Od skrobi ziemniaczanej do cyfry

Bronowice Stanisława Wyspiańskiego na autochromie z Muzeum Historii Fotografii w Krakowie

Wynaleziona w 1903 r. technika fotografii kolorowej, nazwana autochromem, była zapowiedzią późniejszej o niemal wiek fotografii cyfrowej. Obie wykorzystały ten sam pomysł tworzenia obrazu przy pomocy sieci drobniutkich cząsteczek zabarwionych na różne kolory

 

Głównym problemem fotografii od momentu jej wynalezienia było utrwalenie barw. Dopiero 70 lat później bracia Lumière, znani powszechnie jako twórcy kina, opracowali technikę autochromu ― pierwszej fotografii kolorowej. Polegała ona na pokryciu szklanej płyty warstwą zabarwionych na czerwono, zielono i niebiesko ziaren skrobi pomieszanych ze sobą w sposób nieuporządkowany. Następnie powlekana była ona warstwą emulsji światłoczułej, używanej ówcześnie do produkcji negatywów czarno-białych. Po naświetleniu i wywołaniu powstawał kolorowy slajd, który oglądało się przy pomocy rzutnika. Obrazy na ekranach naszych telefonów komórkowych i komputerów powstają w podobny sposób, choć funkcję ziaren skrobi przejęły dziś niebieskie, zielone i czerwone luminofory, czyli świecące substancje chemiczne.

Pionierem tej metody w Polsce był Tadeusz Rząca, fotograf-amator, współzałożyciel Krakowskiego Towarzystwa Fotograficznego. Rząca poznał technikę autochromową u źródła, w fabryce braci Lumière w Lyonie, na południu Francji. Zafascynowany możliwościami tej nowej metody wykonał kilkaset obrazów przedstawiających Kraków i jego okolice, widoki Tatr i Podhala, ale także wiele portretów. Fotografował rodzimą przyrodę, inspiracji szukał też w sztuce. Prezentowany przez nas autochrom powstał w podkrakowskiej wsi Bronowice, z którą związani byli młodopolscy poeci i artyści, m.in. Lucjan Rydel czy Włodzimierz Tetmajer. Tu także osadził akcję swojego dramatu Wesele Stanisław Wyspiański. Bronowice i tamtejsze wiejskie życie były symbolem witalności i prawdy ― dalekich od mieszczańskiego konformizmu. Tutaj doszukiwano się również ocalonych przed wpływem zaborców rdzennie polskich obyczajów i tradycji, które stały się tematem wielu dzieł literackich i artystycznych.

Tadeusz Rząca, Okolice Krakowa, scena wiejska, fotografia, 1910‒1920, Muzeum Historii Fotografii im. Walerego Rzewuskiego w Krakowie, licencja PD, Wikimedia Commons

Na fotografii Tadeusza Rzący widzimy trzy kobiety przy wiejskiej, bielonej chacie, czwarta wygląda przez okno. Ubrane są w bogato zdobione stroje ludowe. Na ścianie chaty miękko układają się cienie okiennic i strzechy. Cała scena skąpana jest w ciepłym, popołudniowym słońcu. Czerwone elementy w doskonały sposób ukazują możliwości techniki autochromowej. Kobieta w najbardziej okazałym stroju, przepasana koronkowym fartuchem, to żona Rzący, Francuzka, Marie Horteaux. Znajdziemy ją również na innych autochromach z tej serii. Jej obecność na fotografiach odzwierciedla ówczesne zainteresowanie folklorem i codziennym życiem chłopów, zwane chłopomanią.

Dzięki żywym kolorom autochrom ten jest nie tylko zabytkiem techniki, ale wehikułem, który pozwala nam przenieść się w czasie i zobaczyć jedno z najważniejszych ogniw polskiej kultury, świat Wyspiańskiego i Tetmajera, i młodopolskich malarzy, w jego naturalnych barwach.

Małgorzata Grąbczewska
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Fotografia czy obraz? Zagadkowa miniatura w Muzeum Narodowym w Warszawie
Krzycząca cisza. Fotografie zburzonej Warszawy Leonarda Sempolińskiego w Muzeum Sztuki w Łodzi

Dagerotyp. Lustrzany obraz przeszłości

Umarli patrzą na nas jak żywi. Staropolskie portrety trumienne z Muzeum ziemi międzyrzeckiej w Międzyrzeczu