Z wiejskich traktów do zamkowych komnat

Dziewiętnastowieczna lira korbowa z kolekcji Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu

Grywał na niej dziad ukraiński. Potem ziemianin z Kresów. Po II wojnie światowej znalazła się w zbiorach znanych etnomuzykologów polskich. Dziś jest własnością szydłowieckiego muzeum, które eksponuje ten instrument w jednej z reprezentacyjnych komnat pomagnackiej rezydencji ― w Zamku Szydłowieckich i Radziwiłłów.

 

Lira korbowa z Rzeszniówki koło Krzemieńca (Ukraina) ― to instrument należący do grupy tak zwanych chordofonów smyczkowych, w których źródłem dźwięku są napięte struny pobudzane do drgań przez pocieranie. Pudło rezonansowe, wykonane z drewna, ma kształt przypominający gitarę i długość 58,5 cm. Płyty wierzchnia i spodnia są płaskie, a wysokie boczki wykonane zostały metodą gięcia na gorąco. Do górnej części pudła przymocowana jest prostokątna komora kołkowa z trzema kołkami, na które nawinięte są struny. Do płyty wierzchniej ― z wyciętymi w kształcie litery f otworami rezonansowymi ― przytwierdzona jest prostokątna komora tangentowa, zamykana od góry drewnianym wieczkiem. W komorze osadzonych jest dziesięć klawiszy połączonych z drewnianymi kołkami ― tangentami. Sposób ich mocowania umożliwia przesuwanie punktu kontaktu ze struną, co pozwala osiągać różne skale. Naciskanie klawiszy porusza tangenty, które uciskają przebiegającą wewnątrz komory strunę melodyczną. Skracana w ten sposób struna może wydawać dźwięki o różnej wysokości. Na zewnątrz komory, po jej bokach, przebiegają dwie struny burdonowe, wydające dźwięk o stałej wysokości. Struny pocierane są krawędzią drewnianego kółka przytwierdzonego do pudła. Kółko wprawiane w ruch za pomocą stalowej korbki ―  spełnia rolę smyczka.

Lira korbowa z Rzeszniówki, koniec XIX wieku, fot. A. I. Oborny, Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu, dzięki uprzejmości muzeum

Pierwsza lira korbowa skonstruowana została najprawdopodobniej w średniowiecznej Europie, w jednym z klasztorów benedyktyńskich. W XIV−XV wieku znana była w Czechach, być może w tym czasie także już w Polsce. W schyłku XVI stulecia lub w początkach XVII dociera na Ukrainę, gdzie, podobnie jak na Białorusi, praktyka wykonawcza lirników utrzymuje się najdłużej. To właśnie tu, w jej północno-zachodniej części, na Wołyniu, we wsi Rzeszniówka (też Reszniówka; w literaturze etnomuzykologicznej ― Rzeczniówka) w obwodzie tarnopolskim, zaczyna się historia szydłowieckiej liry, splatając się z losami pewnego ziemianina. 

Lira korbowa z Rzeszniówki, środkowa część pudła rezonansowego z komorą tangentową, fot. A. I. Oborny, Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu

Był nim Edward Czarnecki, urodzony w 1884 roku w Mediolanie w zamożnej rodzinie. Na Ukrainie znalazł się z powodu majątku, który niespodziewanie odziedziczyli jego rodzice. Przed II wojną światową na trasie do Zbaraża i Tarnopola Czarnecki spotkał niedowidzącego żebraka z lirą korbową. Był nim dziad Łukasz ― jeden z wielu wędrujących niegdyś po bezdrożach Wschodnich Kresów dawnej Rzeczypospolitej dziadów-lirników, otaczanych nimbem tajemniczości wajdelotów. Grał i śpiewał pieśni nabożne i ballady o Chmielnickim. Przeważnie spotkać go można było pod cerkwią w Wiśniowcu i w Poczajowie pod słynną ławrą. 

Lira korbowa z Rzeszniówki, część instrumentu od strony korbki i zamaskowanego listwą koła, fot. A. I. Oborny, Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych w Szydłowcu

Czarnecki zakupił od niego instrument i grywał na nim. W 1947 roku przeniósł się do Wrocławia, założył warsztat drzeworytniczy i amatorsko zajmował się lutnictwem. Tematy instrumentologiczne skrzyżowały jego drogi ze znanym etnomuzykologiem Marianem Sobieskim, któremu sprzedał lirę do prywatnych zbiorów. Ceniona kolekcja znanych etnomuzykologów Jadwigi i Mariana Sobieskich znalazła się w rękach rodziny po śmierci jej właścicieli. W 2014 roku, wraz z lirą korbową z Rzeszniówki, zakupiona została i częściowo przekazana w darze przez spadkobierców do szydłowieckiego muzeum. Instrument był już wówczas znany z publikacji naukowych. Poddany konserwacji, dziś jest jednym z najcenniejszych eksponatów prezentowanych na wystawie stałej „Instrumenty… ― zobaczyć i usłyszeć tradycję” w szydłowieckim zamku. Jest unikatowy: w zbiorach polskich zachowało się niewiele tego typu dziewiętnastowiecznych instrumentów, jest materialnym śladem dziejów polskich na Kresach Wschodnich, jest elementem pozwalającym odtwarzać obraz praktyki lirniczej w Europie Środkowo-Wschodniej.

Aneta I. Oborny

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Złotnica dla „białki” — kaszubski czepiec kobiety zamężnej ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni