Sport samochodowy ma w Polsce tradycję dłuższą, niż wskazywałyby na to jego osiągnięcia. Pierwszy rajd na ziemiach polskich odbył się w 1913 roku na trasie z Warszawy, przez Łódź, Radom, Lublin, do Zegrza. Po I wojnie światowej rajdy zyskały większy rozmach, obejmując Tatry i kresy. Wyścigi samochodowe były domeną „high society”, choć zaszczepiły one marzenie o „czterech kółkach” wielu Polakom.
Organizacją rajdów zajmował się Automobilklub Polski, który powstał w 1921 roku. Środowisko miłośników czterech kółek składało się głównie z ludzi zamożnych, ziemian i przedsiębiorców, a także arystokratów. Nie brakowało także dobrze sytuowanych oficerów Wojska Polskiego. Warunkiem przynależności do Automobilklubu był bowiem własny samochód – luksusowy towar, od 1922 roku obłożony podatkiem liczonym od konia mechanicznego.
Hrabia Stefan Tyszkiewicz i jego trzech mechaników podczas rajdu w 1925 roku, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Do najwybitniejszych kierowców rajdowych należeli właściciel fabryki silników Henryk Liefeldt, dyrektor koncernu energetycznego Siła i Światło Janusz Regulski, adiutant Józefa Piłsudskiego i organizator polowań dla prezydenta Ignacego Mościckiego hrabia Maurycy Potocki, krakowski przedsiębiorca Jan Ripper. W latach dwudziestych ulubionymi wozami wyścigowymi były długonose Austro-Daimlery i Bugatti. Samochody te rozwijały prędkość do 200 kilometrów na godzinę.
Zwycięzca I Międzynarodowego Wyścigu Tatrzańskiego w 1928 roku Jan Ripper przy swoim Bugatti Type 35, Narodowe Archiwum Cyfrowe
Sport samochodowy nie stanowił jednak czczej wymówki dla spotkań wyższych sfer. Zachowane regulaminy rajdów świadczą o wysokich kwalifikacjach ich uczestników. Przede wszystkim zawodnik musiał samodzielnie prowadzić, dbać o samochód i dokonywać drobnych napraw. Punkty karne przyznawano za skorzystanie z pomocy osób postronnych, ale także za dolewanie wody do chłodnicy na trasie, złamanie resora, a nawet uszkodzenie karoserii. Doceniano przede wszystkim płynną jazdę i umiejętność utrzymania stałej prędkości, choć już wówczas stosowano odcinki specjalne, na których bito rekordy. Dla podniesienia trudności rajdów organizowano je w nocy albo w trudnym terenie.
Rafał Malczewski, Auto na tle pejzażu zimowego, około 1930, Muzeum Narodowe w Warszawie, źródło: Cyfrowe MNW
Sport samochodowy miał także ważny aspekt krajoznawczy. Rajdy turystyczne były odrębną dyscypliną, ścigano się też mniejszymi samochodami (tak zwane voiturette). W 1931 roku Automobilklub Wołyński zorganizował zjazd gwiaździsty, który obejmował „przymusowy 4-godzinny postój w Białowieży, aby życzącym dać możność zwiedzić tę perłę natury polskiej. Po ukończeniu drugiego etapu w Wilnie postój całą dobę, podczas którego odbędą się próby prędkości, co zajmie zaledwie kilka godzin, a reszta czasu pozostaje na zwiedzanie Wilna i okolic, w tem Trok”. Szczególną sławę zyskały rajdy tatrzańskie, które miały status międzynarodowy.
Start Rajdu Śląskiego szlakiem powstań śląskich w 1934 roku, z jedynką DKW F4, a za nim Fiat 508, Śląska Biblioteka Cyfrowa
Wśród zawodników znalazły się także kobiety. Organizowały one osobne Rajdy Pań w samochodach o mniejszych osiągach – nie było wówczas wspomagania kierownicy, co powodowało, że wozy o mocniejszych silnikach wymagały muskularnych rąk. Do czołowych kierowczyń należała Maria Koźmianowa, z domu hrabianka Komorowska, która ścigała się także w Alpach.
W klasie samochodów turystycznych startowały tańsze, ale wytrzymałe Tatry i Pragi produkcji czechosłowackiej oraz niemieckie DKW. W rajdach rzecz jasna brały udział Fiaty 508 wytwarzane na licencji w Polsce.
Okładka niemieckiej wersji folderu XII Rajdu o Grand Prix Automobilklubu Polski z 1939 roku, Biblioteka Narodowa, Polona
Przez całe dwudziestolecie wyścigi samochodowe budziły sensację w polskich wioskach i miasteczkach. W Zakopanem pod wpływem rajdów, jak wspominał Rafał Malczewski, „wielu tubylców zaczęło zastępować konne pojazdy taksówkami, rozwożąc gości w zawrotnym pędzie po bezdrożach Podtatrza”. Czar czterech kółek oddziaływał na Polaków i w innych regionach kraju, jednak spełnienie marzenia o własnym, nawet niewyścigowym samochodzie jeszcze przez długie lata było niemożliwe.
Michał Zarychta
Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU