W dwudziestoleciu międzywojennym, zwłaszcza po przewrocie majowym 1926 roku, wielu artystów składało hołd Józefowi Piłsudskiemu. Pośród niezliczonej ilości prac poświęconych Marszałkowi wyjątkowo prezentuje się kompozycja Ludomira Sleńdzińskiego. Sposób ujęcia tematu, gesty postaci, a zwłaszcza kolorystyka niemal ocierają się o kicz.
Józef Piłsudski nie wyobrażał sobie, by odrodzona Rzeczpospolita mogła obejść się bez Wilna. W styczniu 1919 roku zostało ono jednak zajęte przez oddziały Armii Czerwonej. W lutym ku Wileńszczyźnie wyruszyły wojska polskie, które miały nie tylko wyprzeć bolszewików, ale i nie dopuścić do opanowania Wilna przez siły litewskie. 21 kwietnia polscy żołnierze wkroczyli do miasta. Nazajutrz Naczelnik Państwa wydał „Odezwę do mieszkańców byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego”, w której zachęcał do stworzenia polsko-litewskiej federacji. Koncepcja taka była nie do przyjęcia dla pragnących pełnej suwerenności Litwinów, dlatego poniosła fiasko i została zaniechana.
Ludomir Sleńdziński, Piłsudski pod Wilnem, 1927, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW
Wkrótce nad Wileńszczyzną zawisło nowe niebezpieczeństwo. Podczas odwrotu wojsk radzieckich z ziem polskich w sierpniu 1920 roku bolszewicy przekazali Wilno Litwinom. Polska nie mogła pozwolić sobie na otwarty konflikt z Litwą, gdyż spotkałoby się to z potępieniem ze strony Ententy. W tej sytuacji Józef Piłsudski polecił generałowi Lucjanowi Żeligowskiemu upozorować bunt i zbrojnie zająć miasto, co nastąpiło 9 października 1920 roku. Wybrany w styczniu 1922 roku Sejm Wileński zdecydował o przyłączeniu Wileńszczyzny do Polski. Sejm Ustawodawczy zatwierdził tę uchwałę w marcu 1923 roku. Metoda faktów dokonanych przyniosła pożądany efekt. I tylko Litwa nie mogła pogodzić się z zagarnięciem jej historycznej stolicy…
Ludomir Sleńdziński, Autoportret na tle Wilna, 1934, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW
W II Rzeczypospolitej zasługę odzyskania Wilna przypisywano Józefowi Piłsudskiemu. W krzewienie legendy Marszałka angażowali się artyści. Znany wileński malarz i rzeźbiarz Ludomir Sleńdziński stworzył w 1927 roku szczególne dzieło. Pokaźnych rozmiarów (niemal dwa na dwa i pół metra) olej na płótnie ukazuje Józefa Piłsudskiego pośród oficerów i żołnierzy na tle panoramy Wilna. Rozpoznajemy Ostrą Bramę, Górę Zamkową, wieże kościołów. Sam Marszałek siedzi na gołej ziemi. Głowę okrywa mu hełm bojowy typu francuskiego. Obleczoną w śnieżnobiałą rękawiczkę dłonią podnosi do oczu lornetkę i uważnie lustruje okolicę. Drugą dłoń wspiera na ramieniu towarzyszącego mu generała, który smukłymi – niczym u pianisty – palcami wodzi po rozłożonej mapie. Inny generał pewnie dzierży rękojeść szabli i jednocześnie podąża wzrokiem za spojrzeniem Wodza. Dowódców strzegą dwaj szeregowcy z karabinami gotowymi do strzału. Po obu stronach malowniczej grupy tłoczą się żołnierze z dumnie łopoczącymi szkarłatnymi sztandarami z białym orłem. Z lewej, w oddali, kłusują na siwych koniach ułani. Tuż za plecami Marszałka potężne armaty, których groźne lufy są skierowane w różnych kierunkach. Pomiędzy nimi maszeruje oddział piechoty. Wrażenie potęguje istna feeria barw. Płaszcz, spodnie i hełm Piłsudskiego są nieskazitelnie błękitne. Mundury generałów i żołnierzy zamiast zachować spokojną zieleń, biją po oczach niemal pomarańczowym odcieniem. Ziemia, na której siedzą dowódcy, jest rdzawa, Wilno żółte, a piętrzące się nad nim chmury przechodzą od koloru niebieskiego do ciemnego granatu. Pompatyczność kompozycji jest wręcz groteskowa.
Ludomir Sleńdziński, Portret rodzinny, 1933, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW
Autor Piłsudskiego pod Wilnem urodził się w 1889 roku w Wilnie. Ojciec i dziadek byli malarzami, nie dziwi więc, że młody Ludomir podjął w 1909 roku studia w petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych. W 1920 roku powrócił do Wilna. Był założycielem i wieloletnim prezesem Wileńskiego Towarzystwa Artystów Plastyków. W 1923 roku wstąpił do Stowarzyszenia Artystów Polskich „Rytm”. Sleńdzińskiego uważano za reprezentanta nurtu nowego klasycyzmu. Natchnienia szukał w podróżach do Włoch, Francji, Hiszpanii, na Bliski Wschód. Inspirację i wzór stanowiły dlań dzieła włoskiego malarstwa XV i XVI wieku. Wielką wagę przykładał do precyzji rysunku i doskonałości w oddawaniu kształtu malowanych obiektów i postaci. Te wartości starał się wpajać studentom Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Stefana Batorego, gdzie od 1926 roku zajmował stanowisko profesora w katedrze malarstwa monumentalnego. Upodobania Sleńdzińskiego do klasycznej formy i wyrazistości kompozycji przyniosły mu w dwudziestoleciu międzywojennym niemałą popularność. Był autorem spektakularnych dekoracji gmachów publicznych. Malował także liczne portrety, kompozycje figuralne, sceny mitologiczne. Wystawiał swe prace w Krakowie, Warszawie, Wenecji, Brukseli, Paryżu.
Ludomir Sleńdziński, Rybacy, 1922, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: cyfrowe MNW
Po II wojnie światowej artysta przeniósł się do Krakowa. Od 1945 do 1960 roku był profesorem rysunku na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej, w latach 1948–1956 zaś prorektorem, a następnie rektorem tej uczelni. Sleńdziński świetnie odnalazł się w nowej rzeczywistości. Przejściowo uległ nawet wpływom socrealizmu. Rządzący doceniali malarza i pedagoga – uhonorowano go najwyższymi odznaczeniami państwowymi, w tym Orderem Sztandaru Pracy I klasy. Dzieło Ludomira Sleńdzińskiego, należące do kolekcji Muzeum Narodowego w Warszawie i prezentowane na wystawie Krzycząc: Polska!…, stanowi ciekawy przykład hołdu, który niektórzy artyści gotowi są składać ludziom dzierżącym władzę…
Ewa Olkuśnik
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU