Przejazd w stylu retro, czyli kilka słów o dawnych podróżach

Dyliżans pocztowy ze zbiorów Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

W pamiętnikach dziewiętnastowiecznych globtroterów możemy znaleźć wiele informacji o podróżowaniu wieloosobowymi, zamkniętymi, kołowymi pojazdami konnymi, zwanymi z francuska dyliżansami. Jeden z nielicznych wehikułów z tamtej epoki należy do kolekcji Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu. Doskonale zachowany eksponat pozwala wyobrazić sobie, jak wyglądała podróż przed 150 laty.

 

„Na dachu dyliżansu mokną pudła i paczki. W środku ścisk, hałas, zaduch…” Te słowa Wisławy Szymborskiej z wiersza W dyliżansie ukazują jeden z możliwych obrazów dziewiętnastowiecznych podróży. I jakkolwiek doświadczenia dawnych podróżników różniły się, to wyjazd zawsze rozpoczynał się od pierwszego kroku: kupna biletu i… dopilnowania załadunku bagażu, który nie mógł ważyć więcej niż 50 funtów (około 23 kilogramy). Miejsca w dyliżansie zajmowano zgodnie z kolejnością sprzedaży biletów, a pocztylion (woźnica) skrupulatnie pilnował czasu odjazdu. Bywało bowiem, że za spóźnienia musiał płacić z własnej kieszeni.

Dyliżans pocztowy, 1870, widok ogólny, Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Po drodze stawano na wyznaczonych stacjach pocztowych, na których podróżni mieli do dyspozycji specjalne pomieszczenie, a obsługa była zobowiązana zapewnić im, za dodatkową opłatą, kawę, herbatę czy pieczywo. Tak jeżdżono od miejsca do miejsca, pokonując około 2 mile pruskie na godzinę (mila pruska to 7532,48 metrów) ze stacji do stacji, wieloma trasami łączącymi Warszawę z Krakowem, Kaliszem czy Lublinem. Na przykład podróż z Warszawy przez Kielce do Krakowa trwała 22 godziny!   

Dyliżans pocztowy – miejsce na kufry, pudła i walizki na dachu pierwszej kabiny, Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Z dyliżansów korzystali zarówno przedstawiciele sfer wyższych, jak i mniej wytworni pasażerowie. Podróżowano chętnie i często, a zapiski dawnych podróżników pełne są nie tylko informacji o mijanych miastach, wsiach i osadach, ale także wrażeń z samego przejazdu. „Siedzieliśmy po dwoje na drewnianych ławkach, z bagażem pod nogami i niebem nad głowami…” Tak opisywał swą podróż po Śląsku Jacques-Henri Bernardin de Saint-Pierre, francuski pisarz, wychowanek Jeana-Jacques’a Rousseau, autor często czytywanej przez Napoleona powieści Paweł i Wirginia, pod koniec XVIII wieku podróżujący po ziemiach polskich. Swe obserwacje dotyczące życia ówczesnego społeczeństwa, a także sposobu i warunków przemieszczania się zawarł w niedługiej relacji Podróż po Polsce. Cytowany fragment pokazuje rzeczywisty obraz przejazdu dyliżansem pocztowym – jego wielkość i wyposażenie znacznie wpływały na komfort jazdy. Dyliżanse miały różny wygląd, najczęściej były wykonane z drewna oraz z metalu i mogły zabierać od kilku do ponad 20 podróżnych.

Dyliżans pocztowy – skrytka na listy, Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Niewiele tych pojazdów przetrwało do naszych czasów. Muzeum Poczty i Telekomunikacji (MPiT) może się poszczycić jednym z nich. Cenny egzemplarz jest darem Muzeum Techniki Naczelnej Organizacji Technicznej w Warszawie, przekazanym MPiT w 1965 roku.

Dyliżans pocztowy – ławka pocztyliona i jedna z latarń. Po prawej stronie widać także uchwyt pomagający przy wejściu na ławki dyliżansu oraz miejsce na bagaż, zabezpieczone metalową galeryjką, Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

To duży dyliżans pocztowy (o długości 570 centymetrów, szerokości 200 centymetrów i wysokości 290 centymetrów), pochodzący z 1870 roku z fabryki w Charlottenburg. Ten dwukabinowy pojazd mógł zabrać 23 osoby – w każdej kabinie podróżowało sześciu pasażerów. Na dachu jednej z nich zainstalowano ławki z miejscami dla kolejnych podróżnych. Dojście do nich mogło stanowić problem, bowiem stopnie były niewielkie i dzieliła je niemała odległość. Nad drugą kabiną przewidziano miejsce na bagaż, a w przedniej części pojazdu – skrytkę na listy. Z przodu dyliżansu zamontowano ławkę dla pocztyliona. Po bokach dyliżansu umieszczono dwie latarnie, dzięki którym mógł on być widoczny z dalszej odległości. Całość została osadzona na czterech drewnianych kołach wzmocnionych metalową obręczą. Zastosowane resory nieco amortyzowały pasażerom niedogodności podczas jazdy po nierównych drogach, a system ręcznych hamulców, zamontowanych zarówno z przodu, jak i z tyłu pojazdu, zwiększał bezpieczeństwo przejazdu.

Jedno z kół tylnej osi dyliżansu. Mają one większą średnicę niż koła osi przedniej, Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Dla niezadowolonych była do dyspozycji księga, o której tak pisał Józef Krasiński w swym Podręczniku dla podrużuiących po Polsce i Rzeczypospolitey Krakowskiey (pisownia oryginalna), wydanym w 1821 roku: „Na każdey Stacyi znayduie się Księga sznurowa, numerami i pieczęcią przez Dyrekcyą Generalną oznaczona, którey każden podróżujący, coby w iakimkolwiek bądź względzie czuł się bydź obrażonym, albo iaką miał sobie wyrządzoną niesłuszność, ma prawo zażądać dla zapisania w niey swojego zażalenia, które spieszny ściąga na siebie Sąd i słuszne ukaranie”.

Ławka przedniej części dyliżansu, latarnia i hamulec bezpieczeństwa. Ten ostatni systemem połączonych ze sobą rur dochodził do klocka hamulcowego blokującego koła powozu, Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

 

Nie wiadomo, jak często z nich korzystano i jaki skutek przynosiły wpisy niezadowolonych podróżnych przemierzających trakty pocztowe na przełomie XVIII i XIX wieku oraz nieco później. Jednak do czasu upowszechnienia się kolei żelaznych (mniej więcej do połowy XIX wieku) dyliżanse często przemieszczały się traktami pocztowymi, będąc najbardziej popularnym publicznym środkiem transportu łączącym miasta ówczesnej Europy. Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że odjazd ostatniego dyliżansu miał miejsce w 1911 roku ze stacji w Warszawie.

Mariola Jarocka

 

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Cała Polska słucha radia! Detefony ze zbiorów Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Poczta, czyli konie rozstawne. Jak spór o spadek przyczynił się do powołania polskiej poczty?

Uprzejmie donoszę, czyli kilka słów o skrzynkach pocztowych ze zbiorów Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Stacya Poczthalteryi Słonimska. Najstarszy zachowany polski szyld pocztowy ze słonimskiej stacji przeprzęgowej w zbiorach Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

„Polska 1”. Pierwszy polski znaczek pocztowy w zbiorach Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu

Harmonijna telegrafia Davida Hughesa. Aparat telegraficzny z kolekcji Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu