Co jakiś czas przez media przetacza się dyskusja na temat skrócenia wieku emerytalnego. Emerytura, wypłacana przez państwo po zakończeniu pracy w wieku sześćdziesięciu kilku lat, wydaje się nam – współczesnym – czymś oczywistym.
Tymczasem emerytura jest wynalazkiem stosunkowo niedawnym. W przeszłości w różny sposób zabezpieczano sobie i innym utrzymanie na starość. Interesującym przykładem tego rodzaju zabiegów jest instytucja oprawy wdowiej. Oprawa wdowia była formą gwarantowanego zabezpieczenia majątkowego dla kobiety, które przyznawano jej dożywotnio na wypadek śmierci męża.
Królowa Bona w wieku dojrzałym, ok 1550, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, Wikimedia Commons
Małżonki polskich władców otrzymywały jako uposażenie wdowie zazwyczaj rozległe dobra ziemskie. Nie inaczej było w wypadku Bony (1494 – 1557), żony króla Zygmunta Starego, księżniczki mediolańskiej z dynastii Sforzów. Królowa otrzymała po ślubie od męża szereg dóbr, które w 1545 r. zamieniła na posiadłości królewskie położone na Mazowszu. Tam właśnie przeniosła się po śmierci męża w 1548 r., by opuścić je na zawsze w 1556 r., kiedy to skonfliktowana z synem, królem Zygmuntem Augustem, i wyjechała do rodzinnych Włoch, do Bari.
W wypadku tej władczyni trudno mówić o spokojnej emeryturze, ponieważ był to okres intensywnej pracy nad podniesieniem poziomu gospodarczego zarówno powierzonych jej dóbr, jak i całej prowincji, którą faktycznie rządziła (wpływała np. na obsadę urzędów, pobierała też cła). 11 lat zarządu Bony przyniosło trzykrotny wzrost przychodów. Świetna gospodyni w krótkim czasie doprowadziła swoje dobra do rozkwitu. Okres rozwoju przeżywały pod jej rządami takie ośrodki, jak Gostynin (założyła tu nawet winnicę), Płock, a także jej miasta rezydencjonalne – Łomża i Warszawa, (Bona mieszkała w Ujazdowie pod Warszawą). Jej pobyt zapoczątkował proces przekształcania tego ostatniego miasta w rezydencję królewską, zakończony za panowania jej wnuka Zygmunta III Wazy.
Zamek w Gostyninie. Widok współczesny, fot. Maciek 18, licencja PD, Wikimedia Commons
Po rządach Bony na Mazowszu pozostało niewiele materialnych śladów. Według legend królowej zawdzięczał powstanie kościół pw. św. Michała Archanioła na warszawskiej Białołęce, jej darem jest cudowny wizerunek Madonny z kościoła w Białej Rawskiej.
Silna osobowość władczyni zapisała się za to trwale w pamięci mazowieckiej ludności, czego świadectwem są lokalne legendy, w których występuje. Jej duch miał straszyć na terenie grodziska pod Łomżą, nazwanego Górą Królowej Bony; miała pod nim odbywać karę czyśćcową za grzechy popełnione za życia. Klątwa rzucona przez monarchinię miała stać za wyschnięciem jeziora Krusko na północy Mazowsza, a ona sama rzekomo dobrowolnie pokutowała na zamku w Gostyninie za otrucie synowej, królowej Barbary Radziwiłłówny (nie jest to zgodne z prawdą).
Giammaria Mosca (Jan Maria Padovano), Medal z podobizną królowej Bony z 1546 r., Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, Wikimedia Commons
Ostatnio nieco zapomniana, królowa Bona była jedną z najbarwniejszych i najbardziej zasłużonych dla Mazowsza władczyń. Jej działania na Mazowszu przyczyniły się w wydatnym stopniu do umocnienia na tym terenie pozycji polskich monarchów i stanowiły ważny element procesu, w wyniku którego prowincja ta wkrótce stała się siedzibą sejmu i króla, a w konsekwencji centrum polsko-litewskiego państwa.
Przemysław Deles
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU