Haczyki i szczypce

Zapomniane akcesoria elegantki ze zbiorów Muzeum Warszawy

W zbiorze ubiorów i akcesoriów stroju Muzeum Warszawy znajduje się ciekawy zestaw przedmiotów związanych z codzienną toaletą. Wiele tych rzeczy: rozmaite haczyki, szczypce, palniki to przedmioty, których zastosowanie stanowi prawdziwą zagadkę dla większości współczesnych nastolatków.

 

XX wiek był areną gwałtownych zmian politycznych i społecznych. Te procesy, niczym sejsmograf, rejestrowała moda damska. Na przestrzeni stulecia ubiory pań zmierzały w stronę prostoty i wygody, towarzysząc dążeniom kobiet do emancypacji. Warto przypomnieć, że jeszcze na początku XX wieku wytworne damy nosiły gorsety, długie suknie, skomplikowane fryzury i ogromne kapelusze. Codzienna pielęgnacja sięgających pasa lub kolan włosów czy zakładanie stroju złożonego z wielu warstw odzieży zajmowały mnóstwo czasu i bardzo często wymagały udziału drugiej osoby. Bez pomocy służącej sznurowanie gorsetu albo zapinanie kilkudziesięciu haftek umieszczonych na plecach sukni byłoby niemożliwe…

Haczyk, wyrób rzemieślniczy, Polska, początek XX wieku, Muzeum Warszawy, fot. A. Czechowski, A. Niakrasau, licencja PD, Wikimedia Commons

Podczas zawiłych zabiegów toaletowych ratunek stanowiły także narzędzia ułatwiające te czynności. Haczyki, szczypce, palniki to przedmioty, które dzisiaj bardziej kojarzą się z narzędziami tortur niż wyposażeniem gotowalni eleganckiej damy. Tymczasem wtedy były szalenie pożyteczne, wręcz nieodzowne! 

Uniwersalny metalowy haczyk z uchwytem pomagał przeciągnąć sznurowadło przez oczka gorsetu albo zapiąć guziczki przy pantofelku. Taki zakrzywiony na końcu pręt, osadzony na ozdobnej rączce, nazywano kruczkiem. Słynął z tego, że zawsze się gubił, kiedy był potrzebny…  

Szczypce do rękawiczek, wyrób rzemieślniczy, Polska, początek XX wieku, Muzeum Warszawy, fot. M. Matyjaszewski, A. Niakrasau, licencja PD, Wikimedia Commons

Szczypce, zrobione z kości, masy plastycznej albo drewna, ułatwiały założenie rękawiczek. Osłonięcie dłoni było absolutną koniecznością – nie chodziło o ochronę przed chłodem, ale podkreślenie statusu społecznego, przynależności do wyższej sfery. Rękawiczki musiały być dostosowane do okoliczności: codzienne sięgały nadgarstka, balowe – łokcia lub ramienia, domowe matinki miały odsłonięte palce. Kanon urody wymagał posiadania drobnej dłoni, więc tak dobierano rozmiar rękawiczek, by ją optycznie zmniejszały. Aby wcisnąć dłoń w ciasną rękawiczkę, konieczne były szczypce do rozszerzania miejsca na palce. Przypominały one nieco nożyce. Składały się z dwóch ruchomych, połączonych zawiasem elementów. W celu ułatwienia tej skomplikowanej operacji do rękawiczki wsypywano talk. Na koniec pozostawało jeszcze zapięcie kilku małych guziczków, które sprawiały, że tkanina lub skórka idealnie opinała nadgarstek.

Lornetka teatralna, wyrób rzemieślniczy, Francja, początek XX wieku, Muzeum Warszawy, fot. M. Kalina, M. Matyjaszewski, licencja PD, Wikimedia Commons

Panie z wadą wzroku, w trosce o urodę, skazywały się na dyskomfort, okulary uznawano bowiem za nieeleganckie. Ratunkiem mogły być szkła osadzone na rączce, tak zwane lorgnon, albo teatralna lornetka. Takie lornetki uzupełniały wytworną kreację wieczorową, więc bywały ozdobne i kosztowne. Lornetka teatralna ze zbiorów Muzeum Warszawy jest niewielka, dekoracyjnie wykończona masą perłową i złoceniami, zaopatrzona w elegancki futerał.

Karbówka do układania włosów, Polska, lata dwudzieste–trzydzieste XX wieku, Muzeum Warszawy, fot. A. Czechowski, A. Niakrasau, licencja PD, Wikimedia Commons

Bardzo dużo pracy wymagało pielęgnowanie włosów. Na początku stulecia damy marzyły o bujnych splotach, ale w latach międzywojennych powszechnie noszono krótkie fryzury. Wymyślił je Antoni Cierplikowski (pseudonim Antoine) – wywodzący się z Sieradza fryzjer, który odniósł sukces w Paryżu. Niezależnie od długości włosów modne uczesania wymagały ułożenia za pomocą „żelazek” – metalowych prętów lub odpowiednio uformowanych blaszek, które rozgrzewano nad spirytusowym palnikiem. Kiedy zajmował się tym ktoś niewprawny, modelowanie loczków lub fal często kończyła nieprzyjemna woń spalonych włosów.

Dzisiejszy kobiecy ubiór jest zdecydowanie prostszy i wygodniejszy niż ten z czasów naszych prababek. Jednak – co potwierdzi większość kobiet – wcale nie oznacza to, że panowie mają rację, uważając, że kwadrans wystarczy na przygotowanie się do wyjścia!

Agnieszka Dąbrowska

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Moda, sztuka i samoloty. Zbyt krótka kariera Janiny Dłuskiej
Piżama plażowa – letni "must-have" międzywojennych elegantek, czyli kilka słów o najwygodniejszym stroju na wakacje
Jak bez mydła myć jasne i ciemne włosy. Saszetka szamponu Czarna główka ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
"Moja Przyjaciółka" — najpopularniejsze pismo kobiece dwudziestolecia międzywojennego ze zbiorów Muzeum Ziemi Pałuckiej w Żninie

Cekiny na tanecznym parkiecie. Międzywojenna suknia do tańca z Muzeum Warszawy

Wiosna odmładza serca, a Nivea skórę, czyli kilka słów o najpopularniejszym kremie na świecie

„Wynalazek kosmopolityczny, humanitarny i z gruntu dobry”. Maszyna do szycia firmy Stoewer ze zbiorów Muzeum Narodowego w Szczecinie