W rogatywce na głowie i z ryngrafem na piersiach

Pamiątki po wojsku konfederacji barskiej ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Wymierzona w Rosję i stronników króla Stanisława Augusta Poniatowskiego konfederacja barska, trwająca w latach 1768–1772, wciąż budzi spory wśród historyków. Jedni widzą w niej pierwsze powstanie narodowe, inni bunt zacofanej szlachty sprzeciwiającej się próbom reform Rzeczypospolitej – państwa stojącego na skraju upadku. Bezdyskusyjny wydaje się jedynie wpływ konfederatów na narodową symbolikę. Ikonami szlacheckiego ruchu stały się Matka Boska Częstochowska, rogata czapka i ryngraf.

 

„[…] wojna ta zakrawa raczej na jedno nieustanne polowanie niż prawidłową wojnę, Polacy bowiem w swych przesądach wierzyli w niezwyciężoną siłę polskiej szabli i, licząc na swe konie, wyobrażali sobie, że gdziekolwiek napotkają Rosjan, ci ostatni przepadną z kretesem. Teraz przekonawszy się, że jest wręcz przeciwnie, co najwyżej skubią Rosjan i uciekają na pierwszy widok piechoty lub armat” – jak pisał jeden z cudzoziemców. Rzeczywiście, pierwsze starcia przynosiły niemal same klęski, a cały ruch zmierzał do nieuchronnego i – wydawało się – szybkiego upadku. Dopiero z chwilą przeniesienia zmagań z Kresów do centrum kraju i przejęcia kierownictwa przez utalentowanych i odważnych wodzów, choćby Kazimierza Pułaskiego, walki rozgorzały z nową siłą.

Józef Brandt, Obrona zaścianka, 1875. Słynny batalista umieścił na obrazie konfederatów barskich ubranych w rogatywki, z ryngrafami i szablami, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Wartość wojska konfederackiego była niejednolita, a poszczególne partie działały w dużym rozproszeniu. Szlachecka kawaleria rzadko kiedy potrafiła przeciwstawić się regularnej armii w otwartym polu, stosując raczej taktykę partyzancką, przypominającą tę z okresu potopu szwedzkiego (1655–1660). Jednak umiejętnie dowodzone oddziały skutecznie broniły się w oparciu o ufortyfikowane twierdze, by wspomnieć choćby obronę Jasnej Góry (tylko nieco mniej znaną od tej z 1655 roku). To właśnie na jej tle Józef Chełmoński, jeden z naszych najwybitniejszych dziewiętnastowiecznych malarzy, umieścił scenę z okresu konfederacji – szarżującą polską kawalerię prowadzoną przez Pułaskiego. Na obrazie Pułaski pod Częstochową (zbiory Muzeum Narodowego w Warszawie) nie mogło zabraknąć najważniejszych symboli: wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej umieszczonego na chorągwi konfederackiej, kolorowych rogatywek i pozłacanych ryngrafów.

Chorągiew konfederatów barskich. Na głowach jeźdźców wyobrażonych na płacie widać wysokie i obszyte barankiem karmazynowe rogate czapki, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Geneza tych ostatnich sięga średniowiecza i wywodzi się z rycerskich obojczyków stanowiących części zbroi płytowej. Z początku znajdowały się pod płytą napierśnika, ale potem, gdy stalowa zbroja zaczęła tracić na wartości w związku z rozwojem broni palnej, obojczyki pozostawały często jedynym używanym jej elementem, podkreślając przynależność do stanu rycerskiego. Obojczyk składał się z dwóch zawiasowo złączonych płyt: przedniej, bardziej rozbudowanej i tylnej, wyraźnie mniejszej. Przednia stanowiła doskonałą powierzchnię dla rozmaitych zdobień: panopliów (wojennego rynsztunku), herbów, jak też motywów mitologicznych i religijnych.

Kurtka po konfederacie barskim Romualdzie Lisickim. Ten bezcenny zabytek uchodzi za najstarszy zachowany polski mundur wojskowy, depozyt Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie, fot. Michał Mackiewicz

W XVIII wieku z obojczyka wykształcił się ryngraf, czyli zmniejszona i pozbawiona tylnej części blacha będąca oznaką godności oficerskiej. Ryngrafy konfederackie, zazwyczaj miedziane i złocone, nawiązywały do obojczyków dawnej husarii, stanowiąc znak przynależności do stanu rycerskiego. Malowany lub rytowany wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej upowszechnił się na ryngrafach w okresie obrony Jasnej Góry, podkreślając więź szlacheckiego wojska z wyznaniem katolickim.

Szkaplerz z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej z drugiej połowy XVIII wieku, Muzeum Cystersów w Wąchocku, fot. Michał Mackiewicz

Rogatywki z kolei, czyli efektowne kolorowe czapki z kwadratowym denkiem, nierzadko zresztą zwane konfederatkami, upowszechniły się na terenach Rzeczypospolitej w początkach XVIII wieku jako element wpływów orientalnych. Bardzo szybko stały się ulubionym nakryciem głowy szlachty, zastępując popularne dotychczas czapki węgierki. W czasach konfederacji wysokie, czworokątne sukienne czapki z barankowym futrzanym otokiem mocno zrosły się z polską wojskowością. Widać je doskonale na jednym z najcenniejszych zabytków związanych z walkami toczonymi w latach 1768–1772 – chorągwi znajdującej się w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego. Na jedwabnym karmazynowym bławacie umieszczono postać Matki Boskiej i klęczące przed nią dwie postacie, prawdopodobnie organizatorów konfederacji: Józefa Pułaskiego (ojca słynnego Kazimierza) i Michała Krasińskiego. Poniżej wyobrażono szlachecką kawalerię; jeźdźcy, uzbrojeni w szable i ubrani w granatowe kurtki, mają na głowach karmazynowe wysokie czapki z barankowymi otokami. Ich militarny charakter ugruntował się w latach osiemdziesiątych XVIII wieku dzięki przepisom ubiorczym (mundurowym) stworzonym dla naszej armii. Karmazynowe rogatywki nosili oficerowie i towarzysze brygad kawalerii narodowej oraz pułków straży przedniej. Po upadku Rzeczypospolitej sięgnęli po nie legioniści Jana Henryka Dąbrowskiego, a potem żołnierze Księstwa Warszawskiego. Polscy szwoleżerowie gwardii cesarza Napoleona rozsławili ją natomiast w całej Europie. Towarzyszyła kolejnym pokoleniom naszych żołnierzy i powstańców, stając się ostatecznie elementem munduru wyjściowego współczesnego Wojska Polskiego. 

Ryngraf konfederata barskiego z wyobrażeniem Matki Boskiej Częstochowskiej w otoczeniu armatury (panoplia), Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

„Płaca jest wysoka, a umundurowanie drogie – pisał Charles François Dumouriez, francuski doradca wojskowy barżan – Byłoby do życzenia, aby konfederaci mniej wydawali na mundury […] Mają dużo konnicy, której utrzymanie i zaopatrzenie w odzież drogo kosztuje”. Cóż, być może wartość wojska konfederackiego pozostawiała trochę do życzenia, ale za to było ono bardzo strojne i kolorowe.

Michał Mackiewicz

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Pancerni, rycerze, husarze. Wojsko polskie od X do schyłku XVIII wieku

Z półksiężycem na czapce. Mundur ułana Pułku Jazdy Tatarskiej ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego

Orzeł spod Maciejowic. Niemy świadek ostatniej bitwy Tadeusza Kościuszki w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego

Proteza generała Józefa Sowińskiego. Zagadkowa pamiątka po bohaterskim obrońcy Woli w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Szabla Batorego. Kunsztowny oręż pogromcy Iwana Groźnego ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Sztandar Karola II Gustawa. Bezcenna pamiątka z okresu potopu w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Sztucer dla strzelców. Unikatowa broń z królewskiej manufaktury w Kozienicach w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie
Króla porwano. Kto go uprowadził? W jakim celu? I jak udało mu się szybko wydostać z niewoli?

Sojusznik spod znaku półksiężyca. Epizod z czasów potopu na obrazie Jana Filipa Lempkego ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego

Malarskie wizje początku insurekcji. Obrazy Walerego Eljasza Radzikowskiego z  Muzeum Historycznego Miasta Krakowa i Michała Stachowicza z Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Pocztówka z pola walki. Obraz Wojciecha Kossaka "Olszynka Grochowska" w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie