Bojczukistka w Wilnie

"Trzech Budrysów"  Heleny Schrammówny z Muzeum Narodowego w Warszawie

"Trzech Budrysów" nasuwa różne skojarzenia. Trochę z malowidłem średniowiecznym, trochę ze sztuką ludową. I jeszcze z balladą Adama Mickiewicza pod tym samym tytułem. Droga Heleny Schrammówny do tego charakterystycznego stylu była kręta niczym ta na obrazie.

Zakręt pierwszy: Paryż. Helena Schrammówna przyszła na świat w rodzinnym majątku w Olchowej pod Sanokiem, ale dorastała w Krakowie, gdzie jej ojciec wykładał chemię na Uniwersytecie Jagiellońskim. W 1904 roku wyjechała do Monachium. Wraz z Zofią Baudouin de Courtenay, Zofią Nalepińska i Zofią Segno (potem Lipińską) studiowała w szkole sztuk zdobniczych Wilhelma von Debschitza. Później artystki postanowiły wspólnie wyjechać do Paryża i rozpocząć naukę w nowo założonej Académie Ranson. Zetknęły się tam z ukraińskim malarzem Mychajłem Bojczukiem, który wywarł na nich szczególne wrażenie. Nalepińska została w przyszłości jego żoną.

Mychajło Bojczuk, Lament Jarosławny, szkic, około 1910, Lwowska Galeria Sztuki im. Borysa Woźnickiego, licencja PD, źródło: katalog cyfrowy muzeum

Zakręt drugi: Bizancjum. Bojczuk marzył o odrodzeniu malarstwa bizantyjskiego i ikonowego. Jego poszukiwania zbiegły się ze zwrotem artystów ku sztuce dawnej, ludowej lub prymitywnej jako źródła twórczej autentyczności. Wkrótce Bojczuk zgromadził wokół siebie grono uczniów i uczennic o podobnych zapatrywaniach, nazywanych bojczukistami. W 1909 roku do jego szkoły-pracowni dołączyły także Helena i trzy Zofie. Poznawały tradycyjne techniki, takie jak malarstwo temperowe i fresk, oraz wschodnią sztukę religijną. Wiedza ta przydała się Schrammównie już niedługo, w niepodległej Polsce, gdy projektowała polichromie kościelne. Niekiedy przy dekorowaniu wnętrz pracowała z Baudouin de Courtenay, która wyspecjalizowała się w sztuce sakralnej.

Siedem darów Ducha Świętego z polichromii Zofii Baudouin de Courtenay w kościele w Bielawach, po 1932, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Zakręt trzeci: Wilno. Schrammówna związała się z tym miastem w 1925 roku. Pracowała jako sekretarka konserwatora zabytków, ale coraz poważniej interesowała się sztuką ludową, którą zaczęła badać i popularyzować. W książkach, prasie, radiu niestrudzenie opowiadała o wartości tradycyjnych technik i rodzimego folkloru. Zasiadała w zarządzie Towarzystwa Popierania Przemysłu Ludowego oraz radzie nadzorczej Bazaru Przemysłu Ludowego, czyli spółdzielni ułatwiającej lokalnym twórcom handel ich wyrobami.

Helena Schrammówna, Spotkanie z wojownikami, lata dwudzieste XX wieku, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Odkrywanie folkloru znalazło także odbicie w jej malarstwie, wcześniej pozostającym pod mocnym wpływem Bojczuka i malarstwa bizantyjskiego. Nie przetwarzała ludowych i słowiańskich motywów w duchu art déco – jak na przykład Zofia Stryjeńska – lecz dążyła do „naiwnego” uproszczenia wizji świata. Bliskie pozostało jej malarstwo religijne, ale sięgała także po mniej oczywiste inspiracje literackie. Przykładem może być właśnie Trzech Budrysów ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. Obraz powstał w 1930 roku. Artystka namalowała go na szkle, a więc w technice typowej dla twórczości ludowej.

Helena Schrammówna, Madonna z Dzieciątkiem, około 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Dynamiczna kompozycja ukazuje zaśnieżoną krętą drogę, którą trzej jeźdźcy zmierzają do domu. Każdy z nich wiezie ze sobą długowłosą ukochaną. Przed płotem wąsaty starzec wita ich z otwartymi ramionami. Schrammówna zilustrowała w ten sposób balladę Mickiewicza. Stary Litwin wysyła w niej trzech synów na wyprawy wojenne i doradza, jakie bogactwa mogą zdobyć w różnych stronach. Zimą bracia wracają do domu: „Po śnieżystej zamieci do wsi zbrojny mąż leci, / A pod burką wielkiego coś chowa. / «Ej to kubeł, w tym kuble nowogrodzkie są ruble?» / – «Nie, mój ojcze, to Laszka synowa!»”. Żaden z synów nie skusił się na niemieckie bursztyny ani futra z soboli z Rusi. Wszystkim najmocniej zapadły w pamięć słowa ojca, że „nad wszystkich ziem branki milsze Laszki kochanki”.

Helena Schrammówna, Trzech Budrysów, 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Artystka zastosowała kompozycję symultaniczną charakterystyczną dla malarstwa średniowiecznego, czyli przedstawienie na jednym obrazie kilku następujących po sobie wydarzeń. U Schrammówny to przyjazdy kolejnych braci, w utworze Mickiewicza rozbite na trzy strofy. Brak głębi perspektywicznej sprawia natomiast, że wszystkie postaci są tej samej wielkości – symbolicznie pozostają więc równie ważne dla całej opowieści. Kontrastowe kolory, elementy wypełnione deseniem (jak włosy kobiet i końskie grzywy) czy stylizowane zwierzęta łączą nawiązania i do iluminowanych ksiąg, i do sztuki ludowej.

Fotografia Heleny Schrammówny zamieszczona w tygodniku „Radio”, VII 1928, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

W swojej twórczości Schrammówna czerpała z folkloru, ale potępiała bezrefleksyjne powielanie motywów i modę na „pseudoludowość”. Powierzchowny zachwyt sztuką ludową porównywała do dziewiętnastowiecznej fascynacji gotykiem, kiedy na potęgę wznoszono niby-średniowieczne budowle i sztuczne ruiny, równocześnie wyburzając prawdziwe zabytki dawnej architektury. „Robimy sztuczną zakopiańszczyznę, fabrykujemy sztuczne pasiaki łowickie, kupujemy bezwartościowe kilimy, sprzedawane przez spekulantów pod nazwą «ludowych» i równocześnie patrzymy, albo nawet i przyczyniamy się do tego, że autentyczna sztuka ludowa ginie tam nawet, gdzie bieg życia wcale jeszcze tego nie wymaga” – pisała w książce Sztuka ludowa i jej znaczenie dla kultury artystycznej, która ukazała się w 1939 roku. Schrammówna zmarła trzy lata później w rodzinnej Olchowej, nie dochodząc już do zdrowia po trudnej ewakuacji z Wilna.

Karolina Dzimira-Zarzycka

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Matka Boska umiera, a Żyd Jefoniasz traci dłonie. Ikona Koimesis w Muzeum Archidiecezjalnym w Przemyślu

Romantyk na Krymie. "Portret Adama Mickiewicza na skale Judahu"  Walentego Wańkowicza z Muzeum Narodowego w Warszawie

Poeta, któremu miejsca ustąpiła Matka Boska. Fotografie pomnika (kolumny) Adama Mickiewicza we Lwowie  ze zbiorów  Muzeum Książąt Lubomirskich

Chrystus po śmierci zstępuje do piekieł. Ikony "Anastasis" w Muzeum Ikon w Supraślu