Z socrealizmu w modernizm

Wrocławskie osiedle przy placu Legionów 

Wrocław w okresie stalinizmu był miastem niedoinwestowanym. Mało które wielkie socrealistyczne plany doczekały się realizacji. Po przełomie 1956 roku albo zarzucono je całkowicie, albo naprędce unowocześniano. Tym drugim przypadkiem, swoistego skrzyżowania socrealizmu z modernizmem, stało się osiedle przy placu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) – dzisiejszym placu Legionów.

 

Monumentalna skala, historyzujące gzymsy i zdobienia, spadziste dachy, kamienne elewacje to tylko niektóre z socrealistycznych wymagań, które władze narzucały architektom w pierwszej połowie lat pięćdziesiątych. Taka miała być we Wrocławiu dzielnica południowa, na której centrum wybrano istniejący już plac Kościuszki. Od niego odchodziły dwie osie widokowe zakończone wieżowcami. Po odwilży 1956 roku i odrzuceniu socrealizmu projektom tym nadano jednak formy modernistyczne. Wieżowiec wschodni to słynny trzonolinowiec, zachodni zaś jest znany dziś jako „Lotos” i stanowi dominantę osiedla przy dawnym placu PKWN.

Makieta placu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego, 1956, Muzeum Architektury we Wrocławiu, prawa autorskie zastrzeżone

Osiedle powstało na miejscu dawnego placu Słonecznego (Sonnenplatz), z którego zabudowy przetrwało kilka kamienic. Miały one jednak zostać wyburzone i ustąpić miejsca nowemu założeniu, zaprojektowanemu przez zespół pod kierownictwem Kazimierza Bieńkowskiego w 1954 roku.

Socrealistyczne ślady wciąż możemy dostrzec w budynkach mieszkalnych, które w większości stawiano wciąż z cegły i wieńczono historyzującymi gzymsami. Ustawione równolegle do ulicy przypominały tradycyjne pierzeje. Wielki prostokątny plac w centrum, powstały na miejscu wyburzonych „poniemieckich” kamienic, oraz szerokie ulice ze szpalerami drzew służyły za majestatyczną oprawę uroczystości państwowych.

Punktowce projektu Konrada Jarodzkiego, tak zwane czworaczki, 1964, Muzeum Architektury we Wrocławiu, fot. Janina Mierzecka, prawa autorskie zastrzeżone

Jednakże to właśnie przy placu PKWN eksperymentowano we Wrocławiu z pierwszymi prefabrykatami. Były to elementy produkowane masowo, które później „składano” na placu budowy. Nowoczesność wkradała się w sposobie usytuowania budynków, zwiększając miejsce między nimi, dając przestrzeń na tak ważne dla modernizmu zieleń, powietrze i słońce. Tradycyjną pierzeję przy ulicy Gen. Karola Świerczewskiego (obecnie Józefa Piłsudskiego) przerwały „czworaczki” projektu Konrada Jarodzkiego, słynnego wrocławskiego architekta i malarza. Wysokie punktowce i niskie pawilony handlowe tworzyły specyficzny rytm przestrzenny, bardzo charakterystyczny dla powojennej urbanistyki modernistycznej.

Osiedle było zapełnione placami zabaw, sklepami z kolorowymi neonami i wnętrzami specjalnie projektowanymi przez artystów. Bloki wyposażano w suszarnie, pralnie i pomieszczenia na wózki. We wspomnianych „czworaczkach” na ostatnim piętrze umieszczono mieszkania przeznaczone dla artystów, dobrze oświetlone przez okna na całej wysokości piętra. Wieżowiec „Lotos” nazwę wziął od kawiarni, która znajdowała się w jego przyziemiu i został pomyślany jako hotel dla osób samotnych, bez dzieci i partnerów. Miał także posiadać kawiarnię na dachu i salę kinową, czego nie udało się niestety zrealizować.

Budynki przy ulicy Piłsudskiego w pobliżu placu Legionów, 1963, Muzeum Architektury we Wrocławiu,fot. Janina Mierzecka, prawa autorskie zastrzeżone

Niedługo po wprowadzeniu się pierwszych mieszkańców (w 1956 roku) gazeta „Słowo Polskie” przeprowadziła ankietę. Jak się okazało, nowi lokatorzy ocenili osiedle pozytywnie. Chwalili nowoczesną formę architektoniczną, zaprojektowanie przedpokoi i balkonów oraz suszarni na poddaszach. Krytykowano zaś… ich wysokość. Jeden z respondentów wprost stwierdził, że Polacy są wyżsi niż na przykład Francuzi i śmiesznie wyglądają w niskich mieszkaniach. Inni narzekali na zbyt cienkie ściany oraz… wywieszanie bielizny na balkonach przy głównych ulicach, co miało być „bardzo nieeleganckie”.

Bloki przy ulicy Tęczowej, 1964, Muzeum Architektury we Wrocławiu, fot. Janina Mierzecka, prawa autorskie zastrzeżone

Po transformacji ustrojowej plac zmienił nazwę na plac Legionów. Dziś błędnie kojarzy się ze skrzyżowaniem pod wieżowcem „Lotos”. Jego planowana forma ostatecznie nie powstała, gdyż nie wyburzono dziewiętnastowiecznych kamienic ocalałych z dawnego Sonnenplatz. Czynszówki stoją na środku prawdziwego placu Legionów i zakłócają oś widokową od placu Kościuszki. Mimo że nieco zaniedbane, osiedle przy placu pozostaje jednak ważnym świadkiem wrocławskiej historii, przypominając, jak próbowano przejść z monumentalnego socrealizmu w użytkowy i ludzki modernizm.

Adam Pacholak

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Mika, klinkier, szprosy i… anteny radiowe. Osiedle mieszkaniowe w Stalowej Woli

 

Ach, ta zachwycająca cegła! Osiedle Nikiszowiec w Katowicach

Światło, zieleń, bezpieczeństwo. Pierwsze wrocławskie tysiąclatki w zbiorach Muzeum Architektury we Wrocławiu

"Sceneria jak z XXI wieku".  Modernistyczny Zakład Elektronicznej Techniki Obliczeniowej we Wrocławiu (ZETO) w zbiorach Muzeum Architektury we Wrocławiu