Radzieckie działo z polskim kontekstem

SU-76 ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego

W polskich muzeach wojskowych, które gromadzą sprzęt ciężki, zdecydowaną większość kolekcji stanowią konstrukcje radzieckie. Nie znaczy to oczywiście, że zabytki te są pozbawione wartości historycznej. Przeciwnie. Te z okresu po 1945 roku pokazują rozwój techniki militarnej w dobie zimnej wojny, starsze zaś świetnie ilustrują zmagania na froncie wschodnim (1941–1945). Znajdują się wśród nich działa samobieżne SU-76, na których walczyli także polscy żołnierze.

 

Z uwagi na zewnętrzne podobieństwo do słynnego Ferdynanda – niemieckiego działa samobieżnego, które zadebiutowało podczas bitwy na łuku kurskim (1943 rok) – oraz odkryty przedział bojowy SU-76 zyskał wśród żołnierzy żartobliwy przydomek „gołodupy Ferdynand”. Nie dla żartu jednak pojazd ten opracowano, a jego wkład w ostateczny sukces Armii Czerwonej był z pewnością niemały. Pojazd ten narodził się z potrzeby chwili.

SU-76, widok z lewej strony, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, fot. Michał Mackiewicz

Gdy Wehrmacht najechał w czerwcu 1941 roku na ZSRR, Rosjanie nie posiadali w swoim arsenale dział samobieżnych. Monstrualny park artyleryjski przetaczali za pomocą ciągników. Sposób taki był dalece niedoskonały, dlatego wojsko zażądało mobilnej i niezawodnej artylerii na gąsienicach, która mogłaby wspierać w natarciu piechotę oraz stale towarzyszyć oddziałom pancernym i zmechanizowanym. Do pracy zabrał się raźno Główny Zarząd Artylerii, w którego gestii leżało stworzenie systemu artylerii samobieżnej, a więc dział o różnych kalibrach i przeznaczeniu oraz opracowanie wymagań taktyczno-technicznych dla nowych pojazdów. Za realizację projektu odpowiadały dwa ludowe komisariaty (ministerstwa): Uzbrojenia oraz Przemysłu Czołgowego, a pieczę nad wszystkim sprawował konstruktor S.A. Ginzburg z Ludowego Komisariatu Przemysłu Czołgowego. Oparto się na sprawdzonych i produkowanych podzespołach. W przypadku lekkich dział samobieżnych, a tak sklasyfikowano późniejsze SU-76, skorzystano z podwozi lekkich czołgów oraz silników samochodów ciężarowych GAZ i ZIS, a także armat ZIS-3 kalibru (kal.) 76,2 milimetrów (mm). Pierwszą wersję działa SU-76 (skrót SU pochodzi od słów samochodnaja ustanowka, czyli samobieżna podstawa) zbudowano w wielkim pośpiechu i dlatego okazała się niedoskonała. Dowiodły tego zacięte zmagania nad Wołchowem w styczniu 1943 roku, gdzie w morzu krwi utopiono całe radzieckie armie.

Oddział radzieckich „suczek” na skraju lasu przez wyruszeniem do walki. Na burtach przedziałów bojowych widoczne oznaczenia taktyczne. Pierwsze działo ma namalowany symbol czołgu – oznacza jeden zniszczony wóz bojowy przeciwnika, zbiory Michała Mackiewicza

Zdobyte doświadczenie pozwoliło jednak poprawić pojazd, który w swej ostatecznej postaci pojawił się dopiero pod koniec 1943 roku. Oparto go na podwoziu czołgu T-70. Zastosowano napęd w postaci dwóch sprzężonych i ułożonych wzdłużnie silników GAZ-203 o łącznej mocy 140 koni mechanicznych (KM), dzięki czemu dało się użyć jednej skrzyni biegów. W pierwszej wersji silniki były niezależne, z oddzielnymi skrzyniami biegów – na każdą z gąsienic. Pozbyto się także górnej płyty pancernej przedziału bojowego, która zapewniała iluzoryczną ochronę, powodując ciasnotę, problemy z wentylacją, a przede wszystkim utrudniając załodze szybkie wydostanie się z płonącego pojazdu. Z tyłu kadłuba znajdował się przedział bojowy, osłonięty walcowanymi płytami pancernymi pochylonymi pod kątem, w którym stanowiska zajmowali dowódca oraz ładowniczy i celowniczy obsługujący armatę kal. 76,2 mm. Z przodu kadłuba umieszczono układy napędowy i transmisyjny (przeniesienia napędu) oraz stanowisko kierowcy-mechanika. Masa działa wynosiła ponad 11 ton, a maksymalna prędkość sięgała 45 kilometrów na godzinę (km/h). Działo okazało się udane, a dzięki prostocie konstrukcji łatwe w produkcji (zakłady GAZ w Gorkim). Przy odpowiedniej taktyce walki SU-76 bywały niezastąpione, doskonale sprawdzając się w roli mobilnego artyleryjskiego wsparcia piechoty i oddziałów pancernych. SU-76 organizowano w dywizjony przydzielane dywizjom strzeleckim oraz w pułki wchodzące w skład korpusów pancernych i zmechanizowanych. Z czasem zaczęto tworzyć także większe związki taktyczne – brygady dział samobieżnych.

Artylerzyści z 27 Pułku Artylerii Samobieżnej (polski I Korpus Pancerny), 1945. Poza pułkiem istniało w czasie wojny także osiem dywizjonów tych dział, które przydzielano do poszczególnych dywizji piechoty Wojska Polskiego, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

W czasie II wojny światowej jedynym użytkownikiem dział SU-76, oprócz Armii Czerwonej, było Wojsko Polskie. „Suczki”, bo tak je również nazywano, trafiły do uzbrojenia dywizji piechoty 1 i 2 Armii Wojska Polskiego (samodzielne dywizjony dział samobieżnych), natomiast w ramach I Korpusu Pancernego sformowano 27 Pułk Artylerii Samobieżnej uzbrojony w działa tego typu. Polskie SU-76 brały udział w działaniach bojowych od lipca 1944 roku, między innymi w walkach o Dęblin, warszawską Pragę, a także w Kołobrzegu i podczas krwawej bitwy pod Budziszynem. W Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej pojazdy nierzadko pojawiały się na planie filmowym. „Zagrały” między innymi w Jarzębinie czerwonej – wspaniałym batalistycznym dziele o walkach o Kołobrzeg, ale też w Barwach walki (opartych na wspomnieniach Mieczysława Moczara), gdzie ucharakteryzowano je na… niemieckie działa samobieżne, użyte w akcji przeciwko partyzantom Armii Ludowej na Kielecczyźnie.

SU-76 z dywizjonu wchodzącego w skład 2 Dywizji Piechoty, Chełm, lipiec 1944 roku, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

SU-76 zostało przekazane do zbiorów Muzeum Wojska Polskiego z jednostki wojskowej w 1963 roku. Według jednej z teorii, dodajmy – budzącej poważne wątpliwości, w czasie wojny należało do 1 Dywizjonu Artylerii Samobieżnej 1 Dywizji Piechoty imienia Tadeusza Kościuszki. Niezależnie jednak od tego, czy uda się kiedykolwiek zweryfikować informacje dotyczące szlaku bojowego warszawskiej „suczki”, pozostaje ona cenną pamiątką wojenną i ciekawym przykładem techniki wojskowej sprzed blisko 80 lat.

Michał Mackiewicz

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Suknia z resztek, buty z juchtu. O ubraniach z czasów II wojny światowej w zbiorach Muzeum Warszawy

Jakimi kartami grali piloci RAF-u? Pamiątka po Ryszardzie Rozentalu w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Sukienka ze skrawków płaszczy wojskowych. Pamiątka historyczna ze zbiorów Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN

Parabellum generała Sosabowskiego. Niezwykłe trofeum spod Arnhem w kolekcji Muzeum Wojska Polskiego

Pistolet symbol – Vis wzór 35. Przedwojenne pistolety z radomskiej Fabryki Broni ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego

Steny z ulicy Grzybowskiej. Konspiracyjny warsztat rusznikarski w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego

„Szwoleżerki” dla KOP-u. Umundurowanie żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego

Z Włoch przez gorczańskie polany do Stanów Zjednoczonych. Epopeja amerykańskich lotników uratowanych przez polskich górali i partyzantów