Langhof, kreuzhof, winkelhof

Olenderskie domy na terpach w Skansenie Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddziale Muzeum Mazowieckiego w Płocku

W czasie powodzi w 2010 roku w telewizji pokazywano ujęcia, na których widoczne było niezalane domostwo, a na podwórzu bawiły się dzieci. Wydawało się, że życie w to niedzielne popołudnie toczy się tu całkiem normalnie. Jednak w szerszym kadrze wszystko dookoła, aż po horyzont, znajdowało się już pod wodą, nad której taflą górował jedynie dom zbudowany jeszcze przez olendrów w miejscowości Świniary nad Wisłą.

 

Terpa (od fryzyjskiego Terpen), inaczej górka, wzniesienie, wzgórze czy Buchplatz, to jeden z elementów bardzo przemyślanego i rozbudowanego systemu zabezpieczeń przed powodzią na terenach okresowo zalewanych przez regularne wylewy Wisły. Na sztucznie usypanych wzniesieniach olendrzy stawiali swoje długie domy, tak zwane langhofy, liniowe zagrody, w których część mieszkalna i gospodarcza znajdowały się pod jednym dachem. Z jednej strony było to wynikiem oszczędności miejsca na terpie, z drugiej taki układ wnętrza i przejść w budynku umożliwiał sprawną komunikację pomiędzy poszczególnymi częściami i wykonywanie wszelkich czynności, w tym inwentarskich, bez konieczności wychodzenia na zewnątrz.

Dom na sztucznie usypanym wzniesieniu – terpie. Obecni mieszkańcy poolenderskich gospodarstw coraz częściej likwidują to zabezpieczenie przeciwpowodziowe, Pieczyska Iłowskie, 2008, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

Olenderskie domy charakteryzujące się wysokimi dachami miały też zaprojektowane przestronne strychy, czasami nawet podwójne! Duża przestrzeń strychu zapewniała schronienie w czasie największych powodzi nie tylko ludziom, ale i zwierzętom. Kiedy została zalana terpa i woda wdzierała się do budynku, montowano specjalne schody z belek, po których wprowadzano na górę inwentarz żywy – bydło i konie. W niektórych domach zachowały się jeszcze ślady po otworach umieszczonych w zewnętrznych ścianach, przez które przekładano belki od schodów.

Olendrzy zajmowali tereny położone nawet w bezpośredniej bliskości Wisły. Budowane przez nich wały stanowią często budulec wału usypanego współcześnie, Pieczyska Iłowskie, 2008, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

O wykorzystaniu takiego rozwiązania świadczą między innymi zapisy z inwentarza z 1828 roku: „rusztowanie na górę dla schronienia inwentarza od wylewów Wisły 36 zł”. Znane są też przykłady zachowanych domów, w których na strychach urządzano mieszkania – jedną lub dwie izby z kuchnią na wypadek długo utrzymującej się wysokiej wody. Na strychy prowadziły też czasami dwa wejścia: jedno z części mieszkalnej, drugie z obory.

Powódź w Wiączeminie, 1924, licencja PD, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku

Na terenach najbardziej narażonych na częste wylewy Wisły domy były odpowiednio ulokowane – częścią mieszkalną zwykle skierowane w stronę górnego nurtu lub prostopadle do biegu rzeki. Wówczas woda powodziowa, zgodnie z kierunkiem prądu rzeki, zalewała najpierw opuszczone izby, a następnie wpływała do części gospodarczej, wymywając obornik na pola, a nie na odwrót.

Langhof z Kępy Karolińskiej, 2019, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

Pastwiska, pola i obejścia grodzono płotami koszowymi wyplecionymi z łoziny, czyli gałązek pozyskanych przy ogławianiu wierzby. Płoty spowalniały ruch wody podczas powodzi i zatrzymywały żyzny muł rzeczny, a nasadzenia z wierzb czy topól wzmacniały brzegi rzeki i chroniły uprawy i terpy przed naporem kry podczas wiosennych wylewów. Na wzgórza, na których stały domostwa olendrów, nierzadko prowadziły drogi usytuowane na podwyższeniach ziemnych – groblach zwanych trytfami (od niemieckiego die Trift).

Sztuczny zbiornik retencyjny, Sady, 2008, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

Drogi lokalizowano często od strony rzeki, za niewielkim wałem, aby wygospodarować więcej uprawnej ziemi. Olendrzy budowali także wały przeciwpowodziowe. Ale uwaga! Buntowali się przeciwko ich podwyższaniu, uzasadniając, że takie decyzje będą zabójcze dla ich gospodarki, opartej między innymi na kontrolowanych w pewnym stopniu wylewach Wisły.

Budowane dawniej i stale konserwowane rowy odwadniające obecnie zarastają, współcześni mieszkańcy tych terenów, tak w tym, jak i w innych przypadkach, nie korzystają z mądrości dawnych osadników, Leonów, 2008, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

W 1848 roku olendrzy z Wymyśla Nowego krytykowali wznoszone na polecenie władz Królestwa Polskiego wały odgradzające ich pola od rzeki: „Obwałowania na gruntach w Świniarach nie usypaliśmy z powodu tego, że zalew rzeki Wisły, nie tylko nam nie szkodzi, lecz nadto użyźnia nasze pola, poprzez nagromadzenie mady, inaczej bowiem takowe łąki, będą z natury nie zalane, żadnej paszy nam nie dadzą, wypływa zatem, że obwałowania na naszą własną zgubę, nie zaś na pożytek”.

Olendrzy karczowali i osuszali podmokłe tereny, na których się osiedlali. Siedlisko na skraju podmokłego lasu łęgowego, Leonów, 2008, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

Do takiego rodzaju budowli, jak wały, trytfy czy terpy wykorzystywano ziemię pozostałą po wykopaniu stawów lub rowów. Nadwiślańscy osadnicy budowali sprawny system odwadniająco-nawadniający z wykorzystaniem rowów, kanałów oraz sztucznych i naturalnych zbiorników retencyjnych, regularnie konserwując wszystkie jego odcinki.

Staw przy kościele w Wiączeminie powstał na skutek pozyskiwania ziemi na usypanie terpy. Wzniesienie, na którym stoją szkoła i kościół, ma 3,5 metra wysokości. W czasie powodzi w 2010 roku woda nie weszła do środka budynków, 2019, Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku, fot. Grzegorz Piaskowski, dzięki uprzejmości muzeum

Do dzisiaj w krajobrazie zachowały się pewne elementy tego systemu, który również spełniał swoje ważne funkcje w czasie powodzi. Żywioł wody był jednak nie tylko zagrożeniem, przed którym należało się chronić, usypując wały, terpy, trytfy, budując langhofy o wysokich dachach czy system kanałów i zbiorników retencyjnych. Wisła stanowiła ważny szlak transportowy, a jej muł po wylewach użyźniał pola, dzięki czemu ziemia uprawiana przez olendrów wydawała duże plony.

Magdalena Lica-Kaczan

Powrót ZOBACZ NA OSI CZASU
drukuj wyślij facebook

Słodki smak pamięci. Olenderskie powidła buraczane

Miejsce kultu religijnego i pochówku olendrów. Kościół i cmentarz ewangelicko-augsburski w Skansenie Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddziale Muzeum Mazowieckiego w Płocku

Wierzba mazowiecka czy olenderska? Drzewo – symbol w krajobrazie kulturowym

Zawód olender i inne zajęcia nadwiślańskich osadników

"Tu był dla nich raj, kiedy lała się woda". O kim opowiada Skansen Osadnictwa Nadwiślańskiego w Wiączeminie Polskim, oddział Muzeum Mazowieckiego w Płocku?

Siake fusier, schwobe klycke, siulte ohre. Z kuchni mazowieckich olendrów