Czas przemian, "żywego ognia", wody i ziół

Noc w roku pełna tajemnic i mocy

Tajemniczość najkrótszej nocy w roku (24 czerwca), od patrona świętego Jana Chrzciciela nazywanej świętojańską, inspirowała pisarzy i malarzy przez wieki. Radosne tańce i śpiewy przy rozpalonych sobótkach, czyli ogniskach rozświetlających ciemność, wianki puszczane na wodzie i poszukiwanie kwiatu paproci swoją obrzędowością sięgają czasów pogańskich i słowiańskiego święta płodności, tak zwanej nocy kupały (kupalnocki).

 

Przykładem malarskiej interpretacji tego motywu jest obraz olejny Włodzimierza Tetmajera (1861–1923) z 1904 roku, zatytułowany Noc świętojańska. Dzieło to, od 2007 roku znajdujące się w zbiorach Muzeum Okręgowego w Lesznie, przenosi widza w czar niezwykłości obrzędów przesilenia letniego. W ciemnościach rozświetlonych blaskiem płonących sobótek można dostrzec postaci – kobietę w stroju ludowym z dziećmi w różnym wieku. Jeden z chłopców trzyma w ręku płonący kawałek drewna – w geście kreślenia linii chroniącej pole od złych mocy i nieurodzaju. Możemy domyślić się, że malarz zatrzymał w ten sposób wspomnienie tradycji świętowania wigilii świętego Jana Chrzciciela w ukochanych przez siebie Bronowicach pod Krakowem. Przez wieki zachował się w obrzędach zwyczaj tak zwanego żywego ognia – pierwszego corocznie palonego na początku lata. We wsiach wygaszano wszystkie paleniska, a w oddaleniu od domostw, na leśnej polanie lub wzgórzu, rozpalano ogień, pocierając o siebie dwa kawałki drewna: brzozę i jesion. Żagwiami (płonącymi kawałkami drzewa) błogosławiono pola, czasami zaznaczano nimi linie otaczające uprawy, chroniąc je przed złą mocą, katastrofami, nieurodzajem. Obiegano pola z płonącymi pochodniami. Śląskie przysłowie mówi: „Gdzie sobótki palają, tam grady nie bijają”. Właśnie ten moment utrwalił Tetmajer na obrazie.

Włodzimierz Tetmajer, Noc świętojańska, 1904, Muzeum Okręgowe w Lesznie

Prastary zwyczaj ognia wzniesionego ku czci słońca miał przede wszystkim odstraszać złe moce, zapewnić zdrowie, płodność i urodzaj, ale także wzmocnić działanie sił magicznych, szczególnie wróżb miłosnych.

Artur Grottger, Wianki, 1859, Muzeum Narodowe w Krakowie, licencja PD, źródło: zbiory cyfrowe MNK

Puszczanie przez panny w tę wyjątkową noc wianków, uwitych z nawrotka i macierzanki, stanowiło właśnie taką przepowiednię. Wyłowiony przez kawalera wianek zwiastował przyszły ożenek. Złym znakiem było, jeśli uwite kwiaty porwał nurt rzeki i zatopił lub zagubił w szuwarach.

Witold Pruszkowski, Kwiat paproci, 1875, Muzeum Narodowe w Warszawie, licnecja PD, źródło: cyfrowe.mnw.art.pl

Ważną rolę w obrzędzie sobótkowym pełniły zioła, w tym zwłaszcza bylica, zwana też bożym drzewkiem. Zdobiła ona białe suknie dziewcząt, palona wydzielała bardzo silny aromat. Przed złymi mocami, w tym czarownicami, chroniły rośliny lecznicze wrzucane do ognia. Oprócz bylicy wiedźmy odstraszały: rosiczka, płomyk, dziewanna, ruta, szałwia i ziele świętego Jana, czyli dziurawiec. Nad Narwią, w okolicach Pułtuska, zachował się zwyczaj umieszczania zerwanych 23 czerwca liści bylicy i łopianu za belkami w izbie lub w poszycie dachów. Wierzono, że stanowią one ochronę przed chorobą, a szczególnie morowym powietrzem. Tam też układano ziołowe bukiety, tak zwane równianki. Podobną rolę pełniły zatknięte w płoty lub wrota gałązki leszczyny, brzozy, olchy. Zioła zbierano tylko do dnia świętego Jana, wierzono bowiem, że później tracą one swoją moc leczniczą, między innymi z powodu oplucia przez czarownice.

Święto Kupały: Zbójnicy Tatrzańscy przy ognisku Sobótek, 1937-39, pocztówka, licencja PD, Biblioteka Narodowa, źródło: Polona

Jedna z legend o nocy świętojańskiej opowiada o cudownej mocy wody i przemianie dokonanej pod wpływem obmycia w niej. Podobno w ten sposób zyskiwano urodę, miłość ukochanego i szczęśliwe życie. Panny, które nie mogły obmyć się w jeziorze lub rzece, w ten dzień urządzały „kąpiele” w porannej rosie.

Henryk Siemiradzki, Noc świętojańska, 1888, olej na płótnie, Lwowska Galeria Obrazów, licencja PD, Wikimedia Commons

W kontekście wiary chrześcijańskiej to sakrament chrztu, na wzór pierwszego udzielonego przez Jana Chrzciciela Synowi Bożemu, jest symbolem oczyszczenia, odnowienia, powołania do nowego życia. Według tradycji dopiero od dnia świętego Jana można się bezpiecznie kąpać w jeziorach, rzekach, stawach.

Ferdynand Ruszczyc, Sobótki, 1898, nr inwentarza nr inw. MCz.IV. 76:51, Muzeum Częstochowskie w Częstochowie, dzięki uprzejmości muzeum

Obraz Tetmajera wyróżnia się ukazaniem prywatnego, wręcz domowego obrzędu nocy świętojańskiej. Inaczej niż na przykład w dziełach Henryka Siemiradzkiego czy Ferdynanda Ruszczyca. Siemiradzki na obrazie Noc świętojańska z 1888 roku przedstawił realistycznie grupy panien i młodzieńców bawiących się przy rozpalonym nad rzeką ognisku. A na zaledwie o 10 lat młodszym płótnie Sobótki, pędzla Ruszczyca, ognie sobótek i tańczące postaci zostały ukazane w formie niemal abstrakcyjnej.

Marta Małkus

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

To nie jest scena z "Quo vadis"! "Dirce chrześcijańska" Henryka Siemiradzkiego z Muzeum Narodowego w Warszawie

Skandal w teatrze. Premiera "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego w Teatrze Miejskim w Krakowie

Poplątane losy Chłopca w słońcu Aleksandra Gierymskiego z kolekcji Muzeum Narodowego we Wrocławiu
Moda na choinkę. Drzewko bożonarodzeniowe w polskiej tradycji

Wszechświat na skorupce. Tradycyjne pisanki batikowe w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku

Pierniki dla królów i Marszałka Piłsudskiego. Tradycje patriotyczne w historii toruńskiego piernikarstwa

Od zielonej gałązki do wielobarwnej „tyczki”. Tradycja strojenia palm wielkanocnych

Wigilijne maskarady kaszubskich "gwiôzdek". Maszkarony i akcesoria kolędnicze ze zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku

Od muzyki do etnografii. Mrówcza praca Oskara Kolberga

 

Oczyszczająca moc wody i śmiechu, czyli śmigus-dyngus trzyma się mocno

 

Gdy duchy przychodzą z wizytą. "Zaduszki" Witolda Pruszkowskiego z Muzeum Narodowego w Warszawie

Rajskie jabłuszka, pierniczki, gwiazdy i anielskie włosy, czyli magia ozdób choinkowych