roku jego oddziały zdobyły ważne strategicznie punkty, które umożliwiły Holendrom podbój Pernambuco. Na jego cześć jedną z miejscowości położonych na zajętej wtedy wyspie Itamaracá nazwano Schoppestad (obecnie Vila Velha).

Portret Krzysztofa Arciszewskiego herbu Prawdzic, „Theatrum Europaeum”, 1644, licencja PD, Wikimedia Commons

Schkopp szybko stał się głównodowodzącym wojsk holenderskich w Brazylii. W 1634 roku jego zastępcą został polski szlachcic – Krzysztof Arciszewski herbu Prawdzic. Był to awanturnik i kondotier o barwnym życiorysie, postać niewątpliwie fascynująca. Nic dziwnego, że obu oficerów połączyła przyjaźń. Walcząc wspólnie, poszerzali brazylijskie posiadłości Holendrów.

Sigismund von Schkopp nadzorujący egzekucję powstańców Pernambuco, druga połowa XVII wieku, licencja PD

Holenderską kolonię w Brazylii nazwano Nową Holandią. W uznaniu zasług w 1644 roku Schkopp został mianowany jej gubernatorem! Jego rządy upłynęły na wojowaniu z Portugalią próbującą odzyskać utracone ziemie.

Nieznany malarz, Pierwsza bitwa pod Guararapes, 1758, Narodowe Muzeum Historyczne w Rio de Janeiro, domena publiczna, Wikimedia Commons

Często bohater jednych staje się oprawcą drugich. Nie inaczej było z Sigismundem von Schkoppem. Kiedy w 1645 roku wybuchło powstanie portugalskich mieszkańców kolonii, Schkopp wykazał się szczególnym okrucieństwem. Zwracają na to uwagę świadkowie tamtych wydarzeń z obu stron konfliktu. Ilustracją wspomnień pewnego Holendra jest rycina ukazującą Schkoppa nadzorującego rzeź portugalskich cywilów podczas tłumienia rebelii. Schkopp został otoczony czarną legendą. Opowiadano, że dowodził on grupą „dzikich i wściekłych” Indian Tapuya, którym pozwalał pożerać jeńców. Trudno ocenić, ile w tym prawdy, a ile wrogiej propagandy.

Victor Meirelles, Druga bitwa pod Guararapes, 1875–1879, Narodowe Muzeum Sztuk Pięknych w Rio de Janeiro, domena publiczna, Wikimedia Commons

Mimo to szala zwycięstwa przechylała się na stronę Portugalczyków. Panowanie holenderskie w Brazylii kurczyło się. Wojska Schkoppa poniosły klęski w dwóch bitwach pod Guararapes – w 1648 i 1649 roku. W ostatnich latach panowania Schkopp bronił się już tylko w oblężonej stolicy kolonii – Recife. W końcu, pozbawiony nadziei na nadejście odsieczy, poddał ją w 1654 roku. Kapitulacja odbyła się z wszelkimi honorami. Schkopp przekazał dowódcy Portugalczyków klucze do miasta i wraz ze swoimi ludźmi uroczyście je opuścił. Pozwolono mu zachować majątek „wraz z wszystkimi afrykańskimi niewolnikami”. Kapitulacja Recife oznaczała koniec holenderskich posiadłości w Brazylii.

Ruiny pałacu Sigismunda von Schkoppa w Chocianowcu, fot. Wojciech Gruk, dzięki uprzejmości autora

Były gubernator powrócił na Śląsk i zamieszkał w swoim pałacu w Chocianowcu w księstwie legnickim. Do śmierci cieszył się dużym szacunkiem, a jego towarzystwo cenili sobie tamtejsi książęta piastowscy. Zmarł w 1656 roku i został pochowany w kościele w sąsiednich Trzebnicach.

Wojciech Gruk

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Lśniący domeykit. Ignacy Domeyko odkrywa skarby Chile

Z Wołynia na szczyty Andów. Ernest Malinowski – twórca Kolei Transandyjskiej

„Aj em e pool”. Informatory i samouczki dla emigrantów w drugiej połowie XIX wieku i w okresie międzywojennym

Michalina Isaakowa. Z siatką na motyle w puszczy tropikalnej

Napoje bogów. Początki popularności kawy i czekolady w Europie i w Polsce