Mechaniczna ręka a potop

Proteza zrabowana przez Szwedów z warszawskiego arsenału w zbiorach Zbrojowni Królewskiej w Sztokholmie

Odwiedzając sztokholmską Zbrojownię Królewską, możemy być pewni, że bez względu na porę zawsze spotkamy grupkę zafascynowanych odwiedzających skupionych wokół trzech obiektów. Jednym z nich jest muzealny celebryta Streiff – wypchany koń, którego Gustaw II Adolf dosiadał podczas bitwy pod Lützen w 1632 roku. Dwa pozostałe obiekty pochodzą z Polski: spektakularna zbroja Zygmunta II Augusta oraz… proteza lewej ręki.

 

Proces pozyskiwania łupów wojennych podczas potopu (1655–1660) był odgórnie zaplanowany i zorganizowany. Zrabowane przedmioty, w tym między innymi kosztowności, przedmioty codziennego użytku, księgozbiory i archiwa czy elementy dekoracji rzeźbiarskich traktowano zarówno jako wynagrodzenie dla szlachty, oficerów i żołnierzy, jak i wzbogacanie kultury ubogiej wówczas Szwecji. Jednym z takich przedmiotów była wykonana ze stali (metalu) proteza przedramienia i dłoni.

Autor nieznany, proteza dłoni i przedramienia, widok ogólny, 1575–1625, Livrustkammaren Stockholm (Zbrojownia Królewska w Sztokholmie), sygn. 5059, źródło: emuseumplus.lsh.se

„Mechaniczna ręka” rzeczywiście robi wrażenie. Przez lata pokazywano ją w gablocie, w której została zawieszona wśród militariów zrabowanych Rzeczypospolitej podczas potopu szwedzkiego. Wiemy, że skradziono ją z warszawskiego arsenału w 1655 roku. Proteza powstała więc wcześniej, możliwe, że między 1575 a 1625 rokiem, prawdopodobnie w Niemczech. Waży 1480 gramów, ma 440 milimetrów długości i 125 milimetrów szerokości.

Zrabowana z Polski proteza to wyjątkowy obiekt. Częściej stosowane, i istotniejsze z wojskowego punktu widzenia, były protezy nóg, które umożliwiały żołnierzom samodzielne przemieszczanie się. Najprostsze protezy rąk pozwalały walczącym wyłącznie na utrzymanie wodzy lub tarczy podczas zmagań wojennych. Sprawność palców w tym wypadku miała drugorzędne znaczenie. Ponadto koszt wykonania nawet najprostszej protezy był wysoki i nie każdy poszkodowany mógł sobie na taki wydatek pozwolić. Dlatego też projektowano palce poruszane po dwa lub modele sztywne, z nieruchomymi zakończeniami. Tymczasem każdy palec „polskiej” protezy mógł być poruszany pojedynczo, za pomocą specjalnego mechanizmu, co pokazuje jej zaawansowanie techniczne. Ze względu na jakość wykonania tak skomplikowanego mechanizmu jego cena musiała być więc wysoka.

Autor nieznany, proteza dłoni i przedramienia, widok wewnętrznej strony dłoni, 1575–1625, Livrustkammaren Stockholm (Zbrojownia Królewska w Sztokholmie), sygn. 5059, źródło: emuseumplus.lsh.se

Nie udało się dotąd odnaleźć informacji, kto był właścicielem protezy w Rzeczypospolitej i w jaki sposób trafiła do warszawskiego arsenału. Wiemy za to, że po raz pierwszy wzmianka o niej znalazła się w sztokholmskim inwentarzu w 1671 roku, zaś kolejny wpis odnosi się do 1683 roku, gdy dodano informację o jej polskiej proweniencji. Następny ślad, którym dysponujemy, dotyczy początku XVIII wieku. Proteza była wówczas używana przez koniuszego króla Szwecji Karola XII Wittelsbacha, Carla Gustafa Güntherfelta (1672–1738), który stracił rękę – lub według innych relacji obie ręce – podczas bitwy pod Kliszowem (19 lipca 1702). Prawdopodobnie po śmierci żołnierza proteza została zwrócona do Zbrojowni. Kolejne notatki o jej obecności w Zbrojowni odnajdujemy w księdze akcesyjnej z 1803 roku oraz 1867 roku („jedna ręka z żelaza”). Można więc podejrzewać, że została jedynie wypożyczona Güntherfeltowi.

Wśród przedmiotów zrabowanych podczas wojen polsko-szwedzkich widzimy rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie wydają się kosztowne. Można nawet posądzić siedemnastowiecznych szwedzkich żołnierzy o ekscentryczność w doborze łupów. Dopiero wnikliwa analiza pozwala ocenić wartość (nie zawsze materialną) zabranego przedmiotu i kryteria, jakimi kierowali się najeźdźcy.

Katarzyna Wagner

 

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Sztandar Karola II Gustawa. Bezcenna pamiątka z okresu potopu w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Bitwa trzech monarchów, czyli jak przegrać wygrane starcie. Epizod z historii potopu szwedzkiego
Nie tylko potop szwedzki. Malowidła z Sali Rycerskiej na Jasnej Górze

Sen o potędze. Ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe koło Opatowa