Przednia oś rozpędzonego auta jakby wisi w powietrzu, tylne koło rozbryzguje śnieg. Samochód wyprowadza z zakrętu schowany za niewielką szybą kierowca, ale to nie on jest bohaterem obrazu. Jego sylwetkę potraktowano szkicowo. Chodzi raczej o niebezpieczny pęd nowoczesnej wyścigówki na tle uśpionego górskiego pejzażu.
Z oblanej słońcem okolicy emanuje spokój. Jak w przypadku innych górskich krajobrazów Rafała Malczewskiego (1892–1965) można by z powodzeniem spierać się o rodzaj przedstawionego śniegu – tu wydaje się mokry, dogrzany, osiadający już na zboczach. Inaczej niż na akwarelach, na których częściej malarz odmalowywał ten sypki, szybki, narciarski. Na linii horyzontu wypiętrzają się wysokie góry – Tatry.
Obraz powstał na Podhalu, gdzie od połowy lat dwudziestych rajdy motocyklowe i samochodowe zyskiwały kolejnych amatorów pokonujących górskie odcinki w bezkabinowych pojazdach. W tym czasie Rafał Malczewski, syn Jacka Malczewskiego, mieszkając w Zakopanem, aktywnie uczestniczył w artystycznym, towarzyskim i sportowym życiu zimowej stolicy Polski. Dał się poznać jako świetny narciarz, a jego teksty regularnie ukazywały się w zakopiańskiej prasie. W roku 1930 przeprowadził się na francuską riwierę do Juan-les-Pins, ale w krótkim czasie wrócił na Podtatrze.
Rafał Malczewski, Auto na tle pejzażu zimowego, około 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: Cyfrowe MNW
Rajdy tatrzańskie zainspirowały Rafała Malczewskiego do namalowania jeszcze jednego obrazu (obecnie w kolekcji prywatnej), ale w jesiennej, błotnej scenerii. Podobnie jak na płótnie z Muzeum Narodowego w Warszawie, auto właśnie wyjeżdża z zakrętu. To najbardziej spektakularny moment jazdy, kiedy kierowca musi zwolnić i opanować poślizg. Zarazem moment najbardziej niebezpieczny. Właśnie w roku 1930, kiedy prawdopodobnie powstało Auto na tle zimowego pejzażu, na drodze do Morskiego Oka miała miejsce katastrofa samochodowa, w której zginął poeta Julian Ejsmond. Podczas międzynarodowego spotkania Pen Clubów w Zakopanem zaproszeni goście wybrali się na wycieczkę do schroniska nad Morskim Okiem. W drodze powrotnej rozpędzony samochód rozbił się na wirażu.
Rafał Malczewski, Pejzaż z saniami, około 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie, fot. MNW, źródło: cyfrowe MNW
Dorota Folga-Januszewska, biografistka i autorka opracowania poświęconego twórczości Rafała Malczewskiego, zwraca uwagę na silną ekspresję i dynamikę rajdowych obrazów. Pokazuje je w kontekście innych widoków Podhala, z których emanuje specyficzny spokój, a nawet – jak ironicznie twierdzi historyczka sztuki – pewna słodycz, bliska urodzie cukierniczych wyrobów. Zestawia je także z obrazami malowanymi przez Malczewskiego na przemysłowym Śląsku. Te ostatnie stają się tym bardziej mroczne, im bardziej pięknieje na płótnach Podhale.
Droga do Morskiego Oka została nieodwołalnie zamknięta dla ruchu samochodowego. Czasy, kiedy szosą do schroniska wiodła trasa Rajdu Tatrzańskiego lub kiedy docierano do niego autobusem, można już tylko zobaczyć na zdjęciach. Wspomnienie o tragicznym wypadku zostało przechowane w nazwie – miejsce katastrofy jest zwane dzisiaj Zakrętem Ejsmonda. A wyścigowe bugatti jak z obrazu Rafała Malczewskiego? W formie małego modelu jest eksponowane w gablocie na stałej wystawie w Dróżniczówce. To niewielki budynek Tatrzańskiego Parku Narodowego, właśnie przy drodze do Morskiego Oka.
Katarzyna Kucharska-Hornung
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU