Dokładnie 100 lat temu przez świat przetoczyła się jedna z największych pandemii, tak zwana hiszpanka. Śmiertelność przekroczyła wówczas straty poniesione podczas I wojny światowej. Wobec braku skutecznych środków leczniczych stosowano panacea, na przykład uśmierzający ból i uspokajający eukodal oraz ustalano regulaminy przeciwepidemiczne. Walkę z chorobą przypominają eksponaty z Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Grypa hiszpanka, amerykanka, la grippa czy influenza to określenia jednej z najtragiczniejszych chorób w dziejach ludzkości, która opanowała świat w 1918 roku. Znano ją już w poprzednich epokach. Nigdy jednak nie zaatakowała tak zjadliwie, jak pod koniec I wojny światowej. Od poprzednich i późniejszych epidemii odróżniały ją błyskawiczny rozwój i łatwość zarażania innych. Pierwsze przypadki zachorowań odnotowano w lutym 1918 roku w stanie Kansas w Stanach Zjednoczonych. Tocząca się I wojna światowa stworzyła doskonałe warunki do rozprzestrzeniania się grypy. W ciągu zaledwie kilku tygodni od pierwszych zachorowań choroba opanowała Amerykę Północną, Europę i dotarła do Azji. W historii zapisała się jako hiszpanka z uwagi na brak cenzury w prasie hiszpańskiej donoszącej o pandemii, wobec „zmowy milczenia” mediów w pozostałych krajach. Grypa rządziła światem od 1918 do 1919 roku. Ostatnie przypadki choroby stwierdzono w 1920 roku na wschodzie Europy podczas toczącej się wojny polsko-bolszewickiej. W tym okresie zapadło na nią około 500 milionów ludzi na całym świecie. Statystyki śmiertelności porażają swą liczbą. Zmarło od 50 do 100 milionów osób. Objawy były typowe dla grypy – wysoka gorączka, mdłości, kaszel. Rozwój choroby następował błyskawicznie, a poprzez krwotoczne lub bakteryjne zapalenie płuc prowadził w ciągu kilku dni, a nawet kilkunastu godzin do szybkiego zgonu. Na hiszpankę chorowali i umierali zazwyczaj młodzi ludzie – w wieku 20–40 lat. Choroba rzadko dotykała ludzi starszych i dzieci. Jak dowiodły współczesne badania, powodem był układ odpornościowy, który u młodych osób tak silnie zwalczał chorobę, że niszczył płuca.
Eukodal firmy E. Merck, lata 1918–1920, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, fot. Paweł Bezubik
Medycyna nie znalazła wówczas odpowiedniego środka leczniczego. Wracano więc do ziołolecznictwa, medycyny ludowej, a nawet humoru. Zalecano pić napotne herbatki, mleko czy napar z liści senesowych. Komisje zdrowia publicznego zabraniały publicznych zgromadzeń, zamykały szkoły, kina, karczmy. W pewnym momencie ratunku zaczęto upatrywać w coraz popularniejszej aspirynie. Jednym ze sposobów było też podawanie eukodalu – leku o działaniu uspokajającym i przeciwbólowym, stanowiącym pochodną morfiny.
Eukodal – jeden ze środków używanych podczas epidemii grypy hiszpanki, lata 1918–1920, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, fot. Paweł Bezubik
W zbiorach Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku znajduje się pełne opakowanie eukodalu wyprodukowanego przez niemiecką firmę E. Merck. Jest to jedna z najstarszych firm farmaceutycznych na świecie. Jej początki sięgają XVII wieku. Pierwsza i główna siedziba mieściła się w miejscowości Darmstadt w Niemczech. W XIX i na początku XX wieku przedsiębiorstwo wyspecjalizowało się w badaniach i produkcji alkaloidów, czyli organicznych związków chemicznych masowo wykorzystywanych w lecznictwie (na przykład morfina, kodeina, chinina). E. Merck jako pierwsza firma zaczęła komercyjnie wytwarzać morfinę z opium. Następnie na rynek wprowadzono wspomniany eukodal, w którym upatrywano panaceum na grypę. Niestety w tym wypadku jego działanie było wyłącznie psychologiczne.
Ulotka informacyjna o grypie, lata dwudzieste XX wieku, Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Białymstoku, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
W walce z epidemią wykorzystywano również humor, który zawsze pomaga. W listopadzie 1918 roku w „Kurierze Poznańskim” opublikowano żartobliwy wiersz o hiszpance:
„Przyszła kreska na Matyska:
«Hiszpanka» za szyję ściska,
«Ja się nie dam» – krzyczał z pychą,
Aż i jego wzięło licho.
Jeden koniak, dwa koniaki,
Nie pomogło, są oznaki,
Że gorączka, w skroniach młoty
i kaszelek i wymioty.
W kościach strzyka, w stawach darcie,
A myśl jedna w ciąż uparcie
Wije się, jak nić czerwona,
Ach to ona, ona, ona!
Ta «hiszpanka» utrapiona,
Nie ma rady, los nie służka,
Koniec końcem wlazł do łóżka.
W całym domu rejwach, strachy,
Jęki, płacze, ochy!, achy!
A ktoś z boku szepnął szczerze:
«Ty! a kto sukcesję bierze?»”.
Nie ulega wątpliwości, że obok leków, wszelkich panaceów, rozweselania atmosfery najrozsądniejszymi działaniami były edukacja przeciwepidemiczna i izolacja chorych. W zbiorach muzeum znajduje się ulotka z lat dwudziestych XX wieku, wydana przez Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Białymstoku. Tekst zawiera szereg wskazówek, jak rozpoznać grypę, oraz zaleceń, co należy robić, aby ustrzec się przed chorobą. Od wieków najbardziej znaną i skuteczną zasadą było izolowanie chorych. Służby sanitarno-epidemiologiczne zachęcały również między innymi do częstego wietrzenia domów, szczególnej czystości otoczenia, wygotowywania ubrań i pościeli osób chorych.
Podstawowe zasady ochrony przed grypą w zaleceniach Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Białymstoku, lata dwudzieste XX wieku, Muzeum Historii Medycyny i Farmacji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Podstawowe zasady postępowania w przypadku epidemii chorób zakaźnych, takie jak izolacja chorych, czystość, wietrzenie, unikanie kontaktu z chorymi, znano od wieków. Jednak jak pokazuje historia i ulotka z muzeum, muszą być systematycznie przypominane społeczeństwu, które nie dba o swoje zdrowie. Zwłaszcza dziś powinniśmy pamiętać o doniosłej roli szczepień w walce z różnymi chorobami, którą dzięki interwencji medycznej w poprzednich latach wygraliśmy, zaś obecnie historia zdaje się zataczać koło.
Magdalena Grassmann
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU