Potoccy to jeden z największych rodów magnackich Rzeczypospolitej, dzielący się na wiele gałęzi. Jedna z nich, zwana peczarską, zamieszkiwała odległe tereny nad rzeką Boh. Peczara jest położona na terenie dzisiejszej Ukrainy, niecałe 100 kilometrów od granicy z Mołdawią. Obecnie nie ma już śladu po znajdującym się tam pałacu i po Potockich, których bieg dziejów zmusił do opuszczenia ukochanych miejsc.
Historia pałacu w Peczarze sięga początku XIX wieku. Majątek należał wtedy do rodziny Świejkowskich. Jan Świejkowski z dworku stworzył wielki pałac, mający być mniejszą kopią rezydencji Potockich w Tulczynie. W 1840 roku dobra peczarskie zakupił Konstanty Potocki. W pałacu zgromadzono bogatą kolekcję książek, szacowaną na 15 tysięcy woluminów, a także spory zbiór gobelinów i malarstwa – głównie portretowego, przedstawiającego członków rodu. Ponadto w pomieszczeniach znajdowały się zabytkowe meble w stylu Ludwika XVI oraz kolekcja broni białej. Wydawałoby się, że oddalenie Peczary od ważnych ośrodków miejskich Rzeczypospolitej utrudni kolekcjonerom sztuki nabywanie dzieł, ale Potoccy bardzo często jeździli do Warszawy, gdzie mieściła się ich rezydencja miejska, nazywana wśród bliskich „hotelikiem”. Mogli więc odwiedzać warszawskie antykwariaty i brać udział w tamtejszych aukcjach. Ponadto Potoccy odbywali liczne podróże zagraniczne, z których przywozili pamiątki. Przykładowo Maria z Rzewuskich Potocka powróciła z jednej z wypraw z cenną Biblią średniowieczną pisaną na pergaminie i zdobioną złoconymi inicjałami.
Autor nieznany, Pieter van der Aa – wydawca, Wycinek z książki niemieckiej, 1680–1733, Lejda, akwaforta z miedziorytem, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich, fot. Aleksandra Piotrowicz
We wspomnieniach mieszkańców rezydencja peczarska jawi się jako swego rodzaju locus amoenus (miejsce przyjazne człowiekowi), które za wszelką cenę chciano ocalić przed skutkami I wojny światowej. W czasie jej trwania Potoccy własnymi siłami wszystko to, co udało im się spakować, przetransportowali do wspomnianego „hoteliku”.
Autor nieznany, Kolaż grafik portretowych, XIX wiek, Peczara (?), akwaforta, miedzioryt, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich, fot. Aleksandra Piotrowicz
Dalszy los obiektów nie był znany aż do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to rodzina postanowiła sprzedać pamiątki – część do muzeum w Zamku Królewskim na Wawelu, a część (grafikę) do ówczesnego Gabinetu Grafiki w Ossolineum (obecnie Dział Sztuki w Muzeum Książąt Lubomirskich). Trudno nazwać nabyte od Pelagii Potockiej przedmioty kolekcją. To rozmaite niepasujące do siebie obiekty – reprodukcje malarstwa dawnych mistrzów, ryciny wycięte ze starych książek niemieckich, portrety, a także liczne luźne wycinki, takie jak ornamenty i motywy kwiatowe. Kolekcja wydaje się całkiem przypadkowa i komponowana bez pomysłu, ale najbardziej zadziwiają w tym zbiorze artystyczne poczynania Potockich. Spora część dzieł to kompozycje kolażowe, wycinanki, podziurkowane grafiki z motywami kwiatowymi, które zapewne potraktowano w ten sposób, by służyły jako wzór do haftowania. Znalazły się tu również wydawnictwa ciągłe publikowane specjalnie dla chcących uczyć się rysunku i poniszczone plansze przedstawiające poszczególne etapy szkicowania.
Autor nieznany, Fragment planszy do nauki rysunku, XIX wiek, litografia, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym im. Ossolińskich, fot. Aleksandra Piotrowicz
Właściciele kolekcji musieli znać się na sztuce i rozpoznawać cenniejsze obiekty, gdyż te przechowywali w dużym poszanowaniu, a do swojej twórczości wykorzystywali tylko średniej lub niskiej klasy dzieła. Co ciekawe, tych osobliwych zabiegów artystycznych dokonywali w pełni świadomie, bo przekazując obiekty pracownikom Gabinetu Grafiki, te naklejone na wspólną podkładkę liczyli osobno, jako kilka dzieł, natomiast każdą z podkładek z wieloma naklejonymi wycinankami potraktowano indywidualnie. Zjawisko wycinania zabytkowych grafik i wyklejania z nich własnych prac jest dość zaskakujące i chyba trudno spotkać inny taki zbiór, jak ten, który trafił do Muzeum Książąt Lubomirskich.
Martyna Węglarska
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU