"Psycholog pejzażu"

"Stare jabłonie" Ferdynanda Ruszczyca z Muzeum Narodowego w Warszawie

„Charakterem Ruszczyca jest siła i, do pewnego stopnia, groza. Jego potoki toczą się ciężko i ponuro, jakby za chwilę miały zerwać brzegi […]. Cała przyroda zdaje się mieć dla oka artysty charakter przede wszystkim wysoce dramatyczny. Transponując wrażenia optyczne na słuchowe, powiedzielibyśmy, że obrazy jego grzmią piorunowo lub przynajmniej huczą głucho” – pisał w 1901 roku w „Chimerze” Zenon Przesmycki.

 

Młodopolski poeta wypowiedział to, co zapewne odczuwa wielu odbiorców stojących przed obrazami Ferdynanda Ruszczyca. Na jego obrazach nad horyzontem kłębią się gigantyczne chmury, trawa zamienia się w plamę koloru, a wiatr wygina z mocą drzewa. Podobne syntetyczne i ekspresyjne ujęcie natury znajdziemy czasem w pejzażach Jana Stanisławskiego czy Konrada Krzyżanowskiego.

Ferdynand Ruszczyc, Stare jabłonie, 1900, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Jak jednak pejzaż może być „dramatyczny” czy „groźny”? Tak samo jak obserwacja samej natury wzbudza w nas wszak różne emocje. Widok ze szczytów gór porusza nas majestatem, obserwacja łagodnych fal wycisza, a ciemne burzowe chmury napawają przestrachem. Ruszczyc umiał w artystyczny sposób uchwycić taki właśnie moment, atmosferę, która wywoła w widzu określone uczucia.

Ferdynand Ruszczyc, Pejzaż jesienny o zachodzie słońca, 1907, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Spójrzmy na Stare jabłonie ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie. W zapadającej ciemności bieleją powyginane gałęzie i mocno nachylone pnie drzew. Ich jasna kora odcina się od głębokiej zieleni trawy, grudek ziemi i prowadzącej w głąb ścieżki. Ciasno wykadrowana przestrzeń zdaje się napierać na widza. Nieruchome, skręcone sylwetki drzew mają w sobie coś niepokojącego. Całość przenika mroczny, tajemniczy, jakby złowrogi nastrój. Równocześnie nie widać tu nic fantastycznego, żadnej sugestii nadprzyrodzonych mocy, śladu wynurzającej się zjawy. Sama natura budzi takie skojarzenia.

Ferdynand Ruszczyc, Ziemia, 1898, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Obraz powstał w 1900 roku. Rok wcześniej Ruszczyc po raz pierwszy pokazał swoje dzieła w Warszawie i od razu zachwycił publiczność. Urodzony na Wileńszczyźnie artysta studiował malarstwo w Petersburgu, dlatego warszawska krytyka była zaskoczona talentem nieznanego debiutanta. Największe wrażenie zrobiła Ziemia (tytułowana też Woły lub Orka). „Odrębność Ruszczyca stanowi dążność do wyrażania siły żywiołowej przyrody. […] Obraz szarpie nerwy […], przygniata jako wyraz czegoś strasznego, czegoś nieokreślonego” – pisał o tym dziele Henryk Piątkowski w „Tygodniku Ilustrowanym” w 1902 roku, dodając: „Ruszczyc okazał się subtelnym psychologiem – psychologiem pejzażu”.

Ferdynand Ruszczyc, Stare jabłonie. Szkic do obrazu, 1900, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Początkowo malarz starał się uchwycić w plenerze dogodną pogodę, porę dnia, układ chmur, słowem – stan, który odpowiadałby wizji, jaką chciał przedstawić na płótnie. „Najsilniej odczuwam naturę, mógłbym powiedzieć, rozumiem ją – w dni szare. Niebo białe, a duże kępy drzew ciemne, ciemnosine, zielone” – zanotował w dzienniku 15 sierpnia 1900 roku. Z czasem zaczął przetwarzać studiowane elementy pejzażu zgodnie z własną estetyką. Piątkowski określił to jako „nie codzienny krajobraz, lecz krajobraz komponowany”.

Ferdynand Ruszczyc, Młyn, 1898, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNK

Proces ten możemy w jakimś stopniu uchwycić, porównując Stare jabłonie ze szkicem do obrazu. Zanotowana data informuje, że Ruszczyc badał wygląd drzew w kwietniu 1900 roku. Na kartce widzimy zapis plątaniny gałęzi, rozrysowany szybko ołówkiem. Bez trudu możemy rozpoznać charakterystyczne sylwetki drzew i ścieżkę po prawej stronie. Malarska wersja nie jest jednak dokładnym odwzorowaniem tego układu. To syntetyczna wizja artysty, wzmocniona głębokimi kolorami. Ruszczyc działał niczym portrecista, który dąży do uchwycenia psychologicznej prawdy, a niekoniecznie do odtworzenia każdej zmarszczki modela.

Portret Ferdynanda Ruszczyca, fot. Jadwiga Golcz, 1902, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Przed 1900 rokiem Ruszczyc regularnie podróżował, odwiedzając między innymi Krym, południe Szwecji, północ Włoch czy duński Bornholm, skąd pochodziła jego matka. Później objął na krótko katedrę malarstwa pejzażowego w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych oraz na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.

Ferdynand Ruszczyc, Stary dom, 1903, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

Zniechęcony konfliktami w środowisku artystycznym wrócił jednak na rodzinną Wileńszczyznę. Okolice majątku w Bohdanowie (dziś Białoruś) stanowiły inspirację dla wielu pejzaży. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości Ruszczyc organizował studia artystyczne na Uniwersytecie Stefana Batorego, gdzie w 1919 roku został dziekanem Wydziału Sztuk Pięknych. Zmarł w 1936 roku, do końca życia angażując się w życie kulturalne Wilna.

Karolina Dzimira-Zarzycka

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Czarne chmury nad gdyńskim portem. Obraz Michaliny Krzyżanowskiej "Port wojenny" ze zbiorów Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku

"W Chochołowskiej krokusy w szalonych ilościach podobno". Obraz Stanisława Ignacego Witkiewicza "Wiosna w górach" ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach

Weduta czy marina? Gdynia na obrazie Andrzeja Sobieraja z kolekcji Muzeum Miasta Gdyni
Poplątane losy Chłopca w słońcu Aleksandra Gierymskiego z kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu

Widziane zza drzew… Dwa pejzaże Jana Rubczaka ze zbiorów Muzeum Śląskiego w Katowicach

 

Kim właściwie była ta piękna pani? Autoportret w świetle księżyca Meli Muter z Muzeum Uniwersyteckiego w Toruniu

Trzeba tylko otworzyć oczy, a usta otworzą się same. Szkic do olbrzymiego obrazu "Panorama Tatr" z Muzeum Narodowego w Krakowie

 

Pociągiem przez Kanadę! Pejzaże Rafała Malczewskiego z Gór Skalistych w Muzeum Tatrzańskim w Zakopanem

Błękitny Marszałek w pomarańczowej poświacie. Obraz Ludomira Sleńdzińskiego "Piłsudski pod Wilnem" z Muzeum Narodowego w Warszawie
Polski sukces w Paryżu! "Pory roku" Zofii Stryjeńskiej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie

Wiraż. "Auto na tle zimowego pejzażu" Rafała Malczewskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie

Wakacje nad Bałtykiem. Obraz "Plaża w Jastrzębiej Górze" Wojciecha Weissa z kolekcji Muzeum Narodowego w Gdańsku

"Obchody uroczystości święta Jordanu w Warszawie". Odnaleziony obraz Marcina Zaleskiego z Muzeum Warszawy

Góry Olbrzymie w fabrycznej hali. Panorama Karkonoszy Adolfa Dresslera ze zbiorów Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze

Dziewczyna z kotem. "Portret żony z kotem" Konrada Krzyżanowskiego z Muzeum Śląska Opolskiego