Panoramiczny obraz Tatr należał do rozrywkowej oferty dziewiętnastowiecznej Warszawy. Zwiedzający mogli nasycić swój wzrok i słuch ― podczas otwarcia na tradycyjnych instrumentach zagrali górale. Biletowany pokaz dla eleganckiej publiczności nie powstałby jednak, gdyby nie zmagania artystów z górskim żywiołem, ich fascynacja potęgą Tatr i „dziką” kulturą Podhala.
Jesienią 1896 roku w rotundzie na warszawskich Dynasach zaprezentowano panoramiczny obraz przedstawiający widok ze szczytu Miedzianego w Tatrach. Płótno miało 115 metrów długości i 16 metrów wysokości, a oglądano je z podium mierzącego 9 metrów wysokości. Zgodnie z dziewiętnastowieczną modą na panoramy przedłużeniem obrazu była iluzjonistyczna scenografia. Aby wybudować sztuczne góry, drewniano-gipsową konstrukcję obłożono granitem przywiezionym podobno aż z Tatr.
Ludwig Boller, Stanisław Janowski, Panorama Tatr, 1894, Muzeum Narodowe w Krakowie, źródło: Kultura Małopolska
Ekspozycję obrazu szeroko komentowała prasa. Dziennikarz „Tygodnika Ilustrowanego” donosił: „Warszawa robi się wielkim miastem i dąży do szczytów; tego jej zaprzeczyć nie można, skoro posiada u siebie »Tatry« […]. Od dnia dzisiejszego będziemy mogli robić wycieczki w góry codziennie, […] nie wyjeżdżając za rogatki Warszawy. Trzeba tylko […] wejść do olbrzymiego okrąglaka, który jak zaczarowany pałac wznosi się na terytorium cyklistów, otworzyć oczy, a usta… same się otworzą z podziwu.”
Obraz został gorąco przyjęty w środowisku artystycznym Warszawy. Kazimierz Tetmajer przygotował przewodnik pt. Objaśnienie do olbrzymiego obrazu „Tatry”, w którym nazywał górskie formacje ― Szpiglasowy Wierch, Wrota Chałubińskiego, Ciemnosmreczyńskie Turnie i opisywał postaci odmalowane na obrazie, między innymi: Tytusa Chałubińskiego, księdza Józefa Stolarczyka, Stanisława Witkiewicza, tworząc w efekcie krótkie who is who (ang. kto jest kto) zakopiańskiej elity społeczników.
Rotunda, w której eksponowano Panoramę Tatr oraz siedziba Warszawskiego Towarzystwa Cyklistów przy ul. Dynasy w Warszawie, ok. 1897, fot. nieznany, licencja PD, Wikimedia Commons
Dzięki Tetmajerowi dowiadujemy się o górskiej eskapadzie, podczas której powstały pierwsze szkice do olbrzymiego płótna. Artyści wspinali się na szczyt Miedzianego do swojego „podniebnego atelier”, gdzie na niewielkim wypłaszczeniu mogli rozłożyć malarskie przybory lub pracować, siedząc okrakiem na ostrej grani. Pełen uznania dla uporu twórców obrazu Tetmajer pozwolił sobie na uszczypliwości względem ich formy fizycznej. Podziwiał hart ducha, ale też żartował z zadyszki. Poeta był zachwycony efektem pracy malarzy. Stojąc przed Panoramą, doznał „zupełnego złudzenia” i poczuł tatrzańskie powietrze.
W ciągu dwóch lat w tworzeniu Panoramy Tatr brało udział ponad dziesięciu malarzy. Z początku kierownikiem zespołu mianowano Antoniego Piotrowskiego, lecz ten zrezygnował na rzecz propozycji malowania koni dla Wojciecha Kossaka i Juliana Fałata w panoramie Berezyna. Kolejnym kierownikiem został Ludwig Boller, związany ze środowiskiem monachijskich malarzy, w poprzednich latach odpowiedzialny za pejzażowe fragmenty Panoramy Racławickiej. W 1895 roku w Monachium, bo pierwotnie tam miała odbyć się ekspozycja Panoramy Tatr, spadł z rusztowań i w wyniku obrażeń zmarł. Prace do końca doprowadził Stanisław Janowski.
Antoni Piotrowski, Studium gór do Panoramy Tatr, 1894−1895, Muzeum Narodowe w Warszawie, fot. Muzeum Narodowe w Warszawie, dzięki uprzejmości autorki
Jednym z inicjatorów oraz inwestorem tego malarskiego przedsięwzięcia był krakowski prawnik Henryk Lgocki. On też, na przełomie 1898 i 1899 roku, kiedy stało się jasne, że pokaz obrazu nie przyniesie spodziewanych zysków z biletów, podjął decyzję o zamknięciu ekspozycji. Obraz sprzedano za cenę materiałów Janowi Styce.
Do kolekcji Muzeum Narodowego w Krakowie należą dwa z czterech wielkoformatowych szkiców do olbrzymiej panoramy. W warszawskim Muzeum Narodowym przechowuje się z kolei mniejszy, roboczy szkic, który oddaje ducha pracy malarskiej w terenie. Próba zrekonstruowania panoramicznego widoku na podstawie tych dzieł rozpala wyobraźnię. Skala obrazu, a w szczególności temat ― magia Tatr ― mało kogo pozostawiają obojętnym.
Katarzyna Kucharska-Hornung
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU