Płonące dzieła sztuki

Ogień w sztuce Władysława Hasiora na fotografiach z kolekcji Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem

Ogień, żywioł o bogatej symbolice, obecny w wielu kulturach i tradycjach, był chętnie wykorzystywany przez Władysława Hasiora w jego rzeźbach oraz wielkich instalacjach plenerowych. Płomienie nadawały dziełom tajemniczy charakter, stanowiąc przy tym środek artystycznych eksperymentów z materią.

 

Władysław Hasior (1928–1999) to jeden z najbardziej oryginalnych polskich artystów wizualnych drugiej połowy XX wieku. Studia z rzeźby ukończył w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, ale tworzył na styku rzeźby, malarstwa i architektury. Wypracował styl wyróżniający go spośród innych – wykorzystywał przedmioty codziennego użytku, często kiczowate, z których powstawały asamblaże (trójwymiarowe kompozycje z istniejących rzeczy). Był autorem kameralnych dzieł pokazywanych w przestrzeniach galeryjnych oraz pomników i wielkich instalacji plenerowych. We wszystkich chętnie eksperymentował z żywiołami – w asamblażach pojawiała się ziemia i woda, ogromna rzeźba Żelazne organy na przełęczy Snozka miała „grać” na wietrze, a sztandary, które stały się jednym ze znaków rozpoznawczych artysty, efektownie powiewały na wietrze podczas procesji. Wyjątkowe miejsce w sztuce Hasiora zajmował ogień. W jednym z wywiadów artysta wyznał: „Kieruje mną chęć odtworzenia bardzo bogatej warstwy znaczeniowej ognia – sakralnej, mitycznej, poetyckiej”

Hasior wypracował oryginalne sposoby na użycie ognia. W rzeźbach z cementu wykonywał wgłębienia na płonącą naftę, a w asamblażach wykorzystywał płonące świece i lampki naftowe, które zestawiał ze światłem żarówek. Z tych elementów tworzył też oprawę swoich wystaw, na których dzieła wyłaniały się z półmroku dzięki płomieniom żywego ognia albo sztucznemu światłu żarówek. Nieraz podczas wernisażu sam Hasior zapalał tę „dekorację”, co nadawało wydarzeniu teatralny i magiczny charakter. Wystawę w Galerii Krzysztofory w Krakowie w 1962 roku Piotr Skrzynecki opisywał następująco: „Hasior zorganizował w Krzysztoforach wielkie widowisko. Niemal teatralne, z bijącymi w górę ogniami, blaskami kapiących świec”. Po wystawie Hasiora w warszawskiej Zachęcie w 1966 roku krytycy kojarzyli wykorzystanie ognia przez artystę z Zaduszkami i rytuałem wtajemniczenia.

Władysław Hasior, rzeźba plenerowa Płomienne ptaki, Koszalin, 1978 (rozpoczęcie realizacji), Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, dzięki uprzejmości muzeum

Hasiora fascynował też ogień poza murami galerii. Gdy pracował jako nauczyciel rzeźby w Państwowym Liceum Technik Plastycznych w Zakopanem, wyznaczał uczniom zadania w plenerze, na przykład doświadczenia z ogniem podczas nocnych wypraw z pochodniami. Jako konsultant plastyczny na planie Wezwania Wojciecha Solarza (1971) wykonał rzeźby plenerowe, które stały się „płonącą” scenografią do filmu. Od lat siedemdziesiątych XX wieku Hasior kilkakrotnie wykorzystywał ogień w rzeźbach plenerowych. W szwedzkim mieście Södertälje zrealizował Słoneczny rydwan, złożony z kilku cementowych pegazów wynurzających się z ziemi, podpalanych dzięki rynienkom w rzeźbach, w których umieszczano benzynę. W Szczecinie wykonał Ogniste ptaki – instalację z blaszanych ptaków pędzących na wielkich kołach, podpalaną podczas odsłonięcia. Dzisiaj w zmienionej formie znajduje się ona w szczecińskim parku imienia Jana Kasprowicza. Podobna rzeźba stanęła w Koszalinie – Płomienne ptaki zaplanowano jako pomnik dla walczących o wolność ziem Pomorza. Wiele dzieł Hasiora było mocno związanych z polskimi tradycjami, ale wykorzystanie w jego sztuce żywiołów nadaje jej wymiar uniwersalny.

Władysław Hasior, rzeźba plenerowa Ogniste ptaki, Szczecin, 1975 (rozpoczęcie realizacji), Muzeum Tatrzańskie im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem, dzięki uprzejmości muzeum

W latach osiemdziesiątych w Zakopanem zaczęła funkcjonować Galeria Władysława Hasiora, która stanowiła pracownię artysty, miejsce spotkań i prelekcji. Obecnie funkcjonuje jako filia Muzeum Tatrzańskiego im. Dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem.

Karolina Czerska

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
"Musi to być epos". Pomnik Czynu Powstańczego na górze świętej Anny projektu Xawerego Dunikowskiego

Rzeźby na eksport. "Miotający kule" z Muzeum Rzeźby imienia Xawerego Dunikowskiego, Oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie

 

Rdzawa nowoczesność. "Propozycja formy na ścianę wschodnią w Warszawie" z Muzeum Rzeźby imienia Xawerego Dunikowskiego, oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie

Stolik, stołek, tacka, piłeczka i kapcie…Przedmioty z pracowni Henryka Stażewskiego w zbiorach Muzeum Rzeźby imienia Xawerego Dunikowskiego, oddziału Muzeum Narodowego w Warszawie

Piotr Skrzynecki. ARTYSTA, KTÓRY ZACZAROWAŁ KRAKÓW