"Ostatnia niedziela"

muzyczna ikona tragicznego rozstania

Co sprawia, że zaledwie siedem nut, siedem sylab pierwszej frazy nadwiślańskiego tanga wystarczy, aby serce ścisnął smutek, a w oku zakręciła się łza? Jakie są dzieje piosenki, którą określa się nieraz „tangiem samobójców”?

 

Tango narodziło się w początkach XX wieku jako muzyka podrzędnych lokali i domów publicznych na przedmieściach Buenos Aires, zamieszkanych przez barwną mieszankę imigrantów. Wprowadziło zupełnie nowy styl tańca, w którym zamiast ustalonych figur występują ścisłą interakcję i bliskość fizyczną. Posiadając moc płynącą z elektryzującego połączenia muzyki, tańca i słów, tango miało wszelkie szanse, aby podbić serca paryżan, a z Francji rozprzestrzenić się po Europie.

Zespół muzyki tanecznej Artura Golda i Jerzego Petersburskiego podczas występu, widoczni między innymi muzycy: Artur Gold (drugi z lewej) i Jerzy Petersburski (trzeci z lewej), Warszawa, 1922–1939, fot. M. Fuks, licencja PD, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Gdy w 1913 roku warszawiacy po raz pierwszy zetknęli się z nowym tańcem w wodewilu Targ na dziewczęta, zachwycili się nim. Wkrótce wytwórnie płytowe, wykonawcy i kompozytorzy sypali przebojami w rytmie tanga. Wiele z nich wyszło spod pióra Jerzego Petersburskiego (1895–1979), który został okrzyknięty warszawskim „królem tanga”.

Jerzy Petersburski, 1926, Koncern Ilustrowany Kurier Codzienny – Archiwum Ilustracji, licencja PD, źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe

Petersburski, wywodzący się z warszawskiej żydowskiej rodziny muzyków, wykształcenie odbierał początkowo w Konserwatorium Muzycznym w Warszawie. Studia z kompozycji, dyrygentury i fortepianu kontynuował w Wiedniu. Już wtedy skłaniał się ku muzyce rozrywkowej, czerpiąc inspiracje nie tylko z wiedeńskich operetek, ale i z nowych nurtów, takich jak jazz czy tango, które wkrótce stało się jego ulubionym gatunkiem.

Ostatnia niedziela, wykonawca Mieczysław Fogg, 1967, źródło: Youtube

Po powrocie do Warszawy współpracował z kabaretami, gdzie jego utwory śpiewały największe gwiazdy scen i ekranu. W 1928 roku stworzył przebój swego życia: piosenkę Tango milonga, która pod tytułem Oh, Donna Clara zdobyła światową sławę.

Para tańcząca tango argentyńskie, licencjaPD, źródło: Pixabay

W 1935 roku Petersburski skomponował piosenkę Ostatnia niedziela, do której słowa napisał błyskotliwy tekściarz Zenon Friedwald. W wykonaniu Mieczysława Fogga ukazała się ona na płycie wytwórni Syrena Records. Przebój błyskawicznie zyskiwał popularność, a płyta rozeszła się w ponad 100 tysiącach egzemplarzy. Wkrótce ukazały się wersje piosenki po hebrajsku (Ostatni szabas, wykonawca Adam Aston) i po rosyjsku (Utamlionnoje sołnce).

El Sol Sueno, wykonawca Gidon Kremer, Youtube

Od strony muzycznej budowa Ostatniej niedzieli nie odbiega od popularnych tang tego okresu. Nagraniu Mieczysława Fogga towarzyszy mała orkiestra, w której oprócz smyczków można usłyszeć pizzicato (grę bez użycia smyczka) kontrabasu, flet i klarnet oraz gitarę. Miękki bas Fogga gładko łączy frazy, a konsekwentnie utrzymana tonacja mollowa nadaje całości jednolicie ponury wydźwięk. Piosenka maluje obraz rozstającej się pary, a w niedopowiedzeniach można domyślać się samobójczych planów kochanka. Początkowy motyw refrenu jest tak wyrazisty, że wystarczy zaledwie kilka jego dźwięków, aby przywołać w myślach scenę tragicznego pożegnania.

Lucyna Messal i Józef Redo w Targu na dziewczęta, Warszawa, 1913, Ludwik Sempoliński, Wielcy artyści małych scen, Warszawa 1977, licencja PD, Wikimedia Commons

Gdy wybuchła II wojna światowa, Ostatnia niedziela (śpiewana też jako Ta ostatnia niedziela lub To ostatnia niedziela) zyskała nowy wydźwięk, a jej wymowny refren często towarzyszył wojennym rozstaniom. Jednak, choć nazywana „tangiem samobójców”, w rzeczywistości jest raczej „tangiem ocalonych”: jej twórcy i wykonawcy – Petersburski, Friedwald, Fogg i Aston wyszli cało z wojennych opresji i dożyli sędziwego wieku. Popularność melancholijnych tang, które wyrażały najgłębszą rozpacz, pomogła im w odbudowaniu kariery i osiągnięciu sukcesu.

Ostatni szabas, wykonawca Adam Aston, źródło: Youtube

Popularność zyskała również piosenka: wykorzystana w kilkudziesięciu filmach (między innymi Lista Schindlera, Trzy kolory: Biały i Kronika wypadków miłosnych), nagrywana przez licznych wykonawców (między innymi Piotr Fronczewski, Kora Jackowska, CeZik, Anna Maria Jopek) czy interpretowana w stylu tango nuevo (Gidon Kremer, 1999: Hommage à Piazzolla).

Mieczysław Fogg na okładce pisma „Antena”, 1935, licencja PD, źródło: Teatr Współczesny w Szczecinie

Czy ta ponadczasowa piosenka to ponure „tango samobójców”, czy hit z „fabryki przebojów”? A może po prostu niezawodny evergreen? 100 lat po tym, jak z ubogich przedmieść Buenos Aires tango dotarło nad Wisłę, Ostatnia niedziela jest muzyczną ikoną pożegnania na stałe wpisaną w naszą kulturę.

Karolina Szurek

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Podhale w wersji modernistycznej. Balet Karola Szymanowskiego "Harnasie"

Werble, których nie usłyszał Józef Piłsudski. Poemat symfoniczny Jana Adama Maklakiewicza

Trzy muzyczne impresje z "Odysei". Tryptyk fortepianowy "Metopy" opus 29 Karola Szymanowskiego

Dzieło muzyczne o zatopionym mieście u wybrzeży Bałtyku. "Legenda Bałtyku" – marynistyczna opera Feliksa Nowowiejskiego

 

"Miłość ci wszystko wybaczy" – piosenka, która stała się symbolem przedwojennej Polski
Pogodna mina w ponurych czasach. Oberek Grażyny Bacewicz i sowizdrzalski uśmiech kompozytorki

Seksowny fokstrot – czy Eugeniusz Bodo był pierwszą "drag queen" w dziejach kina? Piosenka "Sex appeal" z filmu "Piętro wyżej"

Wojenna piosenka zakorzeniona w wielowiekowej tradycji. "Dnia pierwszego września roku pamiętnego"