"Nie noszą lampasów, lecz szary ich strój"

Klamra z pasa 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego ze zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi

2 października 1914 roku na ulicach Łodzi pojawili się pierwsi żołnierze w szarych mundurach legionistów Józefa Piłsudskiego. Zamiast fanfar i kwiatów przywitał ich huk zamykanych okiennic. Mimo to w Łodzi udało się zwerbować ponad kilkuset legionistów. Większość z nich dołączyła do 4 Pułku Piechoty. Poznać ich można było po charakterystycznych klamrach przy pasie.

 

Od momentu stworzenia Kompanii Kadrowej, a później Legionów Polskich organizatorzy mieli ogromną nadzieję na to, że tłumnie zgłaszać się będą do nich ochotnicy z Królestwa Polskiego. Oczekiwano, że mieszkańcy Kongresówki wesprą oddziały walczące z zaborcą, który przez ostatnie stulecie niepodzielnie rządził na tym terenie. Okazało się jednak, że niechęć do rosyjskiej władzy i zrzucanie na nią winy za wszelkie problemy społeczne i ekonomiczne nie wiązały się z entuzjastycznym wsparciem dla wkraczających oddziałów niemieckich i austriackich oraz towarzyszących im Legionów. Wręcz przeciwnie, spotykały się one z nieżyczliwością lub nienawiścią.

Klamra z pasa żołnierza 4 Pułku Piechoty Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. A. Kamiński

2 października 1914 roku pierwsze oddziały Legionów przybyły do zdobytej przez Niemców Łodzi. Andrzej Strug, wybitny pisarz, a wówczas ułan porucznika Władysława Belina-Prażmowskiego, tak wspominał swoją wizytę u ciotki: „Otóż piszę jak było. Od razu idę do cioci, szykuję się, żeby się zaprezentować dzielnie i wreszcie dzwonię. Nastawiłem się, nasrożyłem po żołniersku i czekam. O jednym, ja głupi, nie pomyślałem. Otwiera mi Julka i z krzykiem od razu mi hyc na szyję. Na to wchodzi do przedpokoju ciocia, ta sama dobra i kochana ciocia Joasia, rodzona siostra nieboszczki mamy i staje zła i tragiczna, jak jaki słup soli. Nawet się nie wita, tylko krzyczy na mnie obcym głosem: – hańba! podłość! zdrada! Zupełnie zgłupiałem. Julka w płacz, a Zosia, która na to weszła, krzyczy jeszcze gorzej niż ciocia. Zaś wuj, stary i niesympatyczny adwokat, nic nie mówi, tylko wyciąga jakiś papierek, bodaj dziesięć rubli i podaje mi nie patrząc, ręką wyciągniętą na cztery łokcie, zupełnie jak to robią w teatrze, w największym oburzeniu. I mówi: «Masz i idź precz! Wracaj do swoich, tu jest polski dom!»”.

Orzełek z czapki żołnierza Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. A. Kamiński

Związki z zaborcą okazywały się zatem silniejsze, niż przypuszczano. Mimo to rozpoczęto na terenie miasta rekrutację ochotników do Legionów. W pierwszych tygodniach zgłosiło się około 200 chętnych. Agitację na rzecz wstępowania do oddziałów prowadziła także Polska Organizacja Narodowa, która działała w mieście od 18 października i starała się ocieplić wizerunek legionisty w oczach łodzian. Ochotnicy byli wysyłani do Centralnego Biura Werbunkowego Legionów Polskich mieszczącego się w willi „Wanda” w Piotrkowie Trybunalskim.

Odznaka „Za wierną służbę” ustanowiona przez Józefa Piłsudskiego 6 sierpnia 1916 roku, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. A. Kamiński

Łódzkich ochotników włączono wiosną 1915 roku do 4 Pułku Piechoty (pp) wchodzącego w skład III Brygady Legionów Polskich. Oddział ten walczył na terenach dzisiejszej Lubelszczyzny oraz na Wołyniu, między innymi w bitwie pod Kostiuchnówką.

Mundur piechura Legionów Polskich, Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, fot. A. Kamiński

W zbiorach Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi znajdują się cenne pamiątki po żołnierzach tej formacji. Jedną z ciekawszych jest bogato zdobiona klamra z pasa żołnierza 4 pp. Widzimy na niej potężnego orła z szeroko rozpiętymi skrzydłami, które dominują nad innymi elementami. Na głowie ptaka możemy dostrzec niewielką zamkniętą koronę, a nad nią cyfrę 4 oznaczającą numer pułku. Przy szponach widać zaś skrót W.P., który z łatwością rozszyfrowujemy jako Wojsko Polskie. Ciekawe elementy znajdują się w rogach przedstawienia. Są to figury przypominające swastyki, co wielu oglądających może szokować. Warto wyjaśnić, że dużą część 4 pp stanowili ochotnicy z Podhala. Zarówno tam, jak i w regionie łódzkim symbol podobny do swastyki nazywano krzyżykiem niespodzianym i był znakiem nadziei i szczęścia. Rzecz jasna nazistowskie Niemcy zupełnie zmieniły wymowę tego symbolu i stracił on swoje pierwotne znaczenie. Jednakże przed II wojną światową był używany stosunkowo często.

Te i inne pamiątki po żołnierzach Legionów Polskich można obejrzeć na wystawie „Drogi do Niepodległej 1791–1921” w Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi przy ulicy Gdańskiej 13.

Sebastian Adamkiewicz

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Cenne pamiątki po Pierwszym Marszałku Polski. Kurtka i czapka Józefa Piłsudskiego w zbiorach Muzeum Wojska Polskiego

W kurtce koloru "Feldgrau", ale z orłem na rogatywce. Mundury Wojska Wielkopolskiego w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie

Parabellum generała Sosabowskiego. Niezwykłe trofeum spod Arnhem w kolekcji Muzeum Wojska Polskiego

Wymarsz pierwszej kadrowej

„Szwoleżerki” dla KOP-u. Umundurowanie żołnierza Korpusu Ochrony Pogranicza ze zbiorów Muzeum Wojska Polskiego