Wizytówka ze zdjęciem?

Carte de visite, czyli o pewnym dziewiętnastowiecznym wynalazku w fotografii ze zbiorów Muzeum Książąt Lubomirskich

W kolekcji fotografii historycznej Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich można znaleźć niezwykle charakterystyczne, niewielkie, przyklejone na tekturkę zdjęcia portretowe wykonane w atelier. Swoimi wymiarami przypominają wizytówki. Wynalazcą tego formatu był w 1854 roku Francuz André Adolphe Eugène Disdéri (1819–1889), który tym sposobem przyczynił się do zwiększenia popularności fotografii w drugiej połowie XIX wieku.

 

Wspomniany rodzaj odbitek fotograficznych, o wymiarach około 9,0 x 6,0 centymetrów, nawiązywał do popularnych wizytówek, stąd nazywano go carte de visite, czyli „bilet wizytowy”. Jego rozpowszechnienie wiąże się z następującą anegdotą. W 1859 roku francuski cesarz Napoleon III miał odwiedzić atelier Disdériego. Gdy zadowolenie władcy ze zdjęć portretowych przeniknęło do imperatorskiego otoczenia, wówczas jego członkowie także postanowili skorzystać z usług Francuza. W rezultacie artysta znacznie wzbogacił się na sprzedaży odbitek, a na opatentowany przez niego wcześniej format wizytowy gwałtownie zwiększył się popyt.

Bolesław Leszczyński (1837–1918), portret aktora, fot. Maurycy Pusch, około 1892, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich

By przybliżyć szczegóły tego wynalazku, przypomnijmy, jak powstawały wtedy fotografie. Zamiast stosowanej dzisiaj w aparatach elektronicznej matrycy wykorzystywano płytkę szklaną pokrytą substancją światłoczułą. W trakcie wykonywania zdjęcia ulegała ona naświetlaniu, a po jej wywołaniu powstawał negatyw, czyli obraz z odwróconymi wartościami tonalnymi – to, co w rzeczywistości było jasne, na negatywie wyglądało jak ciemne (i odwrotnie). Po wykonaniu z niego odbitki papierowej następowało urzeczywistnienie tych wartości – negatyw stawał się pozytywem.

Kamila Parżnicka (1842–1883), portret aktorki, fot. Awit Szubert, około 1870, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich

Jednakże ówczesny cienki papier fotograficzny ulegał samoistnemu zwijaniu, a przez to pojawiały się trudności z przechowywaniem zdjęcia. Odbitki naklejano więc na sztywny kartonik. Co istotne, płytka szklana umożliwiała zrobienie jedynie pojedynczego zdjęcia. Przedsiębiorczy Disdéri opatentował czteroobiektywowy aparat, dzięki któremu na jednej płytce szklanej można by równocześnie wykonać nie jedną, a kilka różnych fotografii. Ich format był mniejszy, co jednak korzystnie wpłynęło na cenę i dostępność usługi.

 Prof. Józef Szujski (1835–1883) w stroju rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, fot. Awit Szubert, około 1880, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich

Odtąd robienie zdjęć stało się szybsze, a przede wszystkim tańsze, toteż chętnych do uzyskania portretu przybywało. Jednolity format sprzyjał kolekcjonowaniu fotografii, co dodatkowo ułatwiały specjalne albumy z wyciętymi na odbitki ramkami. Zdarzało się, że zdjęcia o tym formacie przedstawiały także architekturę czy krajobraz.

Fotografia portretowa arcyksięcia Rudolfa Habsburga-Lotaryńskiego (1858–1889), fot. nieznany, około 1868, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich

Głównie jednak gromadzono wizerunki oczywiście nie tylko członków rodziny czy znajomych, ale i ówczesnych celebrytów. Ci zaś dzięki fotografiom zyskiwali uznanie, czego doświadczyła brytyjska królowa Wiktoria. Jej ogólnodostępne portrety wpłynęły na ocieplenie wizerunku, a w rezultacie spowodowały wzrost popularności władczyni. Artyści portretowali się dla podtrzymania zainteresowania swoją twórczością, a politycy szacowali stopień uznania na podstawie liczby sprzedanych swoich podobizn. Przywołana tu brytyjska władczyni i jej mąż książę Albert, posiadając ponad sto albumów z carte de visite, wiedli prym w kolekcjonowaniu zdjęć. O szaleństwie związanym z formatem 9,0 x 6,0 centymetrów świadczy fakt, że kiedy rzeczony książę Albert zmarł, to w ciągu zaledwie tygodnia sprzedano około 70 000 tysięcy jego wizerunków.   

 

Album z ramkami wyciętymi na fotografie wizytowe, Muzeum Książąt Lubomirskich w Zakładzie Narodowym imienia Ossolińskich, fot. Grzegorz Polak

Fotografia wizytowa przeżywała swoje wielkie dni do około 1868 roku. Potem stopniowo wyparł ją większy format, o wymiarach około 16,5 x 10,5 centymetrów, zwany „gabinetowym”.

Grzegorz Polak

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Od skrobi ziemniaczanej do cyfry. Bronowice Stanisława Wyspiańskiego na autochromie z Muzeum Historii Fotografii w Krakowie
Marzenie o lataniu. Warszawa na fotografiach balonowych Konrada Brandla z Muzeum Narodowego w Warszawie
Fotografia czy obraz? Zagadkowa miniatura w Muzeum Narodowym w Warszawie

Kto się boi monideł? Czyli jak i dla kogo powstawały tego typu wizerunki – omówienie zjawiska na kilku przykładach ze zbiorów Muzeum Fotografii w Krakowie

Polska jest kobietą. Działalność dobroczynna kobiet w czasie I wojny światowej na fotografiach Stanisława Nofoka-Sowińskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie

Proszę się nie ruszać! Portrety atelierowe ze zbiorów Muzeum Fotografii w Krakowie jako świadectwa dziewiętnastowiecznych sposobów utrwalania wizerunków

Teatr jednego aktora, czyli portret wielokrotny w zbiorach Muzeum Fotografii w Krakowie

Kobiety Niepodległości. Fotografia żołnierek Ochotniczej Legii Kobiet w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego

„Niewidzialne matki” i inne sposoby na portret dziecięcy. Portrety dzieci w zbiorach Muzeum Fotografii w Krakowie

Sesja na drzewie i portret wróżbitki. Fotografie Klementyny Zubrzyckiej-Bączkowskiej z Muzeum Fotografii w Krakowie

Edward Trzemeski. Artysta, który sfotografował pogrzeb Aleksandra Fredry