Malarz jako Mefisto?

Symbolistyczny autoportret Edmunda Cieczkiewicza z Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu

Tajemnicze spojrzenie, spiczaste uszy, zalążki rogów na łysej głowie – nie ma żadnych wątpliwości, że Edmund Cieczkiewicz ucharakteryzował się w swoim obrazie na diabła. Co skłoniło artystę do tak śmiałego przedstawienia?

 

Edmund Cieczkiewicz urodził się w 1872 roku w Barszczowicach pod Lwowem. W latach 1887–1898 studiował w Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie pod okiem między innymi Jacka Malczewskiego i Leona Wyczółkowskiego. Jego dalsze losy ściśle wiązały się z Beskidem Sądeckim, gdzie mieszkał i tworzył do końca życia. W czasie studiów malarz chłonął atmosferę Krakowa i miał okazję przebywać wśród artystów reprezentujących nowe, młodopolskie tendencje. Wówczas bardzo modny był zwłaszcza symbolizm, pojmowany bardziej jako postawa intelektualna niż styl. Symboliści ogromną rolę przypisywali nieposkromionej wyobraźni, za pomocą symboli i metafor pragnęli zwrócić uwagę na to, co duchowe, wewnętrzne, trudne do uchwycenia w rzeczywistym świecie. Duże znaczenie miały tu emocje i nastroje artystów, którzy za pomocą dzieła sztuki chcieli ukazać osobiste fascynacje i lęki. Twórcy bardzo chętnie uciekali w sferę fantazji i sięgali po motywy i tematy zaczerpnięte z mitologii czy baśni.

Chociaż Cieczkiewicz w ostatnich latach XIX wieku przeprowadził się do Bochni, zdążył przesiąknąć młodopolską atmosferą Krakowa, która niewątpliwie wpłynęła na kształt jego sztuki.

Edmund Cieczkiewicz, Autoportret, 1920, olej na tekturze, Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu, fot. Piotr Droździk, dzieło chronione prawem autorskim, dzięki uprzejmości muzeum

Spośród licznych dzieł, wskazujących na jego inspiracje symbolizmem, na uwagę zasługuje zwłaszcza Autoportret z 1920 roku, znajdujący się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu. Artysta, lubujący się w przedstawieniach własnej osoby, namalował siebie jako diabła. Na głowie, skierowanej w stronę widza, możemy dostrzec zaczątki rosnących rogów, a duże spiczaste uszy nie pozostawiają złudzeń, że mamy do czynienia z postacią demoniczną. Wielkie złote kolczyki zdobiące uszy dodatkowo potęgują niecodzienność tego przedstawienia.

Edmund Cieczkiewicz, Autoportret, 1920, olej na tekturze, detal, Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu, fot. Piotr Droździk, dzieło chronione prawem autorskim, dzięki uprzejmości muzeum

Na ciemnym tle, nad głową malarza, widać delikatnie zarysowany nimb, stanowiący prowokacyjny zabieg łączący elementy profanum i sacrum i być może sugerujący dwoistość ludzkiej natury. Najprawdopodobniej artysta pragnął w ten sposób wskazać na wewnętrzną walkę dobra i zła, która sprawia, że czasami bliżej mu do anioła, a innym razem bardziej utożsamia się z diabelskimi cechami. Ciekawym komentarzem do obrazu wydają się słowa Stanisława Przybyszewskiego, który w 1899 roku, w swoim słynnym manifeście artystycznym Confiteor, ogłosił, że artysta to „filozof, szatan, Bóg i wszystko”. Według niego twórca, który pragnie ukazać w sztuce stany swojej duszy, nie powinien się niczym ograniczać, przedstawiając zarówno to, co święte, jak i to, co związane z grzeszną i ciemną naturą człowieka. To właśnie za sprawą Przybyszewskiego środowiska literacko-artystyczne ochoczo zwróciły się na przełomie wieków w stronę tematów odnoszących się do sił nadprzyrodzonych.

Pocztówka z obrazem Edmunda Cieczkiewicza Nokturn Chopina, początek XX wieku, własność rodziny malarza, dzięku uprzejości autorki

Bardzo ważny element kompozycji to również, znajdująca się w prawym dolnym rogu, barwna bańka mydlana, na której siedzi mała naga dziewczynka. Motyw bańki jest niezwykle popularny w twórczości Cieczkiewicza. Jego źródła można upatrywać już w malarstwie barokowym, zwłaszcza w martwych naturach tworzonych w duchu przestrogi memento mori (pamiętaj o śmierci). Bańka mydlana jest odczytywana jako motyw vanitas (marność), stanowiący wyraz ulotności i kruchości ludzkiego życia. Nieubłagany upływ czasu może symbolizować także wspomniana naga dziewczynka, której młodość również za jakiś czas przeminie.

Edmund Cieczkiewicz w pracowni, lata czterdzieste XX wieku, fotografia, własność rodziny malarza, dzięki uprzejmości autorki

Omawiany Autoportret to niejedyna praca Cieczkiewicza, zdradzająca jego zainteresowanie siłami nadprzyrodzonymi, mitami czy baśniowością. Artysta bardzo chętnie wplatał różne fantazyjne postaci (szczególnie Chimerę i rusałki) w realistyczne przedstawienia pejzażowe. To właśnie krajobrazy Beskidów, Tatr i Pienin w twórczości malarza pojawiają się najczęściej i to z tego typu pracami jest on najbardziej kojarzony. Przy okazji podróży pociągiem po Polsce warto odwiedzić dworce kolejowe w Tarnowie i w Nowym Sączu, gdzie można podziwiać jego ciekawe wielkoformatowe krajobrazy zdobiące ściany budynków.

Justyna Stasiek-Harabin

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Polowanie na czarownice i diabeł w muzeum. O obrazie Władysława Roguskiego "Boruta na wierzbie" z Muzeum Okręgowego w Lesznie

Polska w odzyskanej koronie. Polonia Jacka Malczewskiego w Muzeum Narodowym w Kielcach

O czym myśli Aleksander Wielopolski? Obraz Jacka Malczewskiego ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie

Mistyczny wieczór w Teatrze Miejskim w Krakowie. Polska premiera "Wnętrza" Maurice’a Maeterlincka