Tysiąc rysunków! Tyle szkiców sporządził podobno Leopold Gottlieb podczas służby w Legionach Polskich. Choć w formacji tej walczyło około 170 artystów, to Gottlieb stworzył najbardziej obszerny i różnorodny obraz żołnierskiej codzienności. Jego litografia "Wódz Józef Piłsudski" wywołała wśród legionistów dyskusje: czy Komendant rzeczywiście wygląda tak groźnie?
Leopold Gottlieb urodził się 1879 roku w żydowskiej rodzinie mieszkającej w Drohobyczu. Przyszedł na świat nieco ponad miesiąc przed śmiercią starszego brata ― znakomitego malarza Maurycego Gottlieba. Studiował w Krakowie, Monachium i Paryżu, krótko wykładał na uczelni w Jerozolimie. Od 1908 roku mieszkał w paryskiej dzielnicy artystów, na Montparnassie. Gdy wybuchła I wojna światowa, został powołany do kwatery prasowej armii austriackiej. Wstąpił jednak do Legionów Polskich, gdzie od 1915 roku pełnił funkcję oficjalnego malarza.
Leopold Gottlieb, Wódz Józef Piłsudski, litografia z teki Legiony Polskie, 1936, Muzeum Niepodległości w Warszawie; licencja PD, źródło: Mazowiecka Biblioteka Cyfrowa
Dokumentowanie życia obozowego nie było wcale prostym zadaniem. „Wszyscy chcieli, aby ich Gottlieb malował, ale każdy żądał, by go tak wymalowano, jak sam się widział. […] Gdy jednak na malunku nie tak wyszło, jak sobie ubrdali, zapalali się wielkim gniewem przeciw artyście. Wołali, że go zarąbią, zastrzelą, utopią, że wariatów z nich robi, że wolą fotografię, że mu nie dadzą konia, niech łazi piechotą ze swymi płótnami, farbami i kredkami. […] Trzeba było mieć doprawdy siły końskie i cierpliwość anielską, aby wytrzymać te wszystkie wymyślania” ― wspominał po latach Juliusz Kaden-Bandrowski, pisarz i żołnierz Legionów Polskich, a także przyjaciel malarza.
Leopold Gottlieb, Portret Juliusza Kaden-Bandrowskiego, podporucznika Legionów Polskich, 1915, Muzeum Narodowe w Krakowie; licencja CC BY, źródło: Cyfrowe Dziedzictwo Kulturowe
Gottlieb miał jednak poparcie dowództwa, które znało wartość artystyczną, dokumentacyjną i propagandową jego twórczości. Szkicował codzienne sceny obozowe, portretował szeregowców i dowódców, rysował typy żołnierskie, dokumentował wojenne zniszczenia, fotografował. W czerwcu 1916 roku uczestniczył w wystawie Legionów Polskich w Zurychu. Tam też przygotował na zamówienie Wolfensbergera, właściciela zakładów litograficznych, grafiki przedstawiające portrety żołnierzy i sceny obozowe. 24 barwne litografie wydano w specjalnej tece.
Pozycje nad rzeką Garbach, Wołyń. Od lewej: chor. Wiesław Januszajtis, chor. Tadeusz Król i artysta malarz Leopold Gottlieb rysujący portret por. Stanisława Kruka-Schustera, 1916, Instytut Polski im. Gen. Sikorskiego w Londynie, źródło: Archiwum Fotografii Ośrodka KARTA
Podobno sposób przedstawienia Józefa Piłsudskiego na jednej z litografii wywołał kontrowersje wśród żołnierzy. „Gdy ukazała się w szeregach odbitka z pierwszego portretu Komendanta ― pisał Kaden-Bandrowski ― jeszcze mocniej na Gottlieba naskoczyli: że to nie Komendant, nie nasz miły Komendant, a tylko jakiś srogi hetman, czy król, czy Batory czy jakiś mityczny dynasta”. Rzeczywiście Piłsudski na litografii Gottlieba jest postacią monumentalną i poważną. Stoi tyłem, a obszerny żołnierski płaszcz powiększa jego sylwetkę. Widzimy tylko jego profil: zmarszczone brwi, nastroszone wąsy, wzrok utkwiony w dalekiej przestrzeni. To wódz, który walczy ramię w ramię z żołnierzami, ale jednocześnie pozostaje daleko duchem ― planuje, analizuje, podejmuje strategiczne decyzje.
Leopold Gottlieb, Portret Teofila Kucharskiego, doktora medycyny, porucznika Legionów Polskich, styczeń – marzec 1916, Muzeum Narodowe w Krakowie; licencja CC BY, źródło: Cyfrowe Dziedzictwo Kulturowe
Może właśnie taki obraz Piłsudskiego zapisał się najwyraźniej w pamięci autora dzieła? Pierwszych kilka miesięcy swojej wojennej służby spędził Gottlieb w oddziale jako zwykły żołnierz. Do pracy artystycznej w dla Legionów zainspirować miało go spotkanie z Komendantem, do którego doszło pod koniec grudnia 1914 toku w Lipnicy Murowanej. „Komendant właśnie powracał był z jakiegoś wyjazdu […] z oszronionymi brwiami, wąsami, rzutki, drapieżny […]. Gottlieb, stojący wówczas obok mnie na schodach, blady, przestraszony ― nie mogę inaczej powiedzieć ― natchniony, nie spuszczał wzroku z Piłsudskiego. Gdy zaś na koniec straciliśmy Brygadiera z oczu, rzekł Gottlieb, chwytając mnie za rękę: ― Oddałbym nie wiem co, życie bym oddał, żeby mi chciał cierpliwie popozować” ― relacjonował Kaden-Bandrowski.
Leopold Gottlieb, pocztówka z serii Typy żołnierskie, [1914-1917], Nakładem Naczelnego Komitetu Narodowego na cele Legionów, Biblioteka Narodowa; licencja PD, źródło: Polona
Pisarz zapewne nieco ubarwiał swoje wspomnienia, ale rzeczywiście właśnie w tym czasie Gottlieb został przydzielony do sztabu I Brygady i zaczął pełnić funkcję artysty wojennego. W 1917 roku nadano mu stopień tytularnego chorążego. Portrety żołnierzy reprodukowano na pocztówkach, a litografie wydano ponownie w 1936 roku w tece zatytułowanej Legiony Polskie. Wiele obozowych szkiców Gottlieba zachowało się w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU