Gdy w 1905 r. armia austriacka zaczęła oddawać wzgórze wawelskie, w zrujnowanym zamku ruszyła renowacja i odbudowa. W 1906 r. w prace zaangażował się także Wacław Szymanowski, a w kolejnych latach stworzył projekt monumentalnej rzeźby Pochód na Wawel. Podobnie jak w przypadku projektów witraży do katedry, zaproponowanych wcześniej przez Stanisława Wyspiańskiego, także Szymanowski zaprojektował swe dzieło samorzutnie i bezinteresownie.
Pochód na Wawel miał przedstawiać 32-metrowy korowód 52 postaci o wysokości 3,5 m każda. Personifikacja Fatum prowadzić miała postacie związane z dziejami Wawelu. Pochód uformowany był – od końca – przez Bolesława Śmiałego i bp. Stanisława ku kolejnym pokoleniom, które reprezentowali władcy: Kazimierz Wielki, Jagiełło i Jadwiga, Zygmunt Stary, Zygmunt August, Stefan Batory i wreszcie kroczący na czele za przewodnią postacią Fatum Zygmunt III Waza. Dodatkowo w otoczeniu władców znalazły się inne postacie historyczne oraz symboliczne, także przedstawiciele różnych stanów: od chłopstwa i mieszczaństwa u boku Piastów, poprzez rycerzy, przedstawicieli nauki i kultury towarzyszących Jagiellonom, aż po duchowieństwo otaczające Zygmunta III Wazę. Całość stanąć miała na dobudowanym specjalnie otwartym skrzydle krużganków, które przewidziano w miejscu dawnych królewskich kuchni, gdzie zabudowa miała być wyburzona.
Wacław Szymanowski, Pochód na Wawel, 1911-1912, Muzeum Narodowe w Krakowie (depozyt Zamku Królewskiego na Wawelu), źródło: Kultura Materialna Małopolski
Projekt Szymanowskiego został zaprezentowany w Wiedniu w 1911 r. (gdzie został wysoko oceniony), a w 1912 r. w Warszawie, Krakowie i we Lwowie. Wówczas rozpętała się wokół niego prawdziwa medialna burza: jedni nazywali go genialnym, inni nie pozostawiali na nim suchej nitki. Choć krytyka dotyczyła m.in. samej koncepcji zainstalowania rzeźby, wydaje się, że w wielu wypadkach miała ona podłoże personalne, a poza tym po prostu konserwatywni odbiorcy nie zaakceptowali wielu aspektów tego dzieła. Wśród tych, którzy docenili projekt Szymanowskiego, dostrzegając w nim genialną wizję artystyczną i historiozoficzną, byli m.in. Stanisław Witkiewicz i Jacek Malczewski. Niestety, malarska i szkicowa forma, oraz wizyjna i symboliczna treść rzeźby nie spotkały się ze zrozumieniem większości środowiska krakowskiego. Pojawiły się także głosy, że dzieje Polski zawarte w Pochodzie na Wawel są ujęte w sposób pesymistyczny i antykościelny: zaczynając od konfliktu między Bolesławem Śmiałym a bp. Stanisławem, poprzez krótki rozkwit renesansu prowadzą ku nietolerancyjnej kontrreformacji, a wsłuchany w podszepty duchownych Zygmunt III prowadzony jest przez Fatum w kierunku ostatecznego upadku kraju.
Wycieczka węgierska przed pracą Wacława Szymanowskiego Pochód na Wawel w Muzeum Wielkopolskiem w Poznaniu w 1928 r., licencja PD, zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego
Jest to chyba jednak zbyt uproszczone założenie. Pochód na Wawel Szymanowskiego to dzieło symboliczne, a więc siłą rzeczy nie można mu przypisywać jednej słusznej interpretacji. Wydaje się być mocno zakorzenione w mistycznych koncepcjach historiozoficznych Juliusza Słowackiego, obecnych na przykład w jego Królu Duchu. Metafizyczna wizja przeszłości narodu oraz cykliczność zawarta w postaciach krążących po wawelskich krużgankach są z założenia ahistoryczne – nie chodziło tutaj zatem o wierne odtworzenie dziejów Polski (na co chyba liczyli niektórzy krytycy rzeźby).
Niestety, ostatecznie rzeźba Szymanowskiego nie doczekała się realizacji. Pozostały nam tylko fragmenty projektu, w tym najlepiej chyba prezentujący całość odlew z brązu, przechowywany w Muzeum Narodowym w Krakowie (depozyt Zamku Królewskiego na Wawelu).
Magdalena Łanuszka
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU