Król polskiej floty

MS „Batory” ― komfortowy transatlantyk bohaterem wojennych konwojów

Na jego pokładzie podróżowali dygnitarze i celebryci. Podczas II wojny światowej ewakuował z Francji angielskich żołnierzy i uczestniczył w inwazjach aliantów na Północną Afrykę i Sycylię. Bezpiecznie przewiózł kilkaset brytyjskich dzieci do Australii i wawelskie arrasy do Kanady. Przez trzydzieści lat był świadectwem morskich ambicji Polaków.

Zrób stylowy gadżet z ikoną polskiego dizajnu! 

Ściągnij wzór na koszulkę

Zobacz jak zrobić przyprasowankę: film z instrukcją

Dla II Rzeczypospolitej obecność na morzach i oceanach była koniecznością i sprawą prestiżu. Młode państwo z wielkim wysiłkiem budowało własną flotę wojenną i handlową. Samodzielny transport towarów i surowców czynił Polskę krajem prawdziwie suwerennym. Rodzima flota pasażerska miała zaspokoić potrzeby coraz liczniejszych podróżnych. W 1932 roku podjęto decyzję o budowie dwóch nowoczesnych transatlantyków. Zadanie zlecono włoskiej stoczni w Monfalcone koło Triestu. W latach 1934-1936 zostały tam zbudowane dwie bliźniacze jednostki: MS „Piłsudski” i MS „Batory”.

MS Batory w Gdyni, ok. 1962 r., fot. HZ, licencja: PD, Wikimedia Commons

„Piłsudski” rozpoczął służbę jako pierwszy, w roku 1935. Statek poważnie rozczarował załogę podczas sztormu w dziewiczym rejsie do Stanów Zjednoczonych. Niedostosowany do warunków panujących na Północnym Atlantyku, doznał poważnych uszkodzeń. Pełniący służbę na „Piłsudskim” Karol Olgierd Borchardt wspominał: „Zdobyte w sztormie doświadczenia zostają pieczołowicie przekazane dla budującego się w Monfalcone siostrzanego statku MS „Batory”.

Dziób wodowanego transatlantyku "Batory", lipiec 1935 r., źródło Narodowego Archiwum Cyfrowego

Drugi z bliźniaków opuścił włoską stocznię w roku 1936. Podobnie jak „starszy brat” miał być wizytówką polskiej floty. Odpowiednią prędkość podróży zapewniały dwa motory, a bezpieczeństwo gwarantowały najnowocześniejsze urządzenia nawigacyjne i elektryczne systemy bezpieczeństwa. Do dyspozycji 760 pasażerów oddano usytuowane na siedmiu pokładach kabiny, salony, jadalnie i kino. Widomą oznaką komfortu był basen. Nad przygotowaniem odpowiedniego wystroju czuwała komisja artystyczna, której przewodniczył Wojciech Jastrzębowski. W pracach nad projektowaniem i ozdobieniem „Batorego” uczestniczyło kilkudziesięciu najwybitniejszych polskich twórców. Byli wśród nich między innymi Barbara Brukalska, Zofia Stryjeńska, Julia Keilowa, Antoni Kenar, Bolesław Cybis i Wacław Borowski. Zadbano o każdy szczegół – od zaprojektowania, wyposażenia i malarskiej dekoracji wnętrz, poprzez zastawę stołową do wyszukanego menu. Statek budził zachwyt pasażerów, którzy w latach 1936-1939 uczestniczyli w 39 rejsach na trasie Gdynia – Nowy Jork i 9 rejsach wycieczkowych.

Kapitan Eustazy Borkowski, 1935 r., licencja: PD, Wikimedia Commons

Wiele smakowitych anegdot z życia statku zanotował na kartach Tędy i owędy Melchior Wańkowicz. Król polskiego reportażu ze szczególnym sentymentem wspominał pierwszego kapitana jednostki: „[…] [Eustazy] Borkowski był zapewne tęgim marynarzem, ale na pewno jeszcze lepszym hotelarzem i propagandystą. W pierwszym, regularnym już rejsie, z Gdyni do Stanów Zjednoczonych, złapała nowiutkiego, prosto z igły <<Batorego>> silna burza morska. Wylękli pasażerowie kurczowo trzymali się różnych uchwytów i co rusz pytali, czy nie czas nakładać pasy ratunkowe”. Gdy sztorm miał się ku końcowi, kapitan Borkowski zaaranżował widowisko mrożące krew w żyłach pasażerów. Ubrany w kożuch spływający strugami wody, kaptur, z lornetką na piersiach, runął na kolana przed odbywającym podróż biskupem Stanisławem Okoniewskim, mówiąc:

„- Ekscelencjo! […] Zrobiliśmy wszystko, co marynarz powinien uczynić, ale nie ręczę za bezpieczeństwo statku, jeśli Bóg się nie zmiłuje… […] - Ekscelencjo, błagamy o modlitwę w czas nawałnicy.

Więc Pasterz Morski wnet podjął modły, jakoż i niezwłocznie poczęły się uspokajać odmęty. Nazajutrz podczas lunchu kapitan uroczyście potwierdził cud, który się zdarzył na <<Batorym>>”.

Pocztówka statku MS Batory, fot. Kris 1973, licencja: CC-BY-SA-4.0, Wikimedia Commons

Wybuchu II wojny światowej zastał statek w Ameryce Północnej. W grudniu 1939 przejęła go brytyjska Admiralicja. Przebudowany i uzbrojony rozpoczął służbę wojenną pod polską banderą. Od 1940 roku dowodził nim kapitan Zygmunt Deyczakowski. „Batory” pływał w konwojach na Atlantyku i Morzu Śródziemnym. Uczestniczył w ewakuowaniu wojsk angielskich z Francji. W roku 1940 przewiózł do Kanady angielskie złoto i wawelskie arrasy. Na jego pokładzie ewakuowano do Australii blisko 500 angielskich dzieci. Brał udział w operacjach desantowych w Północnej Afryce w 1942 roku i na Sycylii w 1943. W 1944 transportował z Afryki do Włoch żołnierzy II Korpusu Polskiego. Kilkakrotnie wychodził cało z bardzo niebezpiecznych sytuacji, co przysporzyło mu miano Lucky Ship – szczęśliwy statek.

Generał Władysław Anders i kapitan Zygmunt Deyczakowski na pokładzie MS Batory, 1944 r., J. Pertek, druga mała flota, Poznań 1978, licencja: PD Polish, Wikimedia Commons

Po zakończeniu wojny krótko służył pod banderą brytyjską, by w roku 1947 powrócić do Gdyni. Włączony ponownie do żeglugi pasażerskiej pływał na rozmaitych trasach, między innymi do Indii i Montrealu. W latach 1969-1970 cumował w Gdyni, wykorzystywany jako hotel. W roku 1971 został sprzedany na złom. Choć jego los w smutny sposób dopełnił się w dalekim Hongkongu, to MS „Batory” na zawsze pozostał legendą polskiej floty.

Ewa Olkuśnik

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Gdynia woj. pomorskie
Polski sukces w Paryżu! "Pory roku" Zofii Stryjeńskiej ze zbiorów Muzeum Narodowego w Warszawie
Gdyński Bankowiec ― modernistyczny „okręt z cegły i cementu na lądzie”
Skumbria po turecku, majonez z raków i Meringues a la Chantilly, czyli hity kart dań na polskich transatlantykach ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni
Ojciec Gdyni. Tadeusz Wenda – budowniczy gdyńskiego portu

„Podłoga w gorsecie”. Międzywojenne płytki posadzkowe ze zbiorów Muzeum Miasta Gdyni

Z Taszkentu do Bombaju, czyli Hanka Ordonówna ratuje polskie dzieci

Brak pomyłki w tytule. "Witold Gombrowicz" Włodzimierza Pawlaka z kolekcji Muzeum Sztuki w Łodzi