"Wiejski bambino"

"Śpiący amor" Natalii Andriolli z Muzeum Narodowego w Krakowie

„Postać Amorka – wiejskiego bambino – rysuje się miękko, wytwornie. Jest wdzięk kobiecy w tej rzeźbie i artystyczna jedność kompozycji” – chwalił recenzent „Gazety Polskiej”, który w maju 1896 roku oglądał dzieło Natalii Andriolli wystawione na paryskim Salonie.

 

Dział rzeźby w pałacu na Polach Elizejskich wzbudzał w 1896 roku wyjątkowe emocje. Francuski artysta Alexandre Falguière wystawił wówczas akt zatytułowany Tancerka, który był w rzeczywistości portretem Cléo de Mérode, gwiazdy Opery Paryskiej, uznawanej za jedną z najpiękniejszych kobiet epoki. Tancerka twierdziła, że pozowała jedynie do popiersia, nigdy nago. Wybuchł skandal. „W Salonie mówiono tylko o tym” – zdradzał czytelnikom korespondent „Czasu”.

Natalia Andriolli, Śpiący amor, 1896, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: Zbiory Cyfrowe MNK

Rzeźba Andriolli nie budziła takich kontrowersji. Nagość postaci mitologicznych akurat nikogo nie szokowała, a Śpiący amor stanowił uosobienie słodyczy. Leżący na boku chłopiec zdaje się spokojnie drzemać. W dłoni trzyma lilię – symbol niewinności i czystości. Co miał na myśli krytyk, nazywając go „wiejskim bambino”? Gdyby nie dyskretne atrybuty boskiego posłańca miłości – spod ramienia wystaje grot strzały, a z pleców wyrastają niewielkie skrzydła – można by go wziąć za zwyczajne dziecko, które w upalny dzień zasnęło na łonie natury.

Carlos Vázquez Úbeda, Cléo de Mérode na Salonie, przed 1910, kolekcja prywatna, licencja PD, źródło: Wikimedia Commons

Artystka przeniosła się nad Sekwanę sześć lat wcześniej. Studiowała w cenionej Académie Colarossi. Podobnie jak Académie Julian szkoła ta przyjmowała zarówno mężczyzn, jak i kobiety. Nauczycielami Andriolli byli uznani francuscy rzeźbiarze: Jean Antoine Injalbert, Tony Noël i Louis Auguste Roubaud. Rzeczywiście mógł jej pozować mały Włoch o delikatnej urodzie i krótkich lokach. W Paryżu nie brakowało modeli i modelek do wynajęcia, a do jednej z najliczniejszych grup narodowych należeli właśnie mieszkańcy Italii. Ba, włoski model założył nawet Académie Colarossi.

Natalia Andriolli, fragment odrysu wykonanego przez Józefa Krzesza-Męcinę na podstawie rysunku Michała Elwira Andriollego Wręczenie darów Józefowi Ignacemu Kraszewskiemu w trakcie obchodów jubileuszowych w Sukiennicach w Krakowie, 1880, Muzeum Narodowe w Warszawie, licencja PD, źródło: Cyfrowe MNW

To nie był pierwszy pobyt rzeźbiarki we Francji. W 1877 roku Natalia z domu Tarnowska poślubiła kilkanaście lat starszego Michała Elwira Andriollego, rozchwytywanego rysownika i ilustratora. W 1883 roku para na trzy lata wyjechała do Paryża, gdzie Andriolli otrzymywał liczne zamówienia od zagranicznych wydawców. Wkrótce po powrocie małżeństwo się rozpadło, a w 1887 roku Natalia uzyskała rozwód. Na decyzję o rozstaniu miała prawdopodobnie wpływ śmierć ich córeczki, a także romans i choroba weneryczna Andriollego.

Brzegi nad rzeką Świdrem, na podstawie obrazu olejnego Natalii Andriolli rysował Franciszek Brzozowski, ryt. Edward Karol Nicz, reprodukcja z czasopisma „Kłosy”, 1884, Biblioteka Narodowa, licencja PD, źródło: Polona

Pierwsze lekcje mogła pobierać u męża, bo już w 1884 roku „Kłosy” opublikowały drzeworyt na podstawie jej obrazu Brzegi nad rzeką Świdrem. To właśnie tam mieszkali Andriollowie. Michał Elwiro odkrył dla warszawiaków letniskowe walory okolic Otwocka, tworząc nad Świdrem kolonię drewnianych domków (w charakterystycznym stylu, żartobliwie nazwanym później przez Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego świdermajerem). Jednak dopiero po rozwodzie Natalia na dobre poświęciła się karierze artystycznej. Zanim podjęła naukę w Académie Colarossi, uczyła się w warszawskiej szkole Wojciecha Gersona. Początkowo specjalizowała się w ceramice artystycznej, a na wystawach pokazywała ozdoby z terakoty: dzbanki, patery, ramy.

Rzeźba Natalii Andriolli Grajek wioskowy, fotografia z czasopisma „Tygodnik Illustrowany”, 1891, licencja PD, źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkie

Pracownia Natalii Andriolli w Paryżu, fotografia z czasopisma „Tygodnik Illustrowany”, 1896, licencja PD, źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego

W Paryżu już w pełni skupiła się na twórczości rzeźbiarskiej. Wykonywała portrety, alegoryczne płaskorzeźby i sceny rodzajowe, takie jak Grajek wioskowy czy Kęs chleba. Zajrzeć do jej pracowni pozwala fotografia opublikowana na łamach „Tygodnika Illustrowanego”. Na pierwszym planie widać Śpiącego amora, za nim autoportret Andriolli – między popiersiami malarek wymienionych w artykule jedynie z inicjału, zapewne koleżanek artystki: pani Z. w kostiumie ludowym i panny O. jako Śmieszki. Po prawej stronie można dostrzec portret historyka Józefa Korzeniowskiego, a poniżej brodate oblicze „naturalisty francuskiego, prof. D.”, czyli zapewne pisarza Alphonse’a Daudeta, o czym świadczyłoby podobieństwo uchwycone przez rzeźbiarkę.

Rzeźba Natalii Andriolli Grajek wioskowy, fotografia z czasopisma „Tygodnik Illustrowany”, 1891, licencja PD, źródło: Biblioteka Cyfrowa Uniwersytetu Łódzkiego

Recenzenci zgodnie chwalili artystkę: jej znakomitą technikę i klasycyzujące, eleganckie dzieła. Andriolli regularnie pokazywała swoje prace na Salonie oraz we Lwowie, Krakowie i Warszawie. W 1891 roku brała także udział w wystawie międzynarodowej w Berlinie. Kilka miesięcy po wystawieniu Śpiącego amora postanowiła jednak wrócić do kraju. Przez krótki czas prowadziła pracownię w Warszawie, ale równolegle wcielała w życie inny plan. Najpierw w Częstochowie, a potem w rodzinnym majątku Osiny pod Nowomińskiem (obecnie Mińsk Mazowiecki) założyła warsztat rzeźbiarski specjalizujący się w sztuce religijnej. Spod jej ręki wychodziły płaskorzeźbione wersje znanych dzieł, od Matki Boskiej Częstochowskiej po Madonny Rafaela i Bartolomé Estebana Murilla. Gipsowe, ręcznie malowane rzeźby – estetyczne i niedrogie – chętnie kupowali pielgrzymi oraz zamawiały wiejskie parafie.

Karolina Dzimira-Zarzycka

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook