W czasie I wojny światowej polowy mundur żołnierski w kolorze ochronnym stał się standardem w każdej armii. Poza względami praktycznymi, a więc maskowaniem, wygodą noszenia, zapewnieniem optymalnego komfortu, a także identyfikacją rodzaju broni i stopnia, miał on również istotne znaczenie symboliczne. Emblematy w postaci godła i barw narodowych podkreślały niezależność państwa, a szereg dodatkowych elementów nawiązywał do dawnej tradycji. Symbolika miała również kapitalne znaczenie dla twórców munduru wielkopolskiego.
Punkt wyjścia stanowił mundur niemiecki znany doskonale wielu Polakom – byłym żołnierzom armii cesarza Wilhelma II. Niektórzy z nich, w pełni umundurowani, powrócili z frontów dopiero co zakończonej wojny światowej, a na terenie zaboru pruskiego znajdowało się dużo magazynów z gotowymi sortami oraz zapasami sukna Feldgrau (polowa szarość). Biało-czerwone rozetki i wstążki, przypinane do ubiorów przez spontanicznie tworzące się oddziały, mogły być tylko tymczasowym rozwiązaniem, a kwestia jednolitego i zarazem wyróżniającego umundurowania nabrała znaczenia w momencie reorganizacji wojska powstańczego w regularną siłę zbrojną.
Generał Dowbor-Muśnicki przed frontem 3 Pułku Strzelców na stacji kolejowej w Wągrowcu. Żołnierze przepisowo uzbrojeni i umundurowani. Na kołnierzach biało-czerwone wstążki. Na głowach hełmy stalowe wz. 1916. Rękawy płaszcza głównodowodzącego Wojska Wielkopolskiego zdobią generalskie galony w postaci potrójnych pętlic, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Generał Józef Dowbor-Muśnicki, który w styczniu 1919 roku objął naczelne dowództwo Armii Wielkopolskiej, wspominał: „Niemcy pozostawili w Poznaniu znaczne zapasy odzieży i materiałów. Oczywiście kolory ich nie odpowiadały naszym gustom, a krój gotowego umundurowania – narodowym upodobaniom. Ale brakowało pieniędzy i czasu na tworzenie czegoś odrębnego. Bić się w «cywilu» nie było można, bo to robiło z nas franc-tireurs, tj. ludzi wyjętych spod prawa wojny. Dlatego nie zastanawiałem się długo nad wyborem stroju. Nie wziąłem na wzór umundurowania wojsk Księstwa Kongresowego, bo «pachniało Moskalem» i nie było dostosowane do wymogów czasów obecnych. Zatrzymałem się na nieco zmodyfikowanej niemieckiej «litewce», pozostawiając przyjętą przez powstańców dwubarwną wstążkę na kołnierzu. Za ubiór galowy obrałem rogatywkę, a nie maciejówkę”.
Oryginalny mundur generała Dowbor-Muśnickiego ze zbiorów MWP. Doskonale widoczne szczegóły w postaci karmazynowych wyłogów i wypustek oraz guziki z orłem, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Owa „litewka” to kurtka polowa wprowadzona w armii niemieckiej w 1915 roku. Cechowały ją prostota formy i oszczędność kroju, była wygodna i praktyczna. Jednorzędowa, szyta z sukna w kolorze ochronnym, miała sześć guzików krytych listwą, stojąco wykładany kołnierz, naramienniki i dwie dolne wpuszczane kieszenie. W wersji „wielkopolskiej” na kołnierz kurtki naszywano pionowe biało-czerwone tasiemki. Kurtki oficerskie miały po cztery przyszywane kieszenie, a wszystkie krawędzie ozdabiała wypustka w barwie danej broni. Okrągła niemiecka czapka polowa została zastąpiona wspomnianą rogatywką, także sukienną, ze skórzanym daszkiem i podpinką oraz barwnymi wypustkami. Rogatywka była oryginalnym polskim elementem ubioru wojskowego, sięgającym czasów I Rzeczypospolitej. Z przodu czapki umieszczano orła w koronie, wzorowanego na godle I Korpusu Polskiego w Rosji dowodzonego w latach 1917–1918 przez generała Dowbor-Muśnickiego. Z lewej strony przyszywano pętlę w kształcie trefla – szeregowcy i podoficerowie nosili ją w kolorze ochronnym, oficerowie zaś – srebrnym. Na treflach znajdowały się barwne obrączki oznaczające stopień wojskowy. Oznaki rangi w postaci srebrnych galonów umieszczano także na obu rękawach kurtek i płaszczy.
Ułanka z nałożonymi oznakami 1 Pułku Ułanów Wielkopolskich. Kurtka pochodzi z końca 1919 roku, do wielkopolskich proporczyków na kołnierzu doszły legionowe wężyki. Czerwony otok na rogatywce odpowiada 1 Pułkowi. Dobrze widoczny „trefl”, oryginalny wielkopolski detal mundurowy, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Są one doskonale widoczne między innymi na oryginalnym mundurze generała Józefa Dowbor-Muśnickiego, znajdującego się w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego. Sukienne spodnie noszono z butami z wysoką cholewą, szeregowcy i podoficerowie stosowali również wiązane trzewiki i owijacze. Opisane umundurowanie, oczywiście z szeregiem wyróżniających detali, obowiązywało wszystkie formacje piesze. Natomiast w kawalerii i artylerii konnej noszono efektowne ułanki – dwurzędowe kurtki ze stojącym kołnierzem i barwnymi wypustkami. Na kołnierzach umieszczano proporczyki w barwach pułkowych. Identyfikację jednostki ułatwiał także barwny otok na rogatywce.
Orzeł Wojska Wielkopolskiego, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Niezrównany badacz dziejów polskiego munduru, doktor Henryk Wielecki pisał: „Jednolitość umundurowania była tu [tzn. w Wielkopolsce] niewątpliwie większa niż w innych formacjach polskich, niemniej jednak nie zdołano utrzymać pełnej zgodności przepisów z praktyką dnia codziennego”. Cóż, nie wszystkie przewidziane regulaminem kolorowe i kosztowne dodatki, jak otoki, wypustki czy srebrne taśmy, były wówczas dostępne na rynku.
Mundury oddziałów wielkopolskich. Oporządzenie oraz barwa i krój ubiorów niemieckie, ale biało-czerwone rozety i wstążki, orły, a przede wszystkim rogate czapki symbolizują polskie wojsko, Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu, fot. Michał Mackiewicz
Po zjednoczeniu z Wojskiem Polskim pułki wielkopolskie stopniowo traciły wizerunkową odrębność, zwłaszcza po zainicjowanej w 1919 roku reformie mundurowej. Natomiast przywiązanie poznaniaków do rogatywki było jednym z tych czynników, które zadecydowały o zastąpieniu nią maciejówki, okrągłej czapki związanej z legendą I Brygady Legionów i bliskiej piłsudczykom.
Michał Mackiewicz
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU