Poeta nad Nilem

Obraz "Słowacki pod piramidami" z Muzeum Literatury w Warszawie

„W głowy zawrocie jużem nie pomniał, gdzie idę, / I tak wszedłem na pierwszą w świecie piramidę” – kończył Słowacki swój wiersz pod tytułem, a jakże, Piramidy. 2 listopada 1836 roku naprawdę stanął na szczycie piramidy Cheopsa.

 

Wyprawa Juliusza Słowackiego do Grecji i Egiptu, a potem Palestyny, Syrii i Libanu trwała niemal rok. Poeta zdecydował się spełnić marzenie o dalekiej podróży pod koniec sierpnia 1836 roku, znudzony przedłużającym się pobytem w Neapolu. Była to prawdziwie romantyczna wędrówka. Przy Grobie Agamemnona (niedaleko Myken) Słowacki spędził godzinę na rozmyślaniach. Spacerował po Akropolu, zwiedzał Kair i ruiny Luksoru. Całą noc czuwał przy grobie Chrystusa w Jerozolimie. Odwiedził miejsca znane z Biblii: Betlejem, Nazaret, Kanę Galilejską, Damaszek. Wreszcie na ponad miesiąc zatrzymał się w klasztorze Betcheszban w górach Libanu. Z Bejrutu ruszył przez Morze Śródziemne w drogę powrotną do Włoch, gdzie dotarł w lipcu 1837 roku.

Marceli Maszkowski (błędnie przypisywany Maciejowi Gaszyńskiemu), Słowacki pod piramidami, 1860, Muzeum Literatury w Warszawie, licencja PD, źródło: Literacki Ogródek Romantyzmu

Egipska część podróży obfitowała w atrakcje: od zobaczenia na własne oczy krokodyla po zachwyt dziełami starożytnymi. Większość szkiców i akwareli wykonanych przez Słowackiego podczas wyprawy przedstawia właśnie krajobrazy i zabytki znad Nilu, którym przepłynął na łodzi ponad dwa tysiące kilometrów. W podróżnym dzienniku poeta notował także arabskie słówka przydatne w życiu codziennym. Dzień po przybyciu do Kairu wybrał się na grzbiecie osiołka na wycieczkę do Gizy. Najpierw prowadzony przez beduińskich przewodników zwiedził wnętrze piramidy Cheopsa. „Wyszedłszy z ciemnych piramid, zacząłem się drzeć po kamieniach aż na ich szczyt, wciągany zawsze za ręce od dwóch Arabów” – relacjonował matce Salomei Bécu.

Juliusz Słowacki, Luxor – łódka nasza, akwarela z Albumu rysunkowego z podróży na Wschód, 1836, Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu, licencja PD, źródło: strona internetowa Ossolineum

W wolnych chwilach Słowacki niestrudzenie pisał. Wycieczka do grobowców faraonów zaowocowała aż trzema utworami: Na szczycie piramid, Rozmową z piramidami i wspomnianymi Piramidami. Wcześniej, podczas przeprawy statkiem z greckiej wyspy Sýra do portu w Aleksandrii, poeta stworzył słynny hymn rozpoczynający się od słów „Smutno mi, Boże!”. W trakcie wyprawy pracował także nad nieukończonym poematem dygresyjnym Podróż do Ziemi Świętej z Neapolu. W libańskim klasztorze pisał zaś Anhellego, poemat o polskich zesłańcach wśród śniegów Syberii. Wbrew pozorom w tym dziele także można znaleźć ślady podróżnych doświadczeń, odzwierciedlonych w biblijnej stylizacji utworu.

Autor nieznany, Wchód na Piramidę Dijze [Trzej Arabowie pomagają podróżnikowi w wejściu na piramidę w Gizie], litografia, XIX wiek, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Na obrazie z kolekcji Muzeum Literatury w Warszawie Słowacki został przedstawiony u podnóża piramidy. Motyw dalekiej wyprawy wręcz idealnie pasował bowiem do typowego wizerunku romantycznego twórcy, ukazanego w zadumie, na tle malowniczego pejzażu, najlepiej z aluzją do jego twórczości. Portretując Adama Mickiewicza, Walenty Wańkowicz nawiązał na przykład do Sonetów krymskich i jego podróży nad Morze Czarne. Okryty jasnym płaszczem Słowacki stoi na skale, wpatrując się w dal. Poniżej widać arabskich przewodników. Jedni odpoczywają w cieniu, drudzy trzymają w gotowości konie. W tle, pod różowofioletowym niebem, rozciąga się pustynny krajobraz Gizy, z otoczoną palmami oazą, dwiema pozostałymi piramidami i obeliskiem.

Juliusz Słowacki, Na Nilu d. 27 Paździer. 1836 r., szkic ołówkiem z Albumu rysunkowego z podróży na Wschód, 1836, Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu, licencja PD, źródło: strona internetowa Ossolineum

Ten w zamyśle dość efektowny obraz okazuje się nie do końca udanym portretem. Rozbudowana kompozycja odwraca uwagę od Słowackiego. Sylwetka pisarza, ukazanego od dołu i ze zgiętą nogą, wydaje się nienaturalnie skrócona. I jeszcze ta twarz: ogorzała od słońca, z sumiastym wąsem, o dumnej, jakby zaciętej minie, tak różna od innych podobizn poety, przedstawiających zazwyczaj szczupłego mężczyznę z cienkim wąsikiem i bujnymi lokami. Ciekawa sprawa: Słowacki nigdy się nie fotografował. Wygląd pozostałych wieszczów romantyzmu znamy między innymi z różnych zdjęć, wykonanych za życia i po śmierci. Słowackiego – tylko z nierównej jakości dzieł rysunkowych, malarskich, rzeźbiarskich.

Portret Juliusza Słowackiego, ryt. James Hopwood na podstawie rysunku Józefa Szymona Kurowskiego, po 1848, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Kto namalował ów portret? Tu historia się komplikuje. Dzieło pozostawało w zbiorach prywatnych, a w przeciwieństwie do popularnego portretu Mickiewicza nie zostało spopularyzowane w formie litografii. Reprodukcję obrazu pod tytułem Słowacki na piramidach opublikowano dopiero w 1906 roku w „Tygodniku Illustrowanym”, gdzie uzupełniała artykuł Adama Łady-Cybulskiego Nieznane portrety Słowackiego. Wydaje się, że wtedy po raz pierwszy pracę przypisano Maciejowi Gaszyńskiemu. Wszystko zdawało się pasować. Po pierwsze, malarz był dalekim krewnym Słowackiego, z którym odnowił kontakt w 1840 roku w Paryżu. Po drugie, sportretował także wujostwo poety, Hersylię i Teofila Januszewskich. Po trzecie, matka Słowackiego w liście z 1848 roku wspominała jakiś „portret zrobiony przez Gaszyńskiego” – co prawda „niepodobny i gamoniowaty”, ale bez wątpienia istniejący.

Kazimierz Mordasewicz, Ilustracja do Hymnu o zachodzie słońca nad morzem [Smutno mi, Boże] Juliusza Słowackiego, 1899, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Wkrótce z polemiką na łamach „Kuriera Warszawskiego” wystąpił jednak zasłużony badacz polskiego romantyzmu, – Leopold Méyet. Informował, że autorem jest Marceli Maszkowski, przyjaciel Artura Grottgera, a obraz powstał w 1860 roku. Przytaczał nie lada argumenty. Dzieło zatytułowane Słowacki pod piramidami pokazywano jako pracę Maszkowskiego w 1894 roku na Powszechnej Wystawie Krajowej we Lwowie, katalog i monumentalne opracowanie Sto lat dziejów malarstwa w Polsce Jerzego Mycielskiego zawierały niewzbudzający wątpliwości opis obrazu, a na płótnie była widoczna sygnatura „M.M.” Wiemy także, że Maszkowski fascynował się Słowackim i namalował co najmniej kilka prac inspirowanych jego twórczością, a na zamówienie rodziny wieszcza wykonał nawet jego popiersie. Niedługo Łada-Cybulski przyznał się w „Słowie Polskim” do błędu. Mało kto śledził jednak prasowe dyskusje specjalistów. Na skutek pomyłki sprzed ponad stu lat Gaszyńskiego do dziś uznaje się za twórcę „egipskiego” portretu Słowackiego.

Karolina Dzimira-Zarzycka

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Mizerna, cicha? Obraz "Wigilia na Syberii" Jacka Malczewskiego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Krakowie

Abstrakcyjna rzeźba zamiast aktorki w zwiewnych tiulach. Romantyczny dramat i awangardowa forma, czyli "Balladyna" w realizacji Teatru Niezależnego w 1943 roku

W stronę orientalizmu. Podróż Adama i Katarzyny Potockich do Egiptu, Turcji, Syrii i Ziemi Świętej

Pierwszy polski historyk sztuki? Stanisław Kostka Potocki i początki Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie