Królowa patrzy nieufnie na kielich podawany jej przez lekarza. Zdaje się coś podejrzewać lub mieć złe przeczucia. Dworzanie czujnie obserwują scenę zza kotary. Nieszczęście wisi w powietrzu.
Jana Matejkę kojarzymy przede wszystkim z ogromnymi, wielopostaciowymi płótnami o rozbudowanej treści z przesłaniem historiozoficznym. Jak zwracała uwagę Maria Poprzęcka, we wczesnej twórczości artysty znajdziemy jednak inne ujęcie malarstwa historycznego, wyraźnie inspirowane dziełami Paula Delaroche’a. Ten francuski twórca osadzał bohaterów w kameralnych scenach, umiejętnie budując napiętą atmosferę. Na jednym z obrazów przedstawił na przykład synów zmarłego króla Edwarda IV, którzy na rozkaz stryja regenta zostali zamknięci w twierdzy Tower. Skuleni chłopcy nasłuchują podejrzanych odgłosów; pies już wyczuł czyjąś obecność za drzwiami, gdzie czai się zapewne morderca. Widz nie musi znać dziejów Anglii, by przeczuć, że zaraz wydarzy się tu coś złego.
Jan Matejko, Otrucie królowej Bony, 1859, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK
Podobny efekt Matejko uzyskał w Otruciu królowej Bony. Wiele mówiący tytuł obrazu uzupełniano niekiedy dopiskiem „przez Antoniego z Maceraty” (osobistego lekarza królowej) lub „w Barze (we Włoszech)”. Chodziło właściwie o miejscowość Bari na południu Włoch, czyli księstwo Sforzów, dokąd Bona przeniosła się pod koniec życia. Z przekazów historycznych wiadomo, że doktora przekupił Gian Lorenzo (Jan Warzyniec) Pappacoda, dworzanin i powiernik władczyni. Uczynił to na zlecenie Habsburgów, którym zależało na sfałszowaniu testamentu po śmierci królowej i uniknięciu spłaty wysokiego długu.
Józef Simmler, kopia za: Paul Delaroche, Dzieci króla Edwarda, 1847, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW
Jak w dobrym kryminale, każdy szczegół w dziele Matejki ma znaczenie. Bona wyciąga rękę po kielich, ale zdaje się wahać. Lekarz nie spuszcza wzroku z królowej, podobnie jak dwaj dworzanie przyczajeni za kotarą. Królowa siedzi na fotelu z rzeźbionym zagłówkiem, na którym można dostrzec zwieńczony koroną herb Sforzów z esowatym wężem. Ukazana obok dama to Maryna, zwana też Mniszką, wychowanica królowej, która miała pomóc w podrobieniu testamentu. Zapewne nieprzypadkowo stoi więc tuż obok szkatułki z kosztownościami, która przypomina o bogactwach, jakie pozostawiła po sobie królowa, a które nigdy nie trafiły do prawowitych spadkobierców (przede wszystkim jej syna Zygmunta Augusta). Niezwrócona przez hiszpańskiego króla Filipa II Habsburga pożyczka została nawet utrwalona w języku polskim frazeologizmem sumy neapolitańskie, który oznacza ogromną, ale nieosiągalną kwotę.
Jan Matejko, Zróżnicowane osoby w ubiorach z XVI wieku (14 w całej postaci), szkic ze „Skarbczyka”, lata pięćdziesiąte XIX wieku, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK
Młody artysta rozpoczął pracę nad obrazem w 1859 roku, podczas studiów w Monachium. „Korzystając z wspólnej pracowni z oknem malarskim zabrał się do obrazu «Otrucie Bony», tym bardziej, że spostrzegł lokatorkę domu, nadającą się typem do królowej. Tylko 3 posiedzenia siedziała, niezadowolona niemożnością prowadzenia rozmowy z nieznającym języka. […] Z 3-ech posiedzeń owej dość otyłej a przystojnej pani umiał skorzystać, dalej zniewolił kolegę, aby mu pozował w delii do Dra Maceroty i kilku figur w tle” – wspominał przyjaciel Matejki, malarz Izydor Jabłoński-Pawłowicz. W przyszłości do obrazów, na których pojawia się młoda Bona, będzie pozowała Teodora, żona artysty.
Jan Matejko, Zawieszenie dzwonu Zygmunta na wieży katedry w Krakowie w 1521 roku (do postaci młodej Bony pozowała żona artysty, Teodora), 1874, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW
Odtwarzając realia historyczne, artysta czerpał z nieustannie uzupełnianego „Skarbczyka”, czyli własnego zbioru szkiców i przerysów przedstawiających między innymi zbroje, fryzury, detale sukni i biżuterii, nakrycia głowy czy elementy wystroju. W późniejszym czasie Matejko zgromadzi w swojej krakowskiej pracowni kolekcję przydatnych rekwizytów i zabytkowych obiektów, ale na razie musiał sobie radzić tym, co miał akurat pod ręką. Suknię królowej stworzył więc, „tylko kawałka materii używając, z którego fałdy układał częściowo w draperię”.
Portret zbiorowy dwudziestu przyjaciół Artura Grottgera – artystów i literatów krakowskich – na dziedzińcu pracowni Walerego Rzewuskiego przy ulicy Kopernika w Krakowie (Jan Matejko widoczny wśród mężczyzn stojących w centrum, w meloniku i z dłonią przyłożoną do policzka), 27 stycznia 1865 roku, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW
Właśnie tą pracą 23-letni Matejko zwrócił na siebie większą uwagę. Ukończony już w Krakowie obraz trafił pod koniec roku na wystawę Towarzystwa Przyjaciół Sztuk Pięknych, gdzie artysta otrzymał swoją pierwszą nagrodę – brązowy medal. W marcu 1861 roku dzieło pokazano na wystawie warszawskiej Zachęty, skąd niebawem zakupił je prywatny kolekcjoner Władysław Laski. Wkrótce reprodukcja Otrucia królowej Bony pojawiła się w prasie ilustrowanej, a Zachęta wykonała dla swoich członków litografię na podstawie obrazu. Nazwisko Matejki zaczynało być głośne.
Karolina Dzimira-Zarzycka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU