Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku przechowuje portret swych patronów namalowany przez Witkacego. Obraz olejny, skradziony podczas włamania w październiku 2005 r., został odzyskany w roku 2011, gdy policja przypadkowo odnalazła go w piwnicy bloku w Łodzi, należącej do jednego z członków tamtejszego gangu narkotykowego.
Spraw sobie na lato koszulkę z podobizną Witkacego!
Zobacz jak zrobić przyprasowankę: film z instrukcją
Jarosław Iwaszkiewicz poślubił Annę Lilpopównę we wrześniu 1922 r., następnie pojechali do Zakopanego, gdzie spotkali się z Stanisławem Ignacym Witkiewiczem. Jarosław znał go już wcześniej, zaś w kolejnych latach serdeczną relację nawiązała z Witkacym Anna Iwaszkiewiczowa, często powracająca do Zakopanego.
Fotografia ślubna Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów, 1922, źródło: Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku
Podwójny portret miał być prezentem ślubnym od Witkacego dla Iwaszkiewiczów: zaczęty jesienią 1922 r., ukończony został do stycznia 1923 r. Artysta malował wizerunki małżonków według szkiców, stąd na obrazie inskrypcja NAPA (oznaczająca „namalowanie na pamięć”). Pozostałe elementy inskrypcji, poza sygnaturą („Witkacy”) i datą (1922), świadczą o niepochlebnej ocenie dzieła przez samego autora – Witkacy napisał bowiem, że obraz to „knot psychologiczny” (dosłownie i w skrócie „T.KP”: Typ Knot Psychologiczny) oraz że nie zawiera wysoko cenionej przez Witkacego Czystej Formy („C.F = 0”). Zofia Żeleńska miała określić obraz jako „straszne świństwo”, zaś sam Witkacy w liście do Iwaszkiewicza zalecił, by nie wieszać obrazu w salonie małżonków, dopóki nie podaruje im do kompletu innej kompozycji. Później w rękach Iwaszkiewiczów rzeczywiście znalazł się drugi obraz Witkacego, który niestety zaginął, najprawdopodobniej w czasie II wojny światowej.
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Portret Jarosława i Anny Iwaszkiewiczów, 1923, Muzeum Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku, licencja PD, Wikimedia Commons
Jarosław Iwaszkiewicz nie przepadał za malarstwem Witkacego – podarunek okazał się problematyczny. Początkowo małżonkowie trzymali portret w pokoju na strychu w willi Aida w Podkowie Leśnej, później zaś w Stawisku: ich córka Maria Iwaszkiewiczówna pamięta, że obraz stał za szafą w gabinecie ojca. Jak wynika ze wspomnień wnuczki Iwaszkiewiczów, w czasach powojennych przynajmniej na jakiś czas obraz zawisł w hallu na piętrze domu w Stawisku. Tym niemniej, gdy w 1970 r. portret był fotografowany, został w tym celu znów wyciągnięty zza szafy – zdjęcie pokazuje zresztą zły stan płótna. Owa fotografia zawiera także niepokojący szczegół, który stał się źródłem niewyjaśnionej do dziś zagadki.
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Portret Jarosława i Anny Iwaszkiewiczów, Repr.: „Pamiętnik Teatralny” 1971, nr 3-4, s. 468 za: Anna Żakiewicz, Zęby pani Anny czyli odnaleziony portret Iwaszkiewiczów, Cenne Bezcenne Utracone, 2011/4
Na czarno-białej fotografii obrazu widzimy dwie jasne plamy na ustach Anny Iwaszkiewicz – na pierwszy rzut oka wydają się to być wystające zęby. Stąd hipoteza, że w pierwotnym zamyśle artysta przedstawił żonę Iwaszkiewicza jako wampirzycę – jako femme fatale. Później zaś, zapewne tuż po wykonaniu fotografii w 1970 r., zęby te miałby zostać zamalowane. Co prawda ani córka, ani wnuczka Iwaszkiewiczów (ani nikt inny z żyjących do dziś mieszkańców domu) nie przypominały sobie żadnych zębów na tym obrazie, wątek ten nie pojawił się także w żadnych zachowanych wzmiankach o portrecie. Trudno uwierzyć, że tak istotny szczegół nie zostałby odnotowany; tak jak trudno uwierzyć, że w latach siedemdziesiątych XX w. Iwaszkiewiczowie mieliby nagle zdecydować się na przemalowanie płótna Witkacego. Rzekome „zęby” wydają się raczej być zaokrąglonymi plamami, a może przetarciami na podniszczonym płótnie. Z drugiej strony jednak wydaje się mało prawdopodobne, by zupełnie przypadkowo w takim miejscu pojawiły się dwa symetryczne uszkodzenia. Zagadka pozostaje zatem nierozwiązana, zaś Witkacy zapewne śmieje się zza grobu.
Magdalena Łanuszka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU