Całe życie w izolacji

Z wizytą w dusznickiej pustelni

Pandemia COVID-19 pokazała nam, że ograniczenie kontaktów społecznych i długotrwała izolacja są trudne do zniesienia. Tęsknimy za bliskością, spotkaniami w większym gronie, masowymi imprezami. Ciężko uwierzyć, że istnieją ludzie, którzy życie samotnicze, z dala od cywilizacji, wybierają z własnej woli. A jednak…

 

Pustelnik (eremita), bo o nim mowa, to osoba, która w świadomy sposób wycofuje się z życia w społeczeństwie, kierując się przy tym pobudkami religijnymi. Jego dni upływają na kontemplacji w miejscu odosobnienia, trwaniu w celibacie, żarliwej modlitwie, nieuleganiu pokusom ciała i duszy. Pustelnik porzuca dobra doczesne, często rozdając cały swój majątek, żyje skromnie z pracy własnych rąk oraz z tego, co w ramach jałmużny ofiarują mu inni. Pości, umartwia się, udziela porad duchowych. A to wszystko, by osiągnąć zjednoczenie z Bogiem. Najbardziej radykalni eremici wiedli życie na pustyni, w surowej ascezie. Wzorem jest tu święty Antoni Pustelnik, żyjący w IV wieku w Egipcie, który zamieszkał na odludziu w opuszczonym grobowcu. Znalazł wielu naśladowców swojego stylu życia. Osiedlali się oni w jaskiniach lub lichych chatkach wokół jego pustelni, tworząc zgromadzenie na kształt gminy pustelniczej, co uznaje się za początek monastycyzmu. W działalności ruchów eremickich mają zaczątek surowe reguły zakonów kamedułów czy karmelitów.

Pustelnia w Dusznikach przy kaplicy Świętej Trójcy na Wzgórzu Rozalii, staloryt wykonany według obrazu Adriana Ludwiga Richtera, około 1840 roku, Muzeum Papiernictwa, licencja PD

Tę niełatwą drogę duchowego rozwoju, w izolacji od życia społecznego, obrali także pustelnicy zamieszkujący Wzgórze Rozalii w Dusznikach na ziemi kłodzkiej. Ich pustelnia, położona w bukowym lesie na niewielkim wzniesieniu, na wschód od miasta, powstała w 1704 roku. Wzniesiono ją obok kaplicy Świętej Trójcy i groty świętej Rozalii, wybudowanych w miejscu procesji i modlitw okolicznych dzieci, dzięki którym – jak wierzono – Duszniki wyszły obronną ręką z szalejącej w latach 1679–1680 zarazy czarnej śmierci.

Miejsce to uchodziło więc za cudowne. Miało duże znaczenie religijne dla społeczności lokalnej. Aby dotrzeć do dawnej pustelni, trzeba pokonać ponad 130 kamiennych stopni lub wspiąć się krętymi leśnymi ścieżkami. Sama droga na szczyt sprzyja więc kontemplacji. Pierwszym mieszkańcem eremu był Franz Schäfer z Moraw, który dostał pozwolenie na zbudowanie pustelni przy kaplicy. Imiona i pochodzenie kolejnych pustelników ją zamieszkujących odnotowują kroniki aż do II wojny światowej. To jedna z najdłużej istniejących pustelni na ziemi kłodzkiej. W XVIII wieku pojawiały się wzmianki o 14 pustelniach w okolicy, w latach trzydziestych XX wieku już tylko o trzech, w tym dusznickiej.

Grota świętej Rozalii w Dusznikach, 1685, wybudowana w miejscu procesji i modlitw dusznickich dzieci, które miały uchronić miasto od zarazy w latach 1679–1680, fot. Ireneusz Janicki, licencja CC BY-NC

Na reprodukcji graficznej, stworzonej na podstawie obrazu Adriana Ludwiga Richtera, widzimy, w nieco romantycznej wizji, jak wyglądało życie osób mieszkających w dusznickiej pustelni. Na pierwszym planie ukazano mężczyznę skromnie odzianego w strój przypominający zgrzebny habit, pochłoniętego pracą. Zbiera on z grządki warzywa, które sam wyhodował. Jego jedynym towarzyszem jest ptak, który zdaje się nie lękać obecności eremity. W tle drobiazgowo oddano wygląd domku pustelnika, przylegającego bezpośrednio do ściany kaplicy Świętej Trójcy. Pustelnia to prosta, drewniana budowla o lichym daszku krytym gontem i małych okienkach. Jedną z jej ścian zdobi przedstawienie świętego Pawła z Teb, uznawanego za twórcę życia pustelniczego.

Rozbudowana pustelnia na Wzgórzu Rozalii w Dusznikach-Zdroju, pocztówka, przed 1945 rokiem, Muzeum Papiernictwa, licencja PD

Miejsce odosobnienia z całą swą romantyczną aurą stało się dla ówczesnych ludzi, zwłaszcza przybywających do Dusznik kuracjuszy, nie lada atrakcją, chętnie więc udawali się w pobliże pustelni na spacery, by podglądać prawdziwego eremitę. Dla tych, którzy zjawiali się tu wyłącznie z ciekawości, a nie w celach duchowych, na pustelni widniał napis: „Kto gadulstwem chce zranić / dobre imię i cześć drugiego człowieka, / niech się trzyma ode mnie z daleka, / takie odwiedziny nie są mile widziane”. Latem 1826 roku dotarł tu także Fryderyk Chopin, przebywający w uzdrowisku z rodziną.

Kaplica Świętej Trójcy na Wzgórzu Rozalii w Dusznikach wybudowna w 1698; obok niej wzniesiono w 1704 roku pustelnię, fot. Ireneusz Janicki, licencja CC BY-NC

Pustelnicy w Dusznikach wiedli skromne i proste życie, ich stanowisko nie było opłacane, żyli więc z jałmużny. Pastor Weyss z Saksonii, który odwiedził pustelnię w swoich Wędrówkach po Saksonii, Śląsku, Kłodzku i Czechach z 1797 roku, pisał: „Również tutaj życie pustelnicze jest bardzo cenione, a kto się go podejmie, nie umrze z głodu, tak samo jak nie dorobi się majątku. Dlatego też nie brakuje chętnych, gdy posada znowu się zwolni”.

Kaplica Świętej Trójcy na Wzgórzu Rozalii w Dusznikach-Zdroju o zachodzie słońca, fot. Karolina Dyjas, licencja CC BY-NC

Pustelnicy wiedli więc żywot biedny, ale stabilny, gdyż chętnych do odwiedzania pustelni nie brakowało, a jałmużna, jako jeden z uczynków miłosierdzia, stanowiła powinność osoby wierzącej. Dziś po pustelni obok kaplicy nie ma już śladu, została rozebrana w latach sześćdziesiątych. Jednak pamięć o pustelnikach przetrwała w lokalnym nazewnictwie, nikt już nie nazywa miejsca za miastem Wzgórzem Rozalii, wszyscy mówią na nie po prostu Pustelnik. Ostatni eremita, który ponoć lubił wino i zwykł sypiać w trumnie, czym przeraził plądrujących kaplicę radzieckich żołnierzy, jest otoczony legendą.

Karolina Dyjas

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Co robi wieloryb w kościele? Niezwykła barokowa ambona z kościoła w Dusznikach-Zdroju

Pałac to czy dworek? Nie, to młyn papierniczy! O architekturze zabytkowej papierni w Dusznikach-Zdroju w świetle najnowszych badań

Róża i lilia z Sycylii. Wizerunki księżniczki z Palermo, patronki od morowego powietrza na ziemi wschowskiej

O Józefie kuszonym przez żonę Putyfara. Biblijna scena próby uwiedzenia na ścianach papierni w Dusznikach-Zdroju