Bezcenny uśmiech

Zaginiony "Portret młodzieńca" Rafaela z Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie

Nie każde arcydzieło ma równe szanse na sławę. Najczęściej potrzebne jest jeszcze „to coś”, wykraczające poza doskonałe rozłożenie plam farby: tajemnica, skandal, legenda. Świat oszalał na punkcie „Mona Lisy” dopiero po głośnej kradzieży obrazu w 1911 roku. Portret młodzieńca” Rafaela Santi od czasów wojny rozpala wyobraźnię jako zaginiony skarb – symbol polskich strat i grabieży dokonanej przez nazistów.

 

Młodzieniec wydaje się nonszalancki i zadowolony z siebie, ale w jakiś ujmujący sposób. Na ukazanej z półprofilu twarzy błąka się zadziorny półuśmiech, a w oczach zdają się płonąć niesforne ogniki. Z długich, lekko kręconych włosów zsuwa mu się czarny beret. Prawą ręką mężczyzna oparł się swobodnie na wysokim stole, na luźną białą koszulę niedbale narzucił cętkowane futro. Może lekko zmarzł, oglądając przez okno pejzaż rozciągający się pod bezchmurnym błękitnym niebem.

Barwna reprodukcja Portretu młodzieńca Rafaela opublikowana w czasopiśmie „Arkady”, 1938, Biblioteka Uniwersytecka w Toruniu, licencja PD, źródło: Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa

Portret przypisywano różnym mistrzom włoskiego renesansu. Ostatecznie zwyciężyło przekonanie, że to doskonałe dzieło wyszło spod pędzla Rafaela. „Portret Rafaela, przez niego samego malowany. Kupiony od familii Justynianów przez XX. Adama i Konstantego Czartoryskich” – zanotowała Izabela Czartoryska w spisie obiektów prezentowanych w Domu Gotyckim, a dokładnie w „Gabinecie na górze”. Obraz trafił do Puław około 1800 roku z rąk weneckiego rodu Giustinianich.

Portret młodzieńca, staloryt François Girarda według dzieła Rafaela Santi, połowa XIX wieku, Muzeum Książąt Czartoryskich, oddział Muzeum Narodowego w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK

W tym czasie dzieło uznawano właśnie za autoportret artysty. To skojarzenie okaże się całkiem uzasadnione, gdy spojrzymy na Autoportret Rafaela z florenckiej Galerii Uffizi. Wizerunek młodego mężczyzny o ciemnych włosach do ramion i czarnej czapce na głowie przypomina lustrzane odbicie obrazu Czartoryskich. Z Żywotów Giorgia Vasariego wiemy także, że malarz sportretował się wśród bohaterów watykańskiego malowidła Szkoła Ateńska. Dostrzeżemy tam podobną do młodzieńca postać – i to znów w ciemnym berecie!

Popiersie młodzieńca – autoportret Rafaela Santi, litografia Charles’a Bargue’a według dzieła Rafaela Santi, XIX wiek, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK

W XIX i na początku XX wieku mnożyły się kolejne teorie na temat tożsamości modela. Jedni wskazywali podobieństwo do pięknego chłopca w jasnych szatach ze Szkoły Ateńskiej. Drudzy przypisywali mężczyźnie nazwiska konkretnych włoskich arystokratów. Jeszcze inni podkreślali delikatne rysy młodzieńca, długie włosy i smukłe dłonie, zastanawiając się, czy do obrazu nie pozowała jednak kobieta. Ba, niektórzy twierdzili nawet, że to słynna kochanka Rafaela, ta sama, którą uwiecznił na obrazie La Fornarina. Nie zabrakło też głosów, że portret nie przedstawia żadnej żyjącej postaci, lecz jest idealnym wizerunkiem człowieka doskonałego. Ten temat chętnie podejmowano w malarstwie włoskiego renesansu.

Młodzieniec w futrze, podobnie jak pozostała część puławskiej kolekcji, przeżył niejedno niebezpieczeństwo. Najpierw rok 1830, powstanie listopadowe i ukrycie zbiorów przed rosyjskimi wojskami w Sieniawie, gdzie zamurowano je w pałacu Czartoryskich. Potem emigracja Adama Czartoryskiego do Paryża i kilka lat wytchnienia w Hôtel Lambert. Pod koniec stulecia powrót na ziemie polskie i wystawienie w nowo założonym Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie.

Leonardo da Vinci, Dama z gronostajem – portret Cecylii Gallerani, około 1490, Muzeum Książąt Czartoryskich, oddział Muzeum Narodowego w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK

Ale to nie koniec. W 1914 roku, w obawie przed zniszczeniami wojennymi, wybrane obrazy ze zbiorów Czartoryskich wysłano do Galerii Drezdeńskiej. Stamtąd wróciły do Krakowa dopiero sześć lat później, niechętnie oddane przez dyrektora niemieckiego muzeum.

Rembrandt van Rijn, Krajobraz z przypowieścią o miłosiernym Samarytaninie, 1638, Muzeum Książąt Czartoryskich, oddział Muzeum Narodowego w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK

W sierpniu 1939 roku historia zatoczyła koło – skarby kolekcji znów zapakowano i wysłano do Sieniawy. W metalowej skrzyni oznaczonej literami „LRR”, od inicjałów artystów, ukryto trzy najcenniejsze dzieła: Damę z gronostajem Leonarda da Vinci, Portret młodzieńca Rafaela oraz Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta.

Wystawa „Warszawa oskarża” w Muzeum Narodowym w Warszawie, fragment ekspozycji pokazującej „salę zniszczeń” – skrzynie przygotowane przez Niemców do wywozu dzieł sztuki, obite deskami rulony z obrazami, ramy pozostałe po skradzionych malowidłach, zbiór zniszczonych obrazów ze zbioru Galerii Malarstwa Polskiego MNW, 3 maja 1945 – 28 stycznia 1946, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD [?], źródło: Cyfrowe MNW

Odkryte i zarekwirowane przez Niemców obrazy jeszcze jesienią tego roku wysłano do Rzeszy, gdzie miały ozdobić tworzone w Linzu „Führermuseum” Adolfa Hitlera. W 1940 roku nieoczekiwanie prace trafiły jednak z powrotem do Krakowa. Hans Frank, gubernator okupowanych ziem polskich, ozdobił nimi swoją siedzibę na Wawelu. W styczniu 1945 roku zabrał ze sobą zrabowane dzieła, ewakuując się przed nadchodzącą Armią Czerwoną.  

Karol Estreicher prezentuje odzyskaną Damę z gronostajem Leonarda da Vinci z kolekcji Muzeum Książąt Czartoryskich, Kraków, 30 kwietnia 1946, Monuments Men Foundation, źródło: Culture.pl

Tu ślad się urywa, zaczynają się natomiast mnożyć przeróżne teorie. W bawarskiej willi Franka znaleziono tylko obrazy Leonarda i Rembrandta. Gdzie podział się portret Rafaela? Czy został zniszczony na Dolnym Śląsku podczas transportu? A może ktoś inny wykorzystał zamieszanie i przywłaszczył sobie obraz? Brak informacji paradoksalnie pozwala cały czas mieć nadzieję, że namalowany na solidnej desce portret przetrwał i cierpliwie czeka na odkrycie.

Karolina Dzimira-Zarzycka

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Piękną nigdy nie byłam, ale często bywałam ładną. Portret Izabeli Czartoryskiej w Muzuem Narodowym w Krakowie

Kapłanka przeszłości. Izabela Czartoryska i Świątynia Sybilli w Puławach

Jak rzeźbiarz może złożyć hołd kompozytorowi? Losy pomnika Fryderyka Chopina w Łazienkach Królewskich w Warszawie

Krzycząca cisza. Fotografie zburzonej Warszawy Leonarda Sempolińskiego w Muzeum Sztuki w Łodzi

Suchar Napoleona. Zaskakujące skarby Izabeli Czartoryskiej z Domu Gotyckiego w Puławach

Most nadziei. Przeprawa przez Wisłę w powojennej Warszawie w obiektywie Zofii Chomętowskiej, w zbiorach Muzeum Warszawy