Piast w kąpieli,

czyli jak to z tą higieną niegdyś bywało…

Irlandzki święty, Fintan z Clonenagh zasłynął z praktykowania wyjątkowo surowych form ascezy. Jeśli wierzyć przekazom, kąpał się raz do roku. Na szczęście stanowił skrajny przypadek, a w ogólnym rozrachunku pod względem higieny średniowiecze wcale nie wypadało tak źle. Również nasi Piastowie o nią dbali, nawet jeżeli czasem przychodziło im za to płacić najwyższą cenę.

 

W Europie zainteresowanie higieną wzrastało od drugiej połowy XI wieku, kiedy to zaczęto organizować wyprawy krzyżowe. Na Wschodzie przywiązywano do czystości dużo większą wagę niż w naszej części świata, co nie znaczy, że w Europie zupełnie ją zaniedbywano. Już na przełomie IV i V wieku jej aspekt społeczny i duchowy rozważał święty Hieronim. Również znaleziska archeologiczne potwierdzają, że ludzie dbali o siebie na długo przed krucjatami. W ikonografii z przełomu XII i XIII wieku odnajdujemy pierwsze przedstawienia kąpiących się ludzi, głównie przedstawicieli ówczesnych wyższych sfer, których stać było na zażywanie kąpieli w warunkach domowych. A jak to wyglądało? Do wody wypełniającej wielką drewnianą balię dodawano mieszankę wonnych ziół. Zdarzało się, że umieszczano nad nią konstrukcję z materiału w kształcie namiotu. Wystarczyło wejść do środka i zrelaksować się w domowej saunie. Tym, którzy nie mogli sobie na takie luksusy pozwolić, pozostawały łaźnie publiczne. Tych ostatnich nie brakowało. W samym Paryżu w połowie XIV wieku naliczono ich 32. Część z nich funkcjonowała nieprzerwanie od czasów rzymskich. Podobnie było w Europie Środkowej. O tym, że przedstawiciele naszej pierwszej dynastii panującej chętnie z korzystali łaźni, wiemy z całą pewnością, bowiem kilka piastowskich tragedii rozegrało się właśnie w nich.  

Minnesinger (niemiecki poeta) Jakob von Warte zażywający aromatycznej kąpieli, pierwsza połowa XIV wieku, Codex Manesse, licencja PD, Wikimedia Commons

Do najgłośniejszej doszło w listopadzie 1227 roku, podczas zjazdu w Gąsawie, do której przybyli książęta i panowie z Leszkiem Białym i Henrykiem Brodatym na czele. Gdy Leszek i Henryk zażywali kąpieli w łaźni, zostali zdradziecko napadnięci, najprawdopodobniej przez ludzi księcia gdańskiego Świętopełka i Władysława Odonica. Leszek zdołał wyrwać się oprawcom i nagi próbował ratować się ucieczką. Nie uszedł jednak daleko. Został doścignięty i zabity w pobliskim Marcinkowie. Henryk przeżył, ale tylko dzięki swemu wiernemu rycerzowi, Perygrynowi z Weissenburga, który padając od ciosów, osłonił go własnym ciałem. Obu, Henryka i Peregryna, wzięto za nieżywych i pozostawiono w spokoju.

Panna łaziebna ze stronic Biblii Wacława IV, Praga, 1390–1400, licencja PD, Wikimedia Commons

Mała osobista tragedia związana z kąpielą spotkała także wnuczęta Henryka Brodatego. A to za sprawą ich babki, a jego małżonki, Jadwigi. Podobnie jak święty Fintan, Jadwiga słynęła z praktykowania najsurowszych form ascezy, co jej najbliższym nie zawsze wychodziło na dobre. Jedna z miniaturek w słynnym Kodeksie lubińskim przedstawia Jadwigę zmuszającą najstarszego wnuczka Bolesława (Rogatkę) do kąpieli w wodzie, w której wcześniej stopy obmywały mniszki. Matka księcia, Anna Przemyślidka najwyraźniej nie zgadza się z takimi praktykami, zasłania oczy, ale nie ma odwagi przeciwstawić się apodyktycznej teściowej.

Kąpiel może być traumatycznym przeżyciem. Święta Jadwiga śląska kąpiąca swego najstarszego wnuka, Bolesława [Rogatkę] w wodzie, w której uprzednio stopy obmywały mniszki. Kodeks Lubiński, 1353,  licencja PD, źródło: GoogleArts&Culture

Najstarszy syn Bolesława Rogatki, Henryk V Brzuchaty również przeżył traumę związaną z kąpielą. Piotr z Byczyny, autor Kroniki książąt polskich, przedstawił to wydarzenie w barwny sposób. Podobnie jak w przypadku zbrodni w Gąsawie, cała scena rozegrała się w łaźni. Książę został z niej uprowadzony z rozkazu swego brata stryjecznego Henryka III głogowskiego. Na czele porywaczy stał wychowanek Brzuchatego, Lutek Pakosławic. „A kiedy zobaczyli go książęcy słudzy, że zbliża się z uzbrojonym wojskiem, donieśli o tym księciu Henrykowi, który odpowiedział, że wcale nie lęka się zasadzek Lutka, ponieważ on jest jego przyjacielem i najlepszym doradcą. Ale przeklęty zdrajca, napadając na księcia w pobliżu zamku wrocławskiego, pojmał go w łaźni, wraz ze swymi kamratami, którzy go z tej łaźni wyciągnęli; nie było żadnej obrony, ponieważ wszyscy przyjaciele księcia byli nadzy; jeden z nich padł na księcia pragnąc go osłonić, lecz że przeszkadzał, został zabity…”

Jan Matejko, Sejm w Gąsawie, 1866, licencja PD, Wikimedia Commons

Niewolę książę Henryk V Brzuchaty przypłacił utratą zdrowia, a w rezultacie i życia. O tak! Dbałość o higienę nie zawsze wychodziła naszym Piastom na dobre.

Katarzyna Ogrodnik-Fujcik

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook
Henryk Głogowski. dziedzic królestwa polskiego?
Piastowska duma Śląska. Zamek Lenno we Wleniu
Książę Bolesław ucztuje. Nagrobek Bolesława III Rozrzutnego w Muzeum Narodowym we Wrocławiu
BOLESŁAW ROGATKA. CZARNA OWCA PIASTOWSKIEJ DYNASTII
Jadwiga Śląska. Księżna niezwykłej pobożności
Głogów woj. dolnośląskie

Bitwy, wytworne zabawy…Turnieje i inne obyczaje rycerskie na średniowiecznym Śląsku

Jak często należy myć włosy? Higiena w polskich domach w czasie okupacji