Więzienna miłość Małej i Ju,

czyli „kocham cię” alfabetem Morse’a

W warszawskim więzieniu przy Rakowieckiej zajmują sąsiednie cele. Zaczynają wystukiwać do siebie wiadomości alfabetem Morse’a. Nigdy się nie widzieli, ale po kilku miesiącach się zaręczają. Choć ta historia brzmi jak scenariusz melodramatu, wydarzyła się naprawdę. Rozpoczyna się w 1947 roku.

Wiesława Pajdak została aresztowana w 1947 roku pod pretekstem podejrzeń o konspirację. Jerzego Śmiechowskiego oskarżano o szpiegostwo, gdyż zorganizował akcję przerzutu do Szwecji Stefana Korbańskiego, ostatniego Delegata Rządu na Kraj. Młodych więźniów łączyło wiele: oboje mieli po 25 lat i rodzinne tradycje konspiracyjne; oboje trafili do więzienia z powodów politycznych. Podczas II wojny światowej Wiesława była łączniczka. Jej ojciec Antoni Pajdak, adwokat i minister w rządzie Polskiego Państwa Podziemnego sądzony był w moskiewskim pokazowym „procesie szesnastu” w 1945 roku. Wiesława wraz z matką starała się interweniować w jego sprawie, co stało się rzeczywistym powodem aresztowania obu kobiet. Jerzy ― imiennik swojego ojca ― był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ), synem oficera NSZ i Armii Krajowej (AK), a także prawnukiem powstańca listopadowego i styczniowego.

Archiwum prywatne Wojciecha Śmiechowskiego, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak

Młodzi więźniowie zostali osadzeni w sąsiadujących ze sobą celach w warszawskim więzieniu przy ulicy Rakowieckiej w Warszawie. Wiesława pierwsza zastukała w ścianę. Alfabetu Morse’a wcześniej nauczyła ją współwięźniarka, a ona stała się z kolei nauczycielką Jerzego, wystukując dla niego kolejne litery. Szybko osiągnęli taką wprawę, że byli w stanie rozmawiać o wszystkim. Gdy już trochę się poznali ― i odkryli wspólnych znajomych, co w obojgu wzbudziło zaufanie ― zaczęli dyskutować o literaturze czy opowiadać sobie treść filmów. Śmiechowski, który mógł zostać skazany na śmierć, był w bardzo złym stanie psychicznym. Wiesława próbowała go podnieść na duchu, wciągała w rozmowy, śpiewała dla niego przez ścianę. Bardzo się do siebie zbliżyli, a serdeczna relacja pomagała im przetrwać trudny czas. W skrócie nazywali siebie Mała i Ju. Śmiechowski po kilku miesiącach wystukał oświadczyny, a Wiesława obiecała na niego czekać.

Archiwum prywatne Wojciecha Śmiechowskiego, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak

Gdy Wiesława wyszła na wolność, natychmiast pojechała do ojca swojego narzeczonego. Opowiedziała mu historię znajomości z Jerzym i poprosiła o zdjęcie ukochanego, którego do tej pory nie widziała! Po roku Pajdak została jednak powtórnie aresztowana. Tym razem przebywała już w innym więzieniu, ale para utrzymywała kontakt dzięki Jerzemu Śmiechowskiemu seniorowi, oddanemu obydwojgu  pośrednikowi. „Kontaktowaliśmy się tylko przez mojego ojca, który przepisywał część listu od niej i odsyłał do mnie, jak ja pisałem pół listu do ojca, pół listu do Wiesi, to te pół listu do Wiesi ojciec przepisywał i wysyłał” ― opisywał ten system Śmiechowski junior (wszystkie cytaty pochodzą z Archiwum Historii Mówionej przy Muzeum Powstania Warszawskiego). W międzyczasie dobiegł końca wyrok Jerzego, który postanowił nie czekać dłużej i ożenić się z Wiesławą jak najszybciej, choćby za kratkami. Pobrali się 9 kwietnia 1953 roku w więzieniu w Grudziądzu.

Archiwum prywatne Wojciecha Śmiechowskiego, dzięki uprzejmości Wydawnictwa Znak

We wspomnieniach młodej pary więzienny ślub jest równie przygnębiający, co niezręczny, a nawet nieco absurdalny. „[To] było sensacją na owe czasy ― wspominała Wiesława. ― Trzeba było uzyskać na to specjalna zgodę, cała ceremonia była wspaniała, na środku administracyjnego pomieszczenia, gdzie było pięć biurek i siedziały sekretarki i inne panie, stał naczelnik więzienia w regulaminem w ręku i pilnie obserwował. […] Biedny urzędnik był tak przerażony, że nie wiedział, co ma mówić, więc mówił głupstwa rozmaite, bo potraktował nas jak parę nowożeńców z wolności, co zupełnie nie odpowiadało warunkom, w których to się działo”. Świadkami zostali ojciec Jerzego oraz przypadkowa strażniczka.  

Archiwum prywatne Wojciecha Śmiechowskiego, dzięki uprzejmości wydawnictwa Znak

Panna młoda wróciła do celi, a pan młody starał się wydostać z więzienia ukochaną. Wolność czekała na Wiesławę szybciej niż którekolwiek z nich przypuszczało, bo już po niecałym miesiącu. Okazało się, że obejmie ją amnestia ogłoszona w poprzednim roku. Choć służba więzienna wiedziała o tym wcześniej, nikt nie poinformował nowożeńców. Wiesława ― już pod nazwiskiem Śmiechowska ― została po prostu pewnego dnia wypuszczona z więzienia. „Tak to trwało do 3 maja ― opowiadał jej mąż po latach. ― Rano dzwonek, patrzę, stoi jakaś dziewczyna z workiem. Okazuje się, że moja żona przyjechała. I taki był to koniec. A potem już wspólne dzieje […]” ― wspólne dzieje, które trwały 55 lat. Jerzy Śmiechowski zmarł w 2008, a Wiesława Śmiechowska z domu Pajdak w 2011 roku.

Karolina Dzimira-Zarzycka

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Witold Pilecki bohater Auschwitz
Propaganda sukcesu! Podaj cegłę Aleksandra Kobzdeja w Muzeum Narodowym we Wrocławiu

Powojenne polskie społeczeństwo zniewolone apatycznym oczekiwaniem. Obraz Kolejka trwa Andrzeja Wróblewskiego w Muzeum Narodowym w Warszawie