Scena z powstania styczniowego jako studium wojska partyzanckiego

Obraz F. Bastina "Potyczka" ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego

Ikonografia powstania 1863 roku jest imponująca. Obrazy z epoki, rysunki, litografie oraz setki zdjęć stanowią nieocenione źródło wiedzy o wyglądzie i uzbrojeniu polskich oddziałów. W scenach bitewnych i obozowych niemal zawsze powtarza się motyw dwóch formacji – strzelców i kosynierów. Jest on zasadniczo zgodny z obliczem wojska powstańczego.

 

Kosynier i strzelec zostali także ukazani na obrazie sygnowanym nazwiskiem F. Bastin. Dzieło, namalowane farbami olejnymi na płótnie, jest eksponowane w Muzeum Wojska Polskiego na wystawie poświęconej powstaniu 1863–1864. Stanowi doskonałe uzupełnienie gablot wypełnionych oryginalną bronią, mundurami i wyposażeniem. Na pierwszym planie, w zimowej nocnej scenerii, zostali przedstawieni dwaj powstańcy w charakterystycznych rogatywkach. Jeden jest ranny i leży na ziemi, w prawym ręku trzyma ułamane drzewce osadzonej na sztorc kosy. Stojący obok niego towarzysz, częściowo osłonięty pniem drzewa, składa się do strzału z karabinu. Na drugim planie rosyjska piechota prowadzi ostrzał polskich pozycji. Z lewej strony widać uciekającą ludność cywilną oraz ścigającą ją carską kawalerię. W oddali dostrzegamy także płonące zabudowania wsi i ośnieżone szczyty górskie. Ta scena doskonale oddaje charakter wojny partyzanckiej, w której Polacy musieli unikać walki w otwartym polu z regularną i dobrze uzbrojoną armią. Podejmowali ją w sprzyjających okolicznościach, najczęściej w oparciu o dający osłonę las, z którego prowadzono rzadki, ale celny ogień dziesiątkujący nacierającego nieprzyjaciela.

Potyczka F. Bastina, 1863, Dwaj powstańcy na skraju postrzelanego pociskami lasu bronią się przez atakującymi Rosjanami, Muzeum Wojska Polskiego

Powstanie skierowane przeciwko Rosjanom wybuchło 22 stycznia 1863 roku. Józef Piłsudski, w którego domu rodzinnym żywe były tradycje tamtego zrywu, jego początek oceniał niezwykle krytycznie: „To samo, co z bronią, było ze wszystkim absolutnie, co dotyczyło uzbrojenia żołnierza. Nie było przygotowane kompletnie nic. Nie myślano o tym wcale. I jeden z wybitnych mężów tych czasów, Langiewicz, słusznie powiada, po obejrzeniu wyznaczonego mu województwa sandomierskiego, że wydawało mu się, jakoby powstanie miało być kilkugodzinnym polowaniem. Takie to były przygotowania”. Nie ma w tym cienia przesady – w styczniową noc do boju ruszyło 5–7 tysięcy powstańców uzbrojonych w kilkaset myśliwskich strzelb. Ponieważ na Rosjanach zdobyto niewiele karabinów, w początkowym okresie walk większość oddziałów opierała się na kosynierach, których wartość bojowa była niewielka. Ataki pododdziałów uzbrojonych w białą broń rzadko kończyły się sukcesem. Ich efektywne użycie było zazwyczaj uzależnione od dobrego współdziałania ze strzelcami, a liczba tych ostatnich zwiększała się bardzo powoli.

Powstaniec uzbrojony w dubeltówkę kapiszonową z dopasowanym bagnetem i rewolwer. O broni myśliwskiej wspominał między innymi Franciszek Erlach, szwajcarski oficer zbierający informacje o taktyce partyzanckiej: „Broni myśliwskiej używano wszelkiego rodzaju i kalibru, począwszy od takiej, z którą poluje się kulami na wilki i dziki, aż do takiej, z której strzela się do wróbli. Przeważnie były to dubeltówki […]. Na te dubeltówki nasadzano czasem bagnety sieczne, z grubsza tylko obrobione, ale nadające się nienajgorzej do użycia”, Muzeum Wojska Polskiego

Zakupy broni leżały w gestii członków Komisji Broni – najważniejsza rezydowała w belgijskim Liège, aktywnie działali także polscy przedstawiciele w Austrii. Ocenia się, że zakupiono około 80 tysięcy sztuk, ale niecała broń trafiła w ręce powstańców. Wyzwaniem były transport i przerzut przez granicę. Konfiskaty stanowiły największą bolączkę, być może stracono w ten sposób połowę nabytego i wysłanego do kraju uzbrojenia. Rząd Narodowy i dowódcy poszczególnych partii włożyli wiele wysiłku, aby rozbudowujące się oddziały uzbroić w karabiny, a stosunek strzelców do kosynierów zmienić na korzyść tych pierwszych. Część oddziałów była jednolicie uzbrojona w karabiny kapiszonowe, a tam, gdzie wciąż istniały formacje kosynierskie, rzadko posyłano je do walki. Tworzyły one coś na kształt szkoły rekruckiej, której adeptów przy pierwszej nadarzającej się okazji przezbrajano w broń palną. Była ona rozmaita – obok myśliwskich dwururek i „pojedynek” zdarzały się także nowoczesne wzory wojskowe. Przede wszystkim kapiszonowe, ładowane od wylotu lufy, częściowo gwintowane i dostosowane do amunicji systemu Minié lub Wilkinson-Lorenz, która dzięki swojej konstrukcji powodowała wciśnięcie się pocisku w gwint lufy, a więc jego dobre prowadzenie i w następstwie daleki oraz celny strzał.

Austriacki sztucer jegrów – była to broń licznie reprezentowana w powstańczym arsenale, Muzeum Wojska Polskiego

Powstaniec ukazany na obrazie jest uzbrojony bez wątpienia w karabin wojskowy, jego szczegóły odwzorowano dosyć dokładnie. Forma zamka kapiszonowego wskazuje na broń wzoru francuskiego (więc zapewne zakupioną) lub też zdobyczną rosyjską, stopkę kolby okuto mosiężnym trzewikiem. Osadzony na wylocie lufy bagnet jest typowy dla epoki – tulejowy, z charakterystyczną trójgraniastą klingą sposobną do pchnięć. Brak celownika na lufie może wskazywać, że karabin ma lufę gładką, a nie gwintowaną.

Obóz oddziału powstańców Józefa Ruckiego w lesie pod Święcicą w przededniu bitwy pod Chełmem (5 sierpnia 1863 roku), widać kilku strzelców, ale większość oddziału uzbrojona jest w kosy; litografia z epoki, Muzeum Wojska Polskiego

Eksponowany w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie obraz F. Bastina powstał w epoce i choć o autorze nie wiemy nic pewnego, to niewątpliwie musiał się doskonale orientować w realiach powstania i nieobce mu było uzbrojenie z połowy XIX wieku. Dzieło nieznanego szerzej malarza stanowi dobre źródło do badań nad wyposażeniem powstańczych oddziałów.

Michał Mackiewicz

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Czarna biżuteria. Ozdoby patriotyczne ze zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi
Warszawska ulica żąda wolności
Warszawa woj. mazowieckie
Co kryje się pod czarną suknią? Portret Julii z Hoeggenstallerów Simmlerowej Józefa Simmlera z Muzeum Narodowego w Warszawie